Przepis prosty, przygotowanie banalne, efekt powalający! Powalić może dosłownie... jeśli przesadzimy z ilością spożytego trunku :).
Aby otrzymać taki oto przysmak:
- miód naturalny
- spirytus (nie wódka, spirytus kochani)
- świeżo wyciśnięty sok z cytryn
Proporcje łatwo zapamiętać - wszystko dajemy w takich samych pojemnościach. Na przykład po pół litra - pół litra miodu, pół litra spirytusu, pół litra soku. Nie obawiajcie się spirytusu - jego moc jest łagodzona miodem i cytrynami. Nie lubię mocnych trunków - nie pijam nierozcieńczonej wódki z kieliszka. Ale tą nalewkę piję z przyjemnością, degustując po malutkim łyczku i zachwycając się jej smakiem. Owszem, jest moc, ale przyjemna.
Po wymieszaniu i rozpuszczeniu miodu możemy konsumować od razu. Po jednym, dwóch dniach troszkę się przegryzie, ale niecierpliwi czekać nie muszą. Ja nigdy nie czekam...
Esteci mogą przecedzić trunek przez gazę, żeby pozbyć się fragmentów cytryn pływających w soku i mętności. Ja osobiście tego nie robię. Jeśli zdecydujecie się na taką nieoczyszczoną wersję nalewki to mieszajcie ją przed podaniem, bo miąższ osiada na dnie.
Pozostaje mi życzyć Wam smacznego i na zdrowie!