czwartek, 11 sierpnia 2016

Esteban - gorący Hiszpan pod prysznicem

Żan, która rozpieszcza mnie stale i bez opamiętania, podesłala mi ponętnego Hiszpana - Estebana. Esteban lubi gorące kąpiele i rozgrzane ciało, niekoniecznie damskie :D. Gustuje w ciałach wszelkiej płci. Zresztą żadna płeć nie jest w stanie mu się oprzeć! Jest tak kuszący i ponętny, że ręce same się do niego wyciągają.
Oto Esteban!

Kostka prosta, bez bajerów. Na pierwszy rzut oka widać, że skrywa w sobie coś tajemniczego - małe drobinki, zagadkowe do tego stopnia, że nie wiem co to jest :D. Są one łagodne, nie drapią, nie podrażniają, nie przeszkadzają. Esteban to mistrzunio kąpieli! Jedno z niewielu mydeł (a miałam ich mnóstwo), o którym mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że używanie po jego zastosowaniu balsamu jest zbędną rozpustą. Całe ciało jest świetnie pielęgnowane, nie tylko umyte i odświeżone ale także nawilżone i odżywione. Świeży, rześki i delikatny zapach. Wspaniała, duża i mięciutka piana. Makijaż usuwa bez problemu i bez napinania cery, pozostawia skórę gładką i miękką. Do higieny intymnej równie świetnie się sprawdza. Czego chcieć więcej od mydła? Ja nie wiem, może Wy coś wymyślicie.



Kończy się troszkę za szybko, ale wszystko co dobre…
Żan, bardzo Ci dziękuję za te ekscytujące, hiszpańskie doznania kąpielowe! Ty wiesz jak mi dogodzić :DDD