Witamina C, czyli kwas askorbinowy, bardzo korzystnie wpływa na skórę i procesy w niej zachodzące. Wspomaga oddychanie komórkowe, wpływa na wytwarzanie kolagenu, działa antyoksydacyjnie. Jest też bardzo skuteczna w rozjaśnianiu przebarwień, gojeniu się niedoskonałości i odzyskiwaniu pożądanego kolorytu cery.
Maksymalne stężenie, przynoszące najszybsze efekty, to 20%.
Takie właśnie, 20% stężenie roztworu witamy C, znajdziemy w serum NuFountain. Serum jest przygotowywane pod konkretne zamówienie, więc mamy pewność jego świeżości. Na opakowaniu producent umieszcza datę jego sporządzenia. Najlepiej zużyć je szybko, ponieważ serum nie jest zbyt trwałe i z czasem traci swoją moc działania. Mi jego zużycie zajmuje z reguły ok. 4 - 4,5 miesięcy. Nie jest zdatne do użytku jeśli nabierze koloru lub zapachu (świeże serum jest przezroczyste jak woda i nie posiada zapachu). Przechowywane musi być obowiązkowo w lodówce.
Niestety serum NuFountain dostępne jest jedynie na amazonie i kosztuje 19,99$. W celu oszczędności można dobrać dwie koleżanki i kupić 3-pak za 39,98$ :). Należy jednak pamiętać o dodatkowych kilkunastu dolarach za przesyłkę.
Nie jest to więc zbyt tania zabawa, ale zapewne warta zachodu. Jest to produkt bardzo wysokiej jakości, skuteczny i przyjemny w stosowaniu. Ma postać wodną, nanosi się je po umyciu twarzy pod krem lub inny nawilżacz. Początkowo może trochę szczypać, ale to chwilowe i niemeczące. No chyba, że macie otartą lub uszkodzoną skórę - wtedy jest ostro!
Jako, że to woda z rozpuszczoną witaminą C, wchłania się momentalnie nie pozostawiając żadnej powłoki na skórze. Efekty stosowania serum widoczne są bardzo szybko - po tygodniu jest duża różnica w wyglądzie cery. Jest ona rozjaśniona, koloryt wyrównany, pory zmniejszone. Niedoskonałości i przebarwienia potrzebują nieco więcej czasu, ale nawet po 7 dniach widać, że się ruszyły :).
Serum ma pojemność 30 ml i moim zdaniem jest to za dużo. 15-20 byłoby w sam raz na 2-3 miesięczną kurację.
W trakcie kuracji warto zrobić 1-2 przerwy, bo skóra najzwyczajniej nasyca się kwasem i musi nieco odsapnąć - poznacie to po tym, że efekty stosowania staną w miejscu, przestanie być widoczny progres w polepszaniu stanu cery. W takiej sytuacji dalsze serwowanie skórze witaminy C jest bezcelowe i warto odczekać 1-2 tygodnie.
Serum NuFountain bardzo cenię i lubię.
Ale ja zachwycam się także jego podróbką, czyli własnoręcznie robionym serum z 20% witaminą C.
Kwas askorbinowy można kupić w sklepach z półproduktami - mazidła, zróbsobiekrem, e-naturalne. Ja mam również witaminkę z iherba (now food) i prawdę mówiąc nie widzę wielkiej różnicy w działaniu proszku ze względu na miejsce jego zakupu.
Wykonanie własnorobionego serum jest wyjątkowo proste - wystarczy kwas askorbinowy i woda do iniekcji z apteki. Ostatnio kupiłam wodę w pojemności 10 ml, ale wcześniej miałam w buteleczkach 5 ml i były one idealne do sporządzenia jednej porcji serum.
Na jedną porcję samorobionego serum z witaminą C używam:
- 5ml wody do iniekcji
- 1,1 ml kwasu askorbinowego (mój kwas ma ciężar nasypowy 1,1g/ml)
Mieszam do rozpuszczenia i gotowe :)
Przechowuję obowiązkowo w lodówce, w ciemnej, szklanej butelce. Witamina C jest bardzo wrażliwa na światło i temperaturę, więc serum wyjmuję z lodówki tylko na chwilę, celem nałożenia na twarz i szyję.
Problemem wodnego roztworu z witaminą C jest trwałość, ponieważ w takiej formie zachowuje on swoje właściwości stosunkowo krótko. Zaleca się zużycie serum w ciągu 7-10 dni i na tyle właśnie idealną ilością jest podana powyżej jedna porcja.
