Jakiś czas temu skusiłam się na mydło kuchenne miód i bergamotka, a później na mineralny balsam do rąk.
Od producenta:
Opis: Delikatne, nawilżające i antybakteryjne Bergamotkowo-Miodowe mydło kuchenne w płynie, które likwiduje z dłoni intensywne, nieprzyjemne zapachy.
Charakter zapachu: orzeźwiająco-słodki, smakowity. Jak mrożona herbata.
Co pielęgnuje dłonie? Do mydła dodaliśmy ekologiczny ekstrakt z miodu – który dzięki zawartości witamin B6, B12 i C, antyoksydantów, naturalnych antyoksydantów, kwasów AHA i protein – wygładza, nawilża skórę oraz działa przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie. Kosmetyk zawiera też witaminę B5 i alantoinę – składniki łagodzące podrażnienia.
Co likwiduje nieprzyjemne zapachy? Specjalnie opracowany w tym celu, neutralny dla skóry i środowiska, składnik roślinny, który przyspiesza rozpad lotnych cząsteczek o nieprzyjemnym aromacie i zmienia je w cząsteczki bezzapachowe.
Czego nie ma? Mydło kuchenne w płynie nie zawiera parabenów, silikonów, barwników, SLES-u i SLS-u.
Skład: Aqua, Coco-Glucoside (and) Disodium Lauryl Sulfosuccinate (and) Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Saccharomyces Ferment, Cetyl Betaine, Sodium Sunflowerseedamphoacetate, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Lactic Acid, Glycerin, Honey Extract, Sorbic Acid, Parfum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Panthenol, Allantoin, Limonene, Citral, Linalool.
Pojemność: 500ml / Butelka z pompką.
Cena 15-20 zł
Pojemność wielka, wydajność jeszcze większa. Stało na kuchennym parapecie przez pół roku, ubyło go mniej niż połowę... musiałam schować na jakiś czas i zastąpić innym, bo po prostu mi się znudziło. Po skończeniu obecnie używanego z przyjemnością jednak do niego wrócę, bo polubiłam :). Jest gęste, nie pieni się silnie, ale piana jest - po nałożeniu na dłonie zamienia się w rodzaj pieniącej się emulsji. Zapach ma delikatny i przyjemny, zgodny z nazwą, ale bez dominującej ani męczącej nuty.
Z łatwością usuwa tłuszcz z dłoni, nie wysusza ich i pozostawia przyjemnie miękkie. Zapach nie utrzymuje się zbyt długo, ale za to mydło bez problemu usuwa wszelkie niechciane zapachy kuchenne. Do działania i skuteczności nie mam zarzutów. Jak się jednak domyślacie jakieś tam mam :D. Otóż po paru miesiącach zaczęła szwankować pompka - mydło wydobywało się z buteleczki, kiedy nie było używane. Nie doszliśmy sposobu, w jaki to się dzieje, ale butelka notorycznie stała w mydle. Nie wynika to ze skapywania w trakcie jego aplikacji, bo od czasu pojawiania się mydlanych kręgów (heheheheeee powiało archiwum X) bardzo zwracaliśmy na to uwagę. Być może jest to spowodowane samoistnym usuwaniem się powietrza, jakieś powietrzne bąbelki wypychają resztki mydła z górnych części aplikatora.... nie mam pojęcia. Przeszkadzało mi to jednak do tego stopnia, że przelałam mydło do innej butelki. Szkoda, bo rysunek misia na etykiecie Yope był przesłodką ozdobą parapetu!
Może przy następnych egzemplarzach będę mieć więcej szczęścia.
Może przy następnych egzemplarzach będę mieć więcej szczęścia.
Od producenta:
Opis: Balsam do rąk Mineralny. 97% składników jest pochodzenia naturalnego. Nawilżający, regenerujący i zmiękczający kosmetyk do codziennej pielęgnacji przesuszonej i spierzchniętej skóry dłoni.
