piątek, 22 maja 2015

10 prawd o mnie, czyli blogowy ekshibicjonizm

Postanowiłam dopieścić swój egocentryzm i zabawić się w blogowy ekshibicjonizm :).
Lubię czytać Wasze, choć trochę osobiste „wynurzenia” :), więc pomyślałam, że sama również się nieco odsłonię i wymiotę spod dywanu swoje nawyki i ułomności. Przedstawię Wam 10 prawd na swój temat, niezwiązanych z kosmetykami.
Część z nich przewijała się gdzieś w postach, komentarzach, część będzie nowością, a niektóre z nich mogą do mnie zniechęcić. Ale cóż – nobody is perfect... I’m nobody chciałoby się dodać, ale wrodzona skromność mi nie pozwala :D.

Poznajcie mnie zatem nieco bliżej, niekoniecznie z lepszej strony :).

1. Mam na imię Anna.
Lubię wszelakie odmiany mojego imienia – anula, ania, anusia, andzia, aneczka itd. Jest jednak jedna jego forma, której szczerze nie znoszę – anka! Chcecie, żebym Was znielubiła? Mówcie do mnie anka.
Ciekawe jest natomiast to, że poznając kogoś i podając mu rękę przedstawiam się: anka. Forma „anna” jest w prywatnych relacjach zbyt oficjalna, „ania” wydaje mi się zbyt infantylna, "anula" zbyt wymyślna :D. Przedstawiam się więc najbardziej nielubianą przez siebie odmianą własnego imienia. A potem się wściekam jak ktoś się tak do mnie zwraca! I zrozum człowieku kobietę...

2. Nigdy nie jadłam kebaba.
I nie zjem.

3. Histerycznie boję się pająków.
Arachnofobia na najwyższym poziomie – w sumie jak już coś robić to na całego! No więc boję się potwornie. Potrafię wyczuć obecność pająka z odległości paru metrów nawet go nie widząc. Chyba mam radar – myślicie, że dałoby się na tym zarobić????
Każde spotkanie z tymi stworzeniami przeżywam strasznie i wpadam w panikę. Niestety nie potrafię powstrzymać napadu histerii i przestaję się kontrolować. Jak się domyślacie jest to mocno uciążliwe, bo nie zawsze i nie w każdej sytuacji można sobie na takie sceny pozwolić. Czasem jest to nawet niebezpieczne (np. podczas jazdy samochodem). Nie mogę oglądać pająków nawet w telewizji. Dłuższa rozmowa o nich także przyprawia mnie o ciemność przed oczami - kończę zatem ten wywód.

4. Nie lubię upałów.
Lato nie dla mnie. Duchota, ciągłe uczucie nieświeżości, lepiąca się skóra, smród spoconych ludzi w komunikacji miejskiej... a jeszcze jak się czasem ktoś spocony o mnie otrze...

5. Jestem wredna i złośliwa.
I dobrze mi z tym!
Źle znoszę u ludzi brak umiejętności czytania prostych tekstów ze zrozumieniem, upartą głupotę i brak przyswajania logicznych argumentów. Dotyczy to głównie pracy, w której często stosuję wówczas dyplomację.
Wiecie co to jest dyplomacja? To jest powiedzenie komuś "spierdalaj" w taki sposób, by poczuł radość w związku ze zbliżającą się podróżą.
Uprawiam dyplomację z sukcesem. Niestety. Taki charakter. Po tatusiu :D.
Rzadko jestem niegrzeczna, ale złośliwa nader często (na szczęście przeważnie w żartach).
Bywam też zbyt szczera... wiecie co mam na myśli...


6. Nie piję herbaty.
Bo nie lubię. Każda herbata smakuje dla mnie sianem. Uwielbiam za to ją kupować! Białe, zielone, czerwone, z dodatkami i bez – wszystkie wyglądają tak pięknie! I tak pięknie pachną – zapach herbaciany to jeden z moich ulubionych. Ale pić muszą inni. Chętnych na szczęście nie brakuje, więc nie ma kłopotu. Herbata wypadła z mojego jadłospisu ponad 20 lat temu z biletem w jedną stronę. Od tamtej pory miewam raz na jakiś czas przebłyski i podejmuję próby jej polubienia, ale zazwyczaj kończy się na zachwytach nad zapachem i pluciem po pierwszym łyku.

7. Nie przepadam za słodyczami.
Nie robią na mnie wrażenia słodkie cudowności. Raz na jakiś czas zjem, ale zazwyczaj w wyniku jęczenia, namawiania, marudzenia częstujących lub z grzeczności. Albo dla towarzystwa. Rzadko z własnych chęci. Pewnie z tego też powodu nie umiem piec ciast. A przepraszam – umiem! Umiem piec jedno ciasto :D, murzynka dla idiotów :D.
Ale niech mi zapachną frytki! Niech no tylko zobaczę chipsy! Jestem kartoflana dziewczyna :D

8. Nie lubię rajstop.
Strasznie się w nich męczę! Uciskają, przeszkadzają i zawsze leżą nie tak jak powinny. Rzadko chodzę w spódnicach i nawet w najsroższe zimy nie założę rajstop pod spodnie. Rajstopy pod spodniami to dla mnie hardcor z najwyższej półki.

9. Denerwuje mnie, gdy ktoś mlaska i ćlamie podczas jedzenia.
Serio :). Ciężko to znoszę.

10. Strasznie przeklinam.
Wiem, że to paskudny nawyk. Sama bardzo źle reaguję na przeklinające osoby, a kobiety w szczególności. Wulgaryzmy nam nie przystoją! Próbowałam z tym walczyć, ale walka ta wspomagała stany silnych emocji, a niestety każde podekscytowanie powoduje u mnie potok słów niechcianych.
Od lat więc towarzyszy mi poniższa sentencja:


Wstyd. Hańba. No i damie nie przystoi. Całe szczęście, że damą nie jestem :P
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

I na tym koniec blogowego ekshibicjonizmu na dziś :D.
Jeśli po przeczytaniu powyższego nadal tu jesteście i nadal będziecie do mnie zaglądać to jestem z Was dumna Twardziele Moi Kochani!