wtorek, 26 listopada 2013

"Delicje" z rossmanna i lidla

Uwielbiam orzechy!
Różne :) najlepiej bez dodatków, bo one przeważnie psują mi smak.
Od dłuższego czasu w orzechy zaopatruję się w rossmannie i lidlu. Oprócz orzechów kupuję namiętnie suszone mango :).
Orzechowa oferta tych dwóch sklepów bardzo przypadła mi do gustu i regularnie uzupełniam w nich nasze orzechowo - suszonkowe zapasy, które z równym co ja zaangażowaniem uszczupla moja rodzina.




Moje ukochane to orzechy brazylijskie - jestem od nich uzależniona!
W lidlu upolowałam też orzechy pecan - jeśli kiedyś się na nie natkniecie polecam gorąco. Są przepyszne! Słodsze, mniej twarde od włoskich, świetne :).
W naszej przekąskowej szufladzie rzadko kiedy brakuje też orzechów nerkowca, włoskich, migdałów oraz mieszanek z dodatkiem orzechów laskowych.
Ja i córka nie lubimy rodzynek, więc mieszanki z ich dodatkiem są na wyłączność męża. A niech ma chłop coś swojego :).
Cenowo produkty w porządku (w rossie często w promocji), jakościowo bez zarzutu.
Zdaję sobie sprawę, że jest wiele sklepów ze znacznie szerszą ofertą orzechową. Jednak jeździć po sklepach specjalnie w poszukiwaniu orzechów nie mam ani czasu ani ochoty. W rossie i lidlu bywam regularnie, dostępne u nich orzechy póki co mnie satysfakcjonują, więc na chwilę obecną nie szukam na siłę wrażeń gdzie indziej :).


Jeśli wykażecie się refleksem być może uda się Wam dorwać w lidlu dostępne obecnie w ofercie deluxe orzechy macadamia - pychota! Są w ponacinanych skorupkach, świeżusieńkie, soczyste i chrupkie. Wspaniałe. W opakowaniu jest mały niby-nożyk do podważania i usuwania skorupek.


Mam nadzieję, że Susabee, Beeets i Bleedingsun nie są rozczarowane rodzajem orzechów, o których tu mowa :). Orzechów piorących niestety nie miałam przyjemności stosować - te tutaj pokazane to jedyne, które są u mnie na porządku dziennym. 

Rossmannowska oferta żywności BIO również przyjemna - nie jest może zbyt obszerna, ale znalazłam kilka perełek. Pasztet pieczarkowy ponoć pycha! Polecam granulat orkiszowy i amarantus, które są idealne jako baza do przygotowania kotlecików warzywnych, a do tego bardzo wartościowe - w końcu nie samą soją wegetarianin żyje.... Moja córka nie je mięsa :).
Domownicy bardzo polubili krem z ciemnej czekolady (ja nie jem, nie lubię czekolady), masło orzechowe również nie postało za długo a na ubytek syropu klonowego pracujemy wspólnie (choć córka zdecydowanie zasłużyła na miano zwycięscy w tej kategorii). Można kupić ziarna, makarony, kasze, przyprawy, miód oraz suszone owoce. Od czasu do czasu kupuję córce widoczne na poniższym zdjęciu tortellini z nadzieniem warzywnym, bo bardzo je lubi, a nieraz coś gotowego się przydaje - taka żelazna rezerwa na ewentualność pośpiechu. Unikam tego typu gotowych rozwiązań, zawsze to jednak zdrowsze i lepsze jakościowo niż mrożona pizza, gdy jesteśmy w niedoczasie...
Jeśli jeszcze nie mieliście okazji to przyjrzyjcie się działowi z żywnością BIO choćby z ciekawości. Natomiast w orzechy i suszone owoce zaopatrzcie się koniecznie :).


Niedawno w moim rossie pojawiła się także całkiem miła dla oka półka wyładowana kawami konfekcjonowanymi dla nich. Oczywiście kupiłam kilogramik ziaren i za jakiś czas będę się cieszyć ich smakiem lub żałować, że poszłam na całość zamiast wziąć na próbę mniejsze opakowanie...



Gdzieniegdzie można kupić również alkohol - nabyłam nawet niedawno, na potrzeby wpisu o grzańcach, wino mołdawskie kwiaty. Trunek może nie jest spełnieniem marzeń kipera, ale uważam, że smakuje bardzo poprawnie i jest w sam raz na niespecjalne okazje. Jednak to, co mnie do niego przyciągnęło to dość nietypowe opakowanie - butelka po opróżnieniu zamienia się w przezroczysty wazon z tłoczonymi kwiatami :). Nawet jeśli wino Wam nie zasmakuje to nowy wazon zawsze się przyda :).


Rossmann, będący kiedyś drogerią kosmetyczną, robi się coraz bardziej wszechstronny.
Muszę przyznać, że z niekłamanym zainteresowaniem obserwuję kierunki ich rozwoju. Po zmianie pielęgnacji na naturalną nie mam zbyt wielu kosmetycznych powodów do bywania w rossie, jednak pojawiają się u nich wciąż nowe, ciekawe i niekosmetyczne pozycje, dzięki którym jesteśmy w ciągłym kontakcie.

3 komentarze:

  1. Widzę Aniu, że mogłyśmy się żywić wzajemnie - ja tez uwielbiam wszelkiego rodzaju orzechy, suszone owoce, suszone pomidory (w Auchan mają najpyszniejsze, jakie w życiu jadłam, suszone, ale soczyste). Jeśli dodatkowo lubisz także świeże owoce i warzywa, i łososia bez ograniczeń to taak, pokój na prawo jest Twój :D

    pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))))
      To lecę się pakować i wieczorkiem jestem :)
      A nie będziesz mi wyjadać???? :D
      Łosoś to w zasadzie jedyna ryba jaką jadam chętnie i często :)

      Usuń
  2. Uwielbiam orzechy makadamia :)

    OdpowiedzUsuń