Charakter zapachu: świeży, morski (dobra para dla mydła kuchennego z tej samej linii). Z naturalnym ekstraktem z minerałów.
Co pielęgnuje dłonie? Do balsamu dodaliśmy cztery naturalne olejki roślinne i ekstrakt z minerałów. Dlaczego? Bo olejki tsubaki i z oliwek zmiękczają oraz wygładzają szorstką skórę dłoni, a organiczne olejki arganowy i kokosowy pomagają jej w regeneracji. Specjalnie dobrana mieszanka minerałów, są w niej m.in. glin, miedź, potas, magnez, sód i cynk usprawnia prawidłowe działanie komórek. Dodatkowo kosmetyk zawiera organiczne masło shea, które zapobiega przesuszeniu naskórka i uelastycznia go, witaminę E chroniącą komórki przed zbyt szybkim starzeniem oraz intensywnie nawilżającą glicerynę.
Czego nie ma? Balsam do rąk Mineralny nie zawiera silikonów, syntetycznych barwników, parabenów i olei mineralnych.
Pojemność 500 ml, cena 35-40 zł
Kolejnym produktem marki Yope, który u mnie zagościł (a w zasadzie na dobre się zadomowił) jest balsam do rąk mineralny. Opakowanie podobne jak w przypadku mydła, czyli półlitrowa butelka z pompką, tym razem z białego i nieprzezroczystego plastiku. Etykieta ozdobiona słodkim rysunkiem tukana. Zapach męski, trochę morski, ładny i świeży, średnio intensywny i pozostający na skórze.
Zacznę od tego, że nie całkiem rozumiem pomysł pakowania balsamu do rąk w butelkę o pojemności pół litra. Owszem, jest to rozwiązanie ekonomiczne, może i opakowanie jest rodzinne... ale jak dużą trzeba mieć rodzinę by w rozsądnym czasie zużyć taką ilość balsamu do rąk? Taka pojemność jest duża nawet jak dla balsamu do ciała, a jednak dłonie to zdecydowanie mniejsza powierzchnia do smarowania.
Ja oczywiście nie stosuję balsamu wyłącznie do rąk, używam po prostu jako balsamu do całego ciała i bardzo mi w tej roli służy.
Ma konsystencję pośrednią pomiędzy balsamem i lotionem. Troszkę maże się przy aplikacji, ale nie jest to duża uciążliwość i wynagradzana dobrym wchłanianiem. Nawilża i wygładza naprawdę bardzo fajnie, odżywia w sposób wystarczający. Nie wykazuje zbyt długofalowego działania, ale nie jest najgorzej. Bardzo go polubiłam - szczególnie rano, kiedy mi się spieszy, chętnie po niego sięgam. Pompka jest bardzo wygodna i w przypadku balsamu działa bez zarzutu. Ubywa go strasznie, strasznie powoli - mam go od paru miesięcy a nie dotarłam nawet do górnej krawędzi etykietki. Owszem, nie jestem demonem smarowania i stosuję równocześnie także inny balsam, ale po Yope sięgam naprawdę dość często, szczególnie od czasu gdy nastała pora letnia. Dodatkowo lubię go mieszać z mocznikiem i dopieszczać stopy. Gdybym stosowała go tylko do rąk pewnie przeszedłby razem ze mną na zasłużoną emeryturę.
Produkt fajny, w bardzo korzystnej cenie, ale pojemność zniechęca mnie do ponownego zakupu. Wolałabym o połowę mniejszą butlę, bo wówczas nie byłaby ze mną aż do permanentnego znudzenia. Niestety producent nie przewidział możliwości zakupu balsamu w ilościach niehurtowych i dostępna jest tylko ta jedna pojemność.
