wtorek, 19 stycznia 2021

Be Organic - maseczka nawilżająca do twarzy z quinoa i aloes

Przedstawiam Wam dzisiaj pierwszą z recenzji kosmetyków polskiej marki Be Organic.
Jak piszą o sobie Założycielki, "firma powstała z połączenia sił dwóch kobiet i ich wspólnej miłości do natury. Ola i Marta. Matka i córka. Farmaceutka i ekonomistka".
Podoba mi się to :)
Dzisiaj zapraszam na wrażenia z używania nawilżającej maseczki do twarzy z quinoa i aloesem.


Od producenta:
MASECZKA NAWILŻAJĄCA QUINOA & ALOES
Pojemność 30ml, cena 45 zł

Intensywne nawilżenie skóry twarzy i szyi jakie zapewnia maska be organic, niweluje uczucie ściągnięcia skóry. To ratunek dla skóry suchej i odwodnionej, potrzebującej natychmiastowego nawilżenia. Dzięki aloesowi i ekstraktowi z komosy ryżowej (quinoa) skóra jest miękka i elastyczna.
Specjalna formuła maseczki została tak przygotowana, że nie wymaga zmywania wodą.

Składniki aktywne
Cobiolift 100% - naturalny ekstrakt z komosy ryżowej (quinoa), działa ujędrniająco i wygładzająco na skórę
Ekstrakt z aloesu - silnie nawilża, łagodzi podrażnienia i działa antybakteryjnie
Olej makadamia- uelastycznia, odżywia i poprawia mikrokrążenie skóry

Sposób użycia
Nakładaj na oczyszczoną skórę twarzy, omijając okolice oczu i pozostaw do całkowitego wchłonięcia. Do codziennego stosowania, w zależności od potrzeb skóry. Maseczka nie wymaga zmywania wodą.

Składniki: Aqua, Soybean Glycerides, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Argania Spinosa Kernel Oil, Glycerin, Isoamyl Laurate, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Propanediol, Chenopodium Quinoa Seed Extract, Butyrospermum Parkii Butter Unsaponifiables, Lysolecithin, Sclerotium Gum, Xanthan Gum, Pullulan, Sodium Benzoate, Parfum, Tocopheryl Acetate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Sodium Phytate, Ascorbyl Palmitate, Alcohol



Maseczka znajduje się w małej tubce z dzióbkiem. Ja nakładam ją bezpośrednio na twarz i rozsmarowuje. Pachnie bardzo przyjemnie, owocowo i ma żelowo - kremową konsystencję.
Jakieś 4-5 minutek od nałożenia maseczki czuję ciepło na skórze a cera zaczyna robić się różowa. Nie ma pieczenia, jest tylko ciepło. Widoczne zaróżowienie i rozgrzanie cery pozostaje jakieś pół godziny po zmyciu maski, więc na pewno nie jest to dla mnie kosmetyk do stosowania przed wyjściem :D. Poza tym efektem wizualnym nic złego się nie dzieje.
Producent napisał, że maska nie wymaga zmywania, ale z uwagi na zaczerwienienie i rozgrzanie mojej skóry ja ją zmywam po około 15 minutach, ale za to nakładam więcej niż standardowo kremu. Część maseczki się wchłania, reszta pozostająca na twarzy nie zasycha na skorupę i łatwo się usuwa wodą.

Skóra po jej użyciu jest silnie wygładzona a pory są praktycznie niewidoczne. Maseczka poprawia nawilżenie, ale też lekko odżywia. Stosowałam ją mniej więcej co 2 dni i muszę przyznać, że po 1,5 tygodnia czułam, że moja skóra jest lepiej nawilżona. Nie był to może efekt wow, ale pamiętajcie, że zamiast pozostawić ją bez zmycia trzymałam ją jedynie kwadrans. Przypuszczam więc, że stosowana zgodnie z zaleceniami nawilżałaby silniej. 



Ostatnie zdjęcie to podpowiedź a propos tego, co będzie przedmiotem kolejnych recenzji tej marki :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz