Z szamponami naturalnymi mam pewien problem. Nie potrafię
się im oprzeć. To moja największa słabość.
Z wypiekami na twarzy wyszukuję ciągle nowe, powstrzymuję się
przed ich zakupem, wmawiam sobie, że następne nie są mi potrzebne, wyjmuję
wszystkie szamponowe zapasy celem uświadomienia sobie ich ilości, po czym
kupuję kolejny…
Ze względu na rodzaj włosów gustuję w szamponach
oczyszczających, przeznaczonych do włosów skłonnych do przetłuszczania. Nie
lubię gdy szampon zbyt mocno wygładza włosy, uwielbiam, kiedy lekko zwiększa
ich objętość bez jednoczesnego puszenia. Nie toleruję obciążania,
elektryzowania, przyklapu i matowienia ich naturalnego blasku. Najbardziej
cenię szampony, które przedłużają świeżość włosów.
Włosy zawsze myję dwa razy – pierwsze mycie to dla mnie
pranie wstępne, które usuwa brud, tłuszcz, resztki odżywki i pozwala na
właściwe, drugie umycie włosów i skóry głowy, czystą już pianą.
Obecnie mam w użyciu 8 szamponów.
1. Green People, witaminowy szampon
oczyszczający.
Wysoka jakość. Duża wydajność.
Bardzo fajny i skuteczny produkt. Włosy lubią go za delikatne detergenty i
jednoczesne silne działanie oczyszczające. Trochę za rzadka jak na takie opakowanie konsystencja,
trzeba uważać przy wylewaniu na dłoń. Włosy sprężyste i świeże przez odrobinkę dłużej niż zwykle. Dobrze się układają, są lekko wygładzone, ale nie na tyle, aby mi to przeszkadzało. Delikatny, świeży, cytrusowy zapach. Przy regularnym stosowaniu czuć, że świetnie działa na włosy. Miałam na niego ochotę przez długi czas i słusznie, bo okazał się świetnym nabytkiem. Po prostu trzeba go mieć :).
Skład:
AQUA (SPRING WATER), AMMONIUM LAURYL SULFATE (MILD FOAMING AGENT), GLYCERIN* (VEGETABLE DERIVED), DECYL GLUCOSIDE (DERIVED FROM CORN), COCAMIDOPROPYL BETAINE (DERIVED FROM COCONUT), ALOE BARBADENSIS (ALOE VERA) LEAF JUICE POWDER*, OLEA EUROPAEA (OLIVE) FRUIT OIL*, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS (SWEET ALMOND) OIL*, PERSEA GRATISSIMA (AVOCADO) OIL*, SIMMONDSIA CHINENSIS (JOJOBA) SEED OIL*, AROMA [CITRUS NOBILIS (MANDARIN) PEEL OIL*, PELARGONIUM GRAVEOLENS (ROSE GERANIUM) OIL*^, CITRUS AURANTIUM BERGAMIA (BERGAMOT) FRUIT OIL*^], POTASSIUM SORBATE, SODIUM BENZOATE, LIMONENE*, GERANIOL*, CITRONELLOL*, LINALOOL*.
2. Les argiles z glinką zieloną.
Świetny! Miałam wcześniej szampon z glinką zieloną i ghassoul –
też cudny.
Oczyszcza i pieni się jak szalony :). Z uwagi na zawartość glinki
lubię zostawić go po spienieniu na 2-3 minutki i dopiero spłukać. Włosy
skrzypią z czystości. Są lekko wygładzone, ale nie wiszą smętnie i nie ma
efektu przyklapu u ich nasady. Są elastyczne, sprężyste i pięknie
błyszczą. Trzeba pamiętać o jego wymieszaniu przed użyciem – jeśli nie wymieszacie to pierwsze użycia będziecie mieć z potrójną
dawką glinki, a pod koniec stosowania szamponu nie będzie jej wcale :). Butelka
jest z pompką, więc nabiera produkt z samego dna a glinka lubi opadać.
Szampony les argiles polecam od dawna i nie zamierzam przestać :).
Skład:
3. Australian
Organic, dla włosów cienkich.
Bajecznie
oczyszcza. Wygładza włosy, ale są uniesione u nasady. Zapewnia świeżość nieco
dłuższą niż standardowa. Wysoka jakość produktu przekłada się na kondycję i
wygląd włosa. Nie przysparza problemów z układaniem, jest połysk i
elastyczność.
Jest
za to trochę tępy w użyciu, pieni się raczej średnio i nie ślizga się po
włosach tak jak większość szamponów, przez co robi nieco większego kołtuna niż
standardowy. Mi to absolutnie nie przeszkadza, ale część osób słabe pienie i tą
swoistą tępotę podczas używania utożsamia z kiepskim oczyszczaniem. Jest to
tylko złudzenie.