Podobają mi się etykiety produktów Yope, podobają mi się zapachy, działanie. Nie podoba mi się brak składów na stronie firmowej, gdzie nie znalazłam pełnego składu żadnego produktu (a może jestem aż tak ślepa??). W sklepach internetowych bywają rzadko i niestety często są błędne. Przygotowując recenzję znalazłam prawidłowe składy dwóch opisywanych produktów tylko w jednym sklepie (po zajrzeniu do ponad 10 zmęczyło mnie szukanie lub ewentualne porównywanie z tym właściwym na opakowaniu). Myślę, że gdyby producent publikował inci nie miałoby to miejsca. Jest to według mnie naprawdę duże uchybienie i utrudnienie.
Pojemność produktów i wydajność bardzo duża, są ze mną od tak długiego czasu, że zaczęłam się zastanawiać, czy nie obciążać ich częścią czynszu... O ile w przypadku mydeł pojemność mogę zaakceptować, to pojemność balsamów do rąk jest jak dla mnie chybiona.
Do mydeł chętnie wrócę, do balsamów raczej nie - co za dużo i za długo to za nudnie :).
------------------------------------------------------------------------------
Dziś ostatni dzień na zgłoszenie się do konkursu - mam dla Was 3 kremy do twarzy BIOselect (szczegóły).
Do mydeł chętnie wrócę, do balsamów raczej nie - co za dużo i za długo to za nudnie :).
------------------------------------------------------------------------------
Dziś ostatni dzień na zgłoszenie się do konkursu - mam dla Was 3 kremy do twarzy BIOselect (szczegóły).
Bardzo podobają mi się opakowania:)
OdpowiedzUsuńTe zwierzaki są słodkie :)
UsuńUwielbiam produkty Yope, a ich opakowania są szalenie interesujące :D
OdpowiedzUsuńOpakowania świetne stylistycznie :)
UsuńPrzez te cudne opakowania nawet taki opornik jak Malkontentka ma w łazience mydełko z króliczkiem. Zapach to chyba wanilia i cynamon.
OdpowiedzUsuńFajne są :D pomysł ze zwierzakami był super.
UsuńMydełka bardzo mnie kuszą <3
OdpowiedzUsuńSą przyjemne :)
UsuńTe opakowania są urocze, muszę się przyznać, że po raz pierwszy przy zakupie produktu kierowałam się opakowaniem, a nie zapachem. I skończyłam z balsamem goździkowym ze słodkim liskiem bo kocham liski tylko właśnie za goździkiem nie przepadam:D ha ha ha:)
OdpowiedzUsuńhahahaaa :DDDDD
UsuńJa lubię zapach goździka, ale ewidentnie ze świętami mi się kojarzy :D miałabym święta cały rok :D
Mam mydło do rąk Figa z Yope i nie bardzo ogarniam szał na tę markę, ale żeby nie oceniać marki zbyt pochopnie kupiłam jeszcze dwa produkty. Zobaczymy ;) póki co Figa furory nie robi i nie sądzę aby to uległo zmianie. Chyba ;)
OdpowiedzUsuńO, a miałam właśnie ochotę na figę...
UsuńW dużym stopniu jest to chyba spowodowane rysunkami :DDDDD mnie to one skusiły do zakupu :D
U mnie mydło kuchenne działa fajnie i nie wysusza, a ja mam manię mycia rąk co chwila przy robieniu czegokolwiek w kuchni. Nie wiem jak się sprawują mydła kosmetyczne, bo jeszcze nie znam.
Ale te pojemności mnie przerażają, szczególnie, że wydajności im nie można odmówić. Wolałabym o połowę mniejsze butle.
Jednym słowem grafik się spisał.
OdpowiedzUsuńOstatnio widziałam testery tych produktów w home&you i przeraziła się ich pojemnością. Mydło to jeszcze pół biedy, ale balsam do rąk?
Pomyślę o mydle z werbeną i mineralnym.
:))))
UsuńOj tak! Grafik super się spisał :D
Pojemność balsamu do rąk całkiem chybiona w mojej ocenie....