Przyjęło się, że postanowienia robimy z okazji Nowego Roku. Ja nie robię. Za to zrobię teraz. Mam 2 postanowienia kosmetyczne, które chciałabym do Nowego Roku dociągnąć. Takie postanowienia z ograniczonym terminem obowiązywania :).
1. Nie robić kosmetycznych zakupów do końca roku.
Znowu mam wszystkiego nadmiar. Zapas. Byłam z siebie taka dumna, że przed przeprowadzką mocno ograniczyłam ilość posiadanych kosmetyków. Długo się nie nacieszyłam - przeprowadzka była niecałe dwa miesiące temu a ja już zdążyłam nakupować jak głupia.
To jest dla mnie bardzo ciężkie wyzwanie... idą święta, będą promocje. No i sam czas bożonarodzeniowy sprzyja robieniu prezentów - nie tylko innym, sobie również...
Dopuszczam możliwość kupienia tylko czegoś, co się skończy i nie mam tego w zapasie (w tym momencie znam tylko jeden taki przypadek - płyn do higieny intymnej... ewentualnie tonik ma szansę dołączyć).
Trzymajcie kciuki - to będzie naprawdę ciężkie do zrealizowania postanowienie w tych niesprzyjających, obfitych w promocję, tygodniach!
I nie martwcie się, tematów i obiektów do recenzji jeszcze długo mi nie zabraknie. Więc mój post zakupowy nie będzie miał wpływu na bloga.
2. Przynajmniej 5 razy w tygodniu używać balsamu, z czego minimum 4 razy do całego ciała.
Najbardziej pożądane byłoby codzienne namaszczania całego człowieka. Znam jednak swoje ograniczenia :) i szybko słabnący zapał do tej czynności. Dlatego też doszłam do wniosku, że nieco sobie poluzuję: 4 razy tygodniowo smaruję się po całości i dodatkowo minimum 1 raz mogą być same nogi. Oczywiście postaram się, by pozostałe dni tygodnia również zakończyć nakładaniem balsamu chociażby na same kończyny dolne, ale ten raz czy dwa razy na 7 dni każdy ma prawo nie mieć na to ochoty...
Powyższe wygląda niepozornie, ale uwierzcie mi, że dla mnie to naprawdę trudne zadania :).
A tak oto nabierałam dzisiaj sił do opublikowania tych postanowień - wiadomo, że jak już coś pójdzie w sieć to trudniej będzie się od tego wykręcić. I większy wstyd jak się noga powinie. Odżywcze śniadanko - chleb orkiszowy, masło orzechowe z kawałkami orzeszków i banan :).
No to trzymam kciuki bardzo, bardzo mocno :)
OdpowiedzUsuńJa też miałam awersję do balsamowania ciała gdy nie miałam żadnych problemów ze skórą. Jednak skóra z wiekiem coraz bardziej się wysuszała, doszły też inne skórne problemy i teraz balsamowanie jest dla mnie codziennym i niezbędnym rytuałem. Oczywiście balsam często zastępuję masłami, kremami i olejami. Z czasem polubiłam smarowanie całego ciała i teraz nie jest to dla mnie żadnym problemem :)
Dziękuję, doping bardzo poszukiwany *:
UsuńTeż bym chciała polubic tą czynność. Przyznam szczerze, że często mi się po prostu nie chce..
też mam problem z balsamowaniem codziennym, ale jak mam dobry żel pod prysznic to nie odczuwam przesuszenia skóry więc po co się smarować ?
OdpowiedzUsuńJa widzę ogromną różnicę jeśli chociaż przez krótki czas regularnie używam balsamu. Nie chodzi nawet o samą suchość - skóra jest dużo gładsza, przyjemniejsza w dotyku i ma lepszą elastyczność.