Dostępność
marna. W kraju zerowa. No dobra, pojawiły się 2 razy w tkmaxx, ale nie w każdym
i w ilościach wołających o pomstę…
4. Dessert Essence cytryna + drzewo herbaciane
Gęsty, przezroczysty o żółtym kolorze, zapach świeży, naturalny i typowy dla składników. Bardzo dobrze się pieni i skutecznie oczyszcza. Do tego nie pozbawia włosów życia, co jest dość częste przy silnym oczyszczaniu. Nie wygładza widocznie, nie zwiększa objętości, nie przyspiesza przetłuszczania. Włosy błyszczą, dobrze się układają. Bardzo udany zakup! Oferta włosowa desert essence jest obszerna i wszystkie szampony zachęcają roślinnymi składnikami ładnie wyeksponowanymi na opakowaniach :) a sukces z szamponem cytrynowym przywrócił moją chęć nabycia wszystkich szamponów tej firmy! I odżywek też! Powstrzymuje mnie jedynie świadomość, że nie wszystkie będą odpowiednie dla moich włosów, choć nie wiem na jak długo tej świadomości mi wystarczy…
Aloe barbadensis leaf juice*, citrus limon (lemon) peel extract*, coco-glucoside (coconut/sugar), sodium coco-sulfate (coconut), lauryl glucoside (coconut/sugar), decyl glucoside (coconut/sugar), leuconostoc/radish root ferment filtrate, sodium chloride, glycerin (palm)*, leptospermum petersonii oil (lemon tea tree), melaleuca alternifolia (tea tree) leaf oil*, panthenol (pro-vitamin B-5), lepidium meyenii root extract (maca root)*, yucca brevifolia root extract (yucca cactus)*, symphytum officinale leaf extract (comfrey)*, urtica dioica (nettle) leaf extract*, macrocystis pyrifera extract (sea kelp)*, salix alba (willow) bark extract*, citric acid, potassium sorbate
*Certified organic
5. Innersense Organic Beauty, pure harmony
Jeśli chcecie poczuć prawdziwą przyjemność i radochę z mycia włosów – kupcie sobie ten szampon na iherbie! Doznania, jak dla mnie, niepowtarzalne.
Pachnie soczystą, świeżą, słodką i dojrzałą mandarynką. Oczyszcza bardzo dobrze, pieni się świetnie, ma konsystencję lekko galaretowatą i jest wydajny. Włosy pięknie po nim lśnią, fantastycznie się układają, są uniesione u nasady. Nie przedłuża świeżości, czasem mam nawet wrażenie, że wręcz przeciwnie, ale i tak nie potrafię mu się oprzeć! Po umyciu włosów strasznie żałuję, że muszę nałożyć odżywkę, bo zabija ona w pewnym stopniu ten niesamowicie piękny zapach. Koniecznie muszę sprawdzić, czy przypadkiem nie mają odżywki o tej samej nucie zapachowej (miałam ich odżywki color awakening i pure inspiration – pachniały cudnie, ale nie mandarynkowo).
Purified water, aqua-EAU, sodium cocoyl isethionate¹, sodium lauroamphoacetate¹, sodium methyl cocoyl taurate¹, cucurbita pepo², butyrospermum parkii **³, citric acid, stearic acid4, cetanol4, aloe barbadensis**9, citrus aurantium dulcis*10, citrus tangerina*10, citrus paradisi*10**, nelumbium speciosum (lotus) flower oil**, theobroma cacao*, aspalathus linearis extract5**, agropyron (wheatgrass) extract***, nelumbium speciosum (lotus) flower extract**4, eucalyptus globulus**, echinacea angustifolia extract6**, vaccinium macrocarpon (cranberry) seed oil**, plumeria alba flower extract7, cymbopogon schoenanthus extract 8***, guar gum*, xanthan gum, gluconolactone sodium benzoate.
¹Coconut & palm oil, ²Pumpkin seed oil, ³Shea butter, 4Mixed plant, 5Rooibos (red bush) tea, 6Echinacea flower essences, 7Frangipani, 8Lemongrass,9Aloe leaf juice, 10Citrus peel oils
*From organically grown plants
**Certified organic
***Biodynamic
6. Madre
labs, do włosów normalnych z granatem.
Pierwszy
kontakt z szamponem był bardzo obiecujący, pomimo kremowej formuły. Oczyszcza
dobrze, nie obciąża, lekko zwiększa objętość. Po dłuższym czasie stosowania
pozostawia na moich włosach jakiś dziwny osad… I dziwnie pachnie. Skwaśniałym
owocem?
Nie
mogę się doczekać jego skończenia.
7. Szampon dziegciowy z rosyjskiego dorobku Babci Agafii.
Jest to szampon przeciwłupieżowy. Łupieżu nie posiadam. I nie żałuję :).
Kupuję czasem szampony przeciwłupieżowe ze względu na ich działanie antybakteryjne i lekko dezynfekujące skórę głowy. Jakoś tak czuję, że ich działanie poprawia stan skalpu i zapobiega problemom. Może sobie wmawiam, ale póki skutecznie to nie widzę przeciwwskazań.
Szampon jest gęsty, ciemny i przezroczysty, wydajny, wielki i niedrogi. Pieni się bardzo dobrze i pachnie ziołowo-miętowo, Waszym facetom też się spodoba. Dobrze oczyszcza i robi wszystko co szampon powinien na naprawdę świetnym poziomie. Nie mam do niego absolutnie żadnych uwag.
8. Yves
Rocher, szampon zwiększający objętość z malwą.
Dobry,
ale nie powala. Kosztuje niedużo, dobrze się pieni i skutecznie oczyszcza. Nie
rozkochał mnie w sobie, ale uważam, że to dobry produkt w dobrej cenie, super
do zmywania olejów i codziennego użytku. O zwiększeniu objętości raczej można
zapomnieć, ale grunt, że nie puszy włosów i nie matowi. Nie pogarsza układania,
nie pozbawia włosów sprężystości. Może się podobać, ale nie zaskoczy :).
Aqua, Ammonium lauryl sulfate, Cocamidopropyl betaine, Malva sylvestris (Mallow) flower/leaf/stem extract, Glyceryl oleate, Coco-glucoside, Sodium benzoate, Parfum/fragrance, Glycerin, Citric acid,
Panthenol, Alcohol, Guar hydroxypropyltrimonium chloride, Sodium chloride, Salicylic acid.
Powyższe szampony obecnie używam :).
Mam też kilka w tak zwanym zapasie, ale nie zamierzam
się do nich przyznawać publicznie. Zachowam pozory normalności...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz