sobota, 16 maja 2015

Biolaven - krem nawilżający na dzień

Biolaven kusi, ciekawi i intryguje – nowa linia kosmetyków opracowana przez sylveco wzbudza wiele emocji. Nic dziwnego. Producent znany i ceniony, firma polska, kosmetyki zachęcające, ceny przyjazne. Dostało mi się od Pani Marioli z iwos.pl nie raz i nie dwa :D – tym razem dostało się mi krem nawilżający na dzień biolaven. Miałam poczekać z jego używaniem, ale kosmetyczne ADHD wygrało.



Od producenta:
Nawilżająco-ochronny krem do twarzy na dzień , przeznaczony do codziennej pielęgnacji cery wymagającej. Zawiera odżywczy olej z pestek winogron i witaminę E , które chronią przed wysuszeniem i działaniem szkodliwych czynników, przywracając skórze miękkość i elastyczność. Krem może być stosowany pod makijaż oraz na okolice przemęczonych oczu, doskonale się rozprowadza i wchłania. Naturalny olejek eteryczny z lawendy , symbol Prowansji, koi i odświeża skórę, pozostawiając ją gładką, nawilżoną i zrelaksowaną.

Biolaven to marka polskich kosmetyków naturalnych, produkowana przez firmę Sylveco.
Biolaven - nawilżający krem na dzień to polski kosmetyk naturalny, hypoalergiczny, nie testowany na zwierzętach. 0% pochodnych ropy naftowej, PEG-ów, glikoli, silikonów, szkodliwych konserwantów, barwników.

Skład: Aqua, Glycine Soja Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Sodium Stearate, Sucrose Cocoate, Glycerin, Urea, Xylitol, Glyceryl Stearate, Stearic Acid, Cetearyl Alcohol, Tocopheryl Acetate, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Lavandula Angustifolia Oil, Parfum, Dehydroacetic Acid.


 

Szata graficzna bardzo elegancka i ładna. Opakowanie kusi gałązkami lawendy. Niestety kosmetyki lawendą nie pachną – niektóre pachną soczystymi i słodkimi winogronami, w niektórych dodatkowo przewija się zapach gruszki. Zapachy są piękne, ale wiem, że część osób jest rozczarowana, bowiem oczekiwała lawendy. Myślę, że producent niezamierzenie wprowadza klientów w błąd rysunkiem na opakowaniu i jego kolorystyką. Na szczęście nie zapach jest w kosmetyku najważniejszy :). Ja nie narzekam, mi się podoba. Po prostu uprzedzam.

Sam krem ma konsystencję z tych rzadszych, ale nie jest ona lejąca. Coś pomiędzy lotionem a śmietanką kosmetyczną. Jeśli nakładam go na twarz wilgotną od toniku znika błyskawicznie! Skóra spija go momentalnie i z reguły muszę dokładać co nieco. Pięknie się wówczas wchłania – nie do matu, ale nie nabłyszcza mocno skóry i