Orientanę znam słabo. Miałam tylko ich szampon z zieloną herbatą i neem, który bardzo mi przypadł do gustu. Czytałam sporo dobrego o peelingu z papają i żeń-szeniem, miałam na niego ochotę od dłuższego czasu. Dodając do tego sąsiedztwo sklepu Be My Bio, w którym można go kupić, oczywistym było, że prędzej czy później będzie mój. I oto jest.
Od producenta:
Naturalny peeling kremowy do twarzy na bazie wyciągów roślinnych i naturalnych cząsteczek złuszczających w postaci drobinek z pestek moreli i orzecha. Polecany do każdego typu cery. Pozwala na utrzymanie jasnej, gładkiej i miękkiej skóry.
Naturalne drobinki z pestek moreli i orzecha złuszczają martwy naskórek, a olejki i ekstrakty roślinne pielęgnują skórę. Dodatkowo papaja zawierająca papainę – enzym złuszczający przebarwione warstwy naskórka działa jak peeling enzymatyczny. Ekstrakt z papai chroni skórę przed produkcją melaniny, wybiela piegi i przebarwienia, wygładza i oczyszcza. Papaja jest bogata w wiele substancji odżywczych - białek, minerałów i witamin dobrze odżywia skórę. Ekstrakt z żeń-szenia indyjskiego (ashwagandha), szeroko stosowanego w ajurwedzie, zawiera składniki aktywne takie jak fitosterole, alkaloidy, kumaryny i fenolokwasy, działające jak naturalne substancje przeciwstarzeniowe. Silne właściwości antyutleniające ashwagandhy powodują odmładzanie komórek skóry, a także gojenie tych uszkodzonych oraz ich regenerację.
Peeling ma konsystencję kremową dzięki bazie jaką jest masło shea. Masło shea pomaga skórze utrzymać optymalny poziom nawilżenia.
Stosowanie:
Nałożyć niewielką ilość na zwilżoną skórę twarzy omijając okolice oczu. Masować a następnie spłukać. Stosować raz (maksymalnie dwa razy) w tygodniu.
Skład:
Aqua (woda), Helianthus Annuus Seed Oil (olej słonecznikowy), Caprylic/Capric Triglyceride (z oleju kokosowego i glicerydu), Glyceryl Stearate, Prunus Ameniaca Shell Powder (starte ziarno moreli), Juglans Regia Shell Powder (starta łuska orzecha), Plant Glycerin, Butyrospermum Parkii Butter (masło shea), Stearic Acid (kwas stearynowy z wosku), Withania Somnifera Root Extract (ekstrakt z żeńszenia indyjskiego - ashwagandha), Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olej z migdała), Carica Papaya Leaf Extract (ekstrakt z papai), Isopropyl Myristate (roślinny), Glyceryl Caprylate (pozyskiwany z kokosa), Cetyl Alcohol, Citrus Grandis Seed Oil (olejek z pestek grejfruta), Sesamum Indicum Oil (olejek sezamowy), Crocus Sativus Oil (olejek szafranowy), Persea Gratissima Oil (olejek z awokado), Ethylene Glycol Monostreate, Santalum Album Oil (olejek z drzewa sandałowego), Aquaxyl, Daucus Carota Sativa Seed Oil,(olejek z ziaren marchwii), Triticum Vulgare Germ Oil (olej z kiełków pszenicy), Citric Acid( kwas cytrynowy), Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.
Zapach słodkiej papai zalatuje sztucznością, ale i tak jest ładny. Peeling ma perłową poświatę, świetny efekt wizualny. Drobinek jest dużo, są ostre i konkretnie działają. Nie jest to głaskacz buziakowy, tylko dobry zdzierak :). Nie pozostawia tłustej warstwy na twarzy, nie powoduje wysuszania cery. Skutecznie ściera, ale nie rysuje. Bardzo fajnie działa, podoba mi się! Po jego użyciu skóra leciutko mrowi, świetnie chłonie serwowane jej kosmetyki nawilżające i odżywcze.
Ma tylko jedną wadę - wyjątkowo silnie migruje mi do oczu. Nie rozgryzłam tego zjawiska. Nie wiem czym jest to spowodowane, ale choćbym nie wiem jak uważała zawsze kończę wydłubując jego resztki z oczu.
W kategorii peelingów jest to jeden z lepszych z jakimi miałam do czynienia. Nie wymaga dużej ilości, przez co jest całkiem wydajny. Cena też nie odstrasza - 27-28zł za 50 ml. Warto go wypróbować, to naprawdę przyjemny i skuteczny peeling.