UsuńPowinnam mieć dokładnie te same postanowienia :D Drugie jest mi potrzebne, bo już pojawia się lekki przesusz, zwłaszcza na łydkach. A pierwsze... nie wiem czy dam radę :D W sumie już teraz wiem, że nie, na pewno przed świętami sprawię sobie jakieś prezenty :D
OdpowiedzUsuń:D :D
UsuńA już myślałam, że znajdę wspólniczkę :)))
Trudne wyzwanie:) nie kupowanie i balsamowanie się... nie wiem co trudniejsze :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za realizację!
(ja balsamowania nie znoszę - i mi się nie chce smarować i w sumie nie znalazłam jeszcze balsamu o satysfakcjonującym poziomie działania).
hahahaaa :) też nie wiem, co będzie trudniejsze :D
UsuńJa mam obecnie kilka naprawdę odlotowych balsamów! I w nich nadzieja :DD
W takim razie czekam na recenzje - może w końcu znajdę taki z którym się polubię:)
UsuńTak na teraz to mogę od ręki polecić lotion do ciała bifficina toscana - zużyłam wersję rokitnikową, w kolejce czeka miodowa. Lekka konsystencja, świetne wchłanianie, brak tłustości a działanie cudne!
UsuńTrzymam kciuki mocno! Ja się w balsamowanie mocno wkręciłam i teraz rzadko kiedy mi się nie chce :D Oby i u Ciebie było tak samo!
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana! Oby! *: *:
UsuńTrzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńJa niestety tak się nauczyłam robić cały rytuał pielęgnacyjny przed snem, że nie zasnęłabym, gdybym była "goła" tz nienabalsamowana :D
Dziękuję *:
UsuńJa nie mam problemu z zaśnięciem bez balsamowania :DDDD
Daaaj gryzka ;)
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobnie - cała bateria kosmetyków do smarowania aa mi się nie chce...tak strasznie mi się nie chce..Ostatnio wpadłam na iście szatański pomysł iiii raczę się babeczkami kąpielowymi, które mocno natłuszczają i odżywiają skórę w efekcie mam "czyste sumienie" hehehe
Do Twoich postanowień dodałabym dla siebie trzeci punkt - żeby jak pokończę wszystko skupiać się na danych fimrach seryjnie ..żeby miec ogląd na całokształt formuły..wiesz o co chodzi..
Tymczasem te zapasy...przytłaczają mnie a jednocześnie nie potrafię ich wyeliminować :/
Także wiernie kibicuję :))
UsuńZapraszam na kanapeczkę :))
UsuńJa nie mam wanny, z wyboru, więc takie "skróty" u mnie nie przejdą :D
Wiem co masz na myśli z tymi seriami kosmetycznymi. Ale osobiście wolę właśnie mieszać kosmetyki, żeby dostarczać skórze różnorodne składniki. Dana seria kosmetyczna bazuje na tych samych podstawowych składnikach, więc np. produktem myjącym, kremem, maseczką, tonikiem dostarczam te same składniki. A jak pomieszam firmy lub chociaż serie, to mam wrażenie, że każdy etap pielęgnacyjny zapewnia dostarczanie skórze odmiennych substancji.
Ale to wyłącznie moje przemyślenia :). Takie tam wiesz - dumania :DDDDD
UsuńO! Dziękuję! Taki Kibic to fajna sprawa *:
UsuńHmm własnie nie wiem jak powinno być...czuję się skonfudowana ..sama nie wiem zwłaszcza ze mam bardzo mieszana skóre moze to jednak nie jest dobre wyjscie ech ;)
UsuńJa myślę, że każdy musi znaleźć własny sposób na własną skórę :).
UsuńI nie przejmuj się moimi przemyśleniami, bo to tylko moje dumanie. Uważam, że całe serie kosmetyczne po coś powstają. Jest wielu zwolenników takich właśnie kompletów kosmetycznych.
