sobota, 21 września 2013

Szampony – po co mi ich tyle?

Szampony naturalne są do kochania.
Więc kocham je!
Używałam do tej pory ponad 70 szamponów naturalnych. Pewnie zaniżam tą liczbę, ale pamięć już nie ta, a czasem po prostu lepiej pewnych rzeczy nie pamiętać. Zresztą kupując nowy szampon nader często zdarza mi się zapomnieć, że w domu mam ich obecnie grubo ponad 10. Wychodzę z założenia, że szamponów nigdy za wiele. 

Moje szaleństwo naturalne zaczęło się właśnie od produktów włosowych. Szampony ukochałam najbardziej :). Ponieważ moje włosy są skłonne do obciążania, a staram się nie myć włosów codziennie, namiętnie szukam szamponów, które pozwalają pokazać mi się ludziom dnia następnego po ich umyciu.
Cienkie i delikatne włosy mają spore skłonności do plątania podczas mycia a moje nie są pod tym względem żadnym wyjątkiem. Ale i tak zawsze używam odżywki do spłukiwania, więc nie stanowi to żadnego problemu. No chyba, że odżywka niewiele robi w kwestii ułatwiania rozczesywania...

Mój szampon musi świetnie oczyszczać, nie tłumić naturalnego blasku włosów, sprawiać, że są elastyczne i sprężyste oraz świeże przez dwa dni!
Bardziej szczegółowe zasady dotyczące mojej włosowej pielęgnacji znajdziecie TU.

Ponieważ nie jest łatwo znaleźć swój wymarzony szampon to szukam go i szukam wciąż na nowo :).
Testowanie, kupowanie kolejnych szamponów i fascynacja nimi chyba już nigdy mi nie minie!
Używałam bardzo wielu szamponów naturalnych. Ponieważ opisanie działania i wrażeń po wszystkich szamponach jakie do tej pory wpadły w me ręce wymagałoby rzucenia pracy (którą bardzo lubię) przygotowałam jedynie mały, skrótowy przewodnik (TU). Nowe nabytki będę zaś opisywać na bieżąco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz