czwartek, 30 lipca 2015

Najnowsze nowości zakupowe :)

Ostatnio troszkę zakupów poczyniłam. Pokażę Wam, a co!
Pisałam Wam o przykrej wiadomości jaką jest znikanie z rynku firmy Lauress, produkujące najlepsze na świecie minerały! Kocham ich podkłady od dawna i nie wyobrażam sobie, że można je czymś zastąpić...
Zrobiłam więc na pożegnalnej wyprzedaży mały zapasik - na jakieś 7-8 lat mam spokój z kupowaniem podkładu. Potem nie wiem co zrobię...
Kupiłam:
- 2 słoiczki podkładu soft gold w formule ethereal, którego używam stale
- jeden słoiczek tego samego koloru w formule elemental, którą zawsze chciałam przetestować, ale zawsze odkładałam na później
- primer
- puder wykończeniowy




Po niemiłej przygodzie z jednym ze sklepów z półproduktami (TU szczegóły) zaopatrzyłam się w małe co nieco gdzie indziej. Nabyłam:
- masło shea nierafinowane
- naturalne masło kakaowe (pachnie pięknie kakaowo!)
- olej tamanu
- olej z nasion pietruszki
- peeling enzymatyczny z owoców tropikalnych
- hydrolat z owoców opuncji figowej



Z masła kakaowego, karite, oleju tamanu i oleju pietruszkowego wymieszałam sobie masełko - stosuję na noc co drugi, trzeci dzień. Mam nadzieję, że pomoże w walce z przebarwieniami i ogólnie sprawi, że będę choć trochę ładniejsza :). Pomimo, że olej tamanu pachnie przyprawą maggi, to zapach masła kakaowego się przebija i końcowa, ziołowo-czekoladowa woń, jest przyjemna.


Ostatnio intryguje mnie nowa, rosyjska marka - Ecolab. Ich seria spa wygląda i pachnie zachwycająco! Opakowania mają w sobie coś takiego, co wzbudzą moją żądzę! Oprócz maski arganowej, odżywki i olejku do mycia z macadamią nabyłam też szampon i scrub do ciała z serii podstawowej Ecolab.



W kategorii pielęgnacji rosyjskiej wpadły mi też do koszyka dodatkowe dwa szampony, oczyszczająca maseczka i mój ulubiony złoty scrub do twarzy.
Pod wpływem zachwytów Susabee nabyłam czarne mydło shealife :).


Trochę się nazbierało tych nowości :).