Moje ukochane śniadanko ja rownież rano jem kanapkę z masłem orzechowym i bananem
OdpowiedzUsuńZapraszam
juliasplacesfashions.blogspot.com
Zaobserwowałam juz
Masło orzechowe z bananem - love ! A jak dodasz do tego jeszcze toster, to już w ogóle baja! :)
OdpowiedzUsuń"2. Przynajmniej 5 razy w tygodniu używać balsamu, z czego minimum 4 razy do całego ciała." Uff a już myślałam, że tylko ja tak nie znoszę się kremować/balsamować! :P
Bardzo podoba mi się pomysł z postanowieniami DO końca roku! :)
heheheee :)
UsuńWitaj w klubie leni balsamowych :D:D
Też wolę krótkoterminowe zobowiązania, bo mnie wtedy nie nudzą :D.
Dodać do kanapki toster :D fajnie zabrzmiało :D ciekawe jak taki toster smakuje i czy jest łatwostrawny :D
ja też jakoś nie mam cierpliwości do balsamowania;<
OdpowiedzUsuńja mam nadzieję, że publiczne postanowienie mi pomoże w systematyczności...
Usuńteż powinnam iść na odwyk z Tobą, ale Święta to czas magiczny i prezenty same się pchają w ręce, zacznę po Nowym Roku
OdpowiedzUsuńtrzymam więc kciuki za Ciebie
balsamowanie to też systematycznie nie zawsze mi wychodzi
Lubię wyzwania :D postaram się kupować prezenty tylko innym.
Usuńwieeeelkie wyzwanie :) Dla mnie nie do zrealizowania ;) Trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBalsamowanie weszło mi już w nawyk i nie wyobrażam sobie wyjść bez tego z domu :) Niestety taką mam skórę, że od razu zrobiłaby mi się pustynia :D Co to za odlotowe balsamy masz??
OdpowiedzUsuńbiofficina toscana z miodem (jeszcze nie używałam, ale ich wersja rokitnikowa to cudeńko), andalou naturals masło do ciała z marakują, uoga uoga morning mojito :)
UsuńMarakuja i mohito brzmią zachęcająco. Już wiem co kupię jak zużyję 100% Pure z granatem :)
UsuńWitam :*
OdpowiedzUsuńno to masz we mnie kibica, prawdziwego - mogę nawet jaki szal nabyć w Twych ulubionych brwach:P co tylko Cię zachęci i zmotywuje, mogę także jeść lody hah
Ps. I love you - dziękuję
:*
hahahaaa :)))))
Usuńpomyślę nad barwami klubowymi :D
Dziękuję Kochana, taki doping to jest coś!
Ps. to my dziękujemy *:
Anula przestań już, bo ja kurcze no wiesz... oczy... me... nooo, wilgoć tak tu u nas ...
Usuń♥♥♥♥♥
a barwy, niech zgadnę: czarny i biały :P
ach ten czarny Cię męczy :DDDDD
Usuń♥♥♥♥♥ *:
mnie? - no wiesz co... a dudu?:P
UsuńAnula trudne wyzwanie, ale do zrealizowania dzięki silnej woli ;) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńJa też zapisuję się do klubu leni balsamowych ;)
Witaj w klubie :D
UsuńTrzymam kciuki i gratuluję postanowienia. Ja uwielbiam ten czas świąteczny, cudne okazje czasem można wypatrzyć. Nie zamierzam zbytnio szaleć, ale myślę, że coś tam z pewnością kupię. Bez wyrzutów sumienia, bo święta to miły i cudny czas.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)))))) Kciuki potrzebne!
UsuńKochana, Twoje postanowienia moglyby byc i moimi:-)
OdpowiedzUsuńW każdej chwili możemy wejść w spółkę :DDD
UsuńPowiem CI, że takie publiczne zobowiązania trzymają mnie "za mordę" - póki co dobrze mi idzie! Tylko te zakupy męczą....
Uwielbiam masło orzechowe z bananem. Ale ostatnio zajadałam się masłem sezamowym słodzonym agawą. Pycha!
OdpowiedzUsuńMasła sezamowego nie znam - jak widzę jest to błąd!
UsuńZa to od długiego czasu kusi mnie masło migdałowe....