Samoróbka działa tak samo skutecznie jak NuFountain. Ja widzę w zasadzie różnice wyłącznie ww aplikacji - własnorobione jest troszkę mniej przyjemne, pozostawia taką suchą, proszkową warstewkę, która jednak znika po nałożeniu na twarz kremu czy innego produktu pielęgnacyjnego.
Serum z witaminą C, NuFountain i samoróbkę, stosuje z reguły dwa razy dziennie. O ile nie zapomnę :) jeśli zapomnę to rzadziej.
Można je używać również latem, według niektórych źródeł jest to nawet wskazane.
Jeśli macie ochotę na kurację witaminą C a nie chcecie w ciemno kupować serum NuFountain, spróbujcie takiego własnoręcznie robionego serum - wydatek groszowy a efekty świetne!
Ja właśnie sobie zmajstrowałam porcyjkę :).
Ponieważ często dostaję pytania dotyczące samorobionego serum z witaminą C, postanowiłam w paru punktach odnieść się do najczęstszych z nich.
1. Woda.
Oczywiście nie musi to być polecana przeze mnie woda do injekcji z apteki. Może to być woda oczyszczona, destylowana, demineralizowana, dostępna w marketach lub na stacjach benzynowych :).
Ja bardzo lubię wodę do injekcji, bo jest w porcjach 5-10ml, co przy stosowanych porcjach serum zapewnia brak jej marnowania. Woda zakupiona w markecie ma ogromne opakowania, najczęściej 1 litr i powinna być zużyta w określonym czasie po otwarciu - przy tak małych ilościach zużywanych przeze mnie zapewnia to konieczność jej wylania prawie w całości... Jeśli stosujecie wodę oczyszczoną również do innych celów to oczywiście problemu nie ma.
2. Wyciągi roślinne.
Jeśli chcecie wzbogacić serum z wit. C dodatkami roślinnymi (ekstrakty, soki, wyciągi, hydrolaty) musicie pamiętać, że mogą one zawierać jony metali, które w tempie piorunującym rozkładają wit. C (więc serum będzie bezużyteczne). W wyniku reakcji kwasu askorbinowego z metalami ciężkimi, mieszanka ta zamiast działać antyoksydacyjnie, może dodatkowo sprzyjać tworzeniu wolnych rodników.
Powyższym, niepożądanym reakcjom, można zapobiec stosując środki chelatujące jony metali. Środkami chelatującymi mogą być np. glukonolakton, kwas laktobionowy.
3. Witamina E.
Bardzo pożądana w serum. Zwiększa penetrację i działanie serum.
Uważajcie tylko, by była to wersja witaminy E rozpuszczalna w wodzie :), jeśli macie rozpuszczalną w tłuszczach to musicie dodać emulgator.
Ilość dodawanej witaminy E zależy od jej pochodzenia i zazwyczaj sklepy z półproduktami szczegółowo podają informacje o zalecanych stężeniach.
4. Alkohol.
Również zwiększa penetrację witaminy C w głąb skóry. Ale nie wszyscy alkohol w kosmetykach tolerują lub lubią (ja nie przepadam...) i może on wysuszać.
5. Gliceryna.
Gliceryna niestety zmniejsza możliwość penetracji głębszych warstw skóry przez witaminę C. Uważam więc, że nie warto jej dodawać.
Jeśli chodzi o mnie - bardzo odpowiadają mi efekty stosowania serum wit.C + woda oczyszczona. Nie czuję dyskomfortu spowodowanego lekką proszkowością na skórze, efekty mnie absolutnie zadowalają. Nie czuję zatem potrzeby komplikowania sobie życia poprzez urozmaicanie składu serum, bo wymagałoby to większego zachodu :) a nie gwarantuje lepszych efektów. Leniwa jestem i wygodna.
Ponieważ często dostaję pytania dotyczące samorobionego serum z witaminą C, postanowiłam w paru punktach odnieść się do najczęstszych z nich.
1. Woda.
Oczywiście nie musi to być polecana przeze mnie woda do injekcji z apteki. Może to być woda oczyszczona, destylowana, demineralizowana, dostępna w marketach lub na stacjach benzynowych :).
Ja bardzo lubię wodę do injekcji, bo jest w porcjach 5-10ml, co przy stosowanych porcjach serum zapewnia brak jej marnowania. Woda zakupiona w markecie ma ogromne opakowania, najczęściej 1 litr i powinna być zużyta w określonym czasie po otwarciu - przy tak małych ilościach zużywanych przeze mnie zapewnia to konieczność jej wylania prawie w całości... Jeśli stosujecie wodę oczyszczoną również do innych celów to oczywiście problemu nie ma.
