niedziela, 30 listopada 2014

BeMyBio na wyciągnięcie ręki

Dzięki akcji Dzień Darmowej Dostawy, szukając sklepu, który dostarczy mi cuda kosmetyczne bez kosztów wysyłki, natknęłam się na nieznany mi sklep Be My Bio. Zaintrygował mnie wyglądem, grafiką i pozytywnymi odczuciami jakie nimi we mnie wywołał. Po głębszej analizie stwierdziłam, że.... właścicielka sklepu – Ania :), mieszka w bloku naprzeciwko, po drugiej stronie osiedlowej uliczki! Czyli wszystkie te kosmetyczne cudowności u niej dostępne mam na wyciągnięcie ręki! Jest pięknie :).

Oferta sklepu jest w moim odczuciu bardzo ciekawa a to dopiero początek jego działalności - sklepik świeżutki. Bardzo interesuje mnie szkocka marka organic surge, ponieważ nie znam jej produktów. Są też marki znane mi i przeze mnie lubiane oraz paru innych producentów, z którymi chętnie się zapoznam. Zresztą zajrzyjcie sami.
I tak od maila do maila, od słowa do słowa :) i stałam się posiadaczką kosmetyków, które chciałam upolować na DDD i to bez czekania do 2 grudnia.

Kupiłam:
- płyn do higieny intymnej argital (36 chwaliła)
- tonik z lilią coslys (płyn do demakijażu oczu z lilią był cudny!)
- sztyft dogolenia speick dla męża i taty
- kredkę d oczu so’bio dla córki
Tylko ciiiiiii, bo sztyfty i kredka to prezenty mikołajkowe bądź gwiazdkowe! A mój prezent to krem ogrodnika do rąk organic surge :).
Krem do rąk był już testowany - pięknie pachnie, ziołowo, świeżo, bardzo ładnie. Bardzo dobrze się wchłania i nie pozostawia tej tłustej powłoki, której nienawidzę, tylko uczucie wilgoci i odprężenia.
Aniu, bardzo dziękuję :).

Jak wiecie obiecałam sobie post kosmetyczny do końca roku. Tonik i płyn do higieny intymnej umieściłam jako odstępstwa od niego, bo mi się kończyły. Ale i tak akurat to postanowienie nie zostanie zrealizowane... Zbyt słabą mam silną wolę na okoliczność świątecznych promocji. Ale przynajmniej dotrzymanie drugiego punktu - czyli regularne balsamowanie ciała, idzie mi świetnie! Zawsze coś :).