2. Wyciągi roślinne.
Jeśli chcecie wzbogacić serum z wit. C dodatkami roślinnymi (ekstrakty, soki, wyciągi, hydrolaty) musicie pamiętać, że mogą one zawierać jony metali, które w tempie piorunującym rozkładają wit. C (więc serum będzie bezużyteczne). W wyniku reakcji kwasu askorbinowego z metalami ciężkimi, mieszanka ta zamiast działać antyoksydacyjnie, może dodatkowo sprzyjać tworzeniu wolnych rodników.
Powyższym, niepożądanym reakcjom, można zapobiec stosując środki chelatujące jony metali. Środkami chelatującymi mogą być np. glukonolakton, kwas laktobionowy.
3. Witamina E.
Bardzo pożądana w serum. Zwiększa penetrację i działanie serum.
Uważajcie tylko, by była to wersja witaminy E rozpuszczalna w wodzie :), jeśli macie rozpuszczalną w tłuszczach to musicie dodać emulgator.
Ilość dodawanej witaminy E zależy od jej pochodzenia i zazwyczaj sklepy z półproduktami szczegółowo podają informacje o zalecanych stężeniach.
4. Alkohol.
Również zwiększa penetrację witaminy C w głąb skóry. Ale nie wszyscy alkohol w kosmetykach tolerują lub lubią (ja nie przepadam...) i może on wysuszać.
5. Gliceryna.
Gliceryna niestety zmniejsza możliwość penetracji głębszych warstw skóry przez witaminę C. Uważam więc, że nie warto jej dodawać.
Jeśli chodzi o mnie - bardzo odpowiadają mi efekty stosowania serum wit.C + woda oczyszczona. Nie czuję dyskomfortu spowodowanego lekką proszkowością na skórze, efekty mnie absolutnie zadowalają. Nie czuję zatem potrzeby komplikowania sobie życia poprzez urozmaicanie składu serum, bo wymagałoby to większego zachodu :) a nie gwarantuje lepszych efektów. Leniwa jestem i wygodna.
Używałam serum z SAP, formą wit. C która mniej podrażnia. Nie widziałam super efektów, serum wręcz ściągało nieprzyjemnie skórę...spróbuje zrobić sobie taką małą porcję wg Twojego przepisu i zobaczę, czy mi przypasuję;)
OdpowiedzUsuńWiesz jak to jest - nie każdemu to samo pasuje.
UsuńMi SAP pasowało, ale efekty widzę lepsze po tej formie wit. C - wielokrotnie ratowało twarz :) mam nadzieje, że ta forma Tobie również będzie pasowała.
Może na początek spróbuj z mniejszym stężeniem?
Przy mniejszym stężeniu ryzyko podrażnienia spada, bo wnioskuje, że masz wrażliwą cerę. A 20% to jednak dużo.
UsuńJa do wrażliwców nie należę :)
Tylko teraz w aptekach jest problem z wodą do iniekcji... Przynajmniej u mnie :(
OdpowiedzUsuńMi Marek bez problemu kupuje.
UsuńJak chcesz to Tobie też kupi :D
Bo Twoj Marek to nawet wode na pustyni dostanie... A gdzie kupuje? W Wawie czy u Was?
UsuńHahahaha!!
UsuńMarek - moja tajna broń :D
U nas kupuje. Ostatnio 10ml mi wziął, bo 5ml nie mieli. Te piątki wygodniejsze, bo akurat na jedną porcję serum.
Ciekawe czy by mu w hurcie sprzedali :D tak ze 20 buteleczke dla Ciebie :D
Woda do iniekcji to po prostu sól fizjologiczna? Kurcze, kusisz Aniu :D nie powinnam tu wchodzić :]
OdpowiedzUsuńOk, już znalazłam info, że jednak nie. Sama nie wiem, robić, czy kupować :D
UsuńJeśli nie stosowałaś takiego serum to może najpierw spróbuj zrobić sama?
UsuńJak nie będzie Ci pasowało to zawsze mniejsza strata :)
Jak chcesz to wyślę Ci trochę kwasu i 10 buteleczkę wody do iniekcji i przetestujesz.
ooo nie wiesz, co czynisz, już piszę do Ciebie maila ;-))
UsuńAnulka, chętnie bym to serum zakupiła a może zrobiłabys nabór?:) wpłaciły by Ci osoby zainteresowane na konto kaskę ?:)) było by taniej;) Pozdrawiam Ela
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię, ale nie podejmę się teraz.
Usuńgdyby coś daj znać, dzięki
UsuńCzy ktoś tu odpisuje?:)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, nie dostałam maila o wcześniejszym wpisie. Już odpisałam wyżej.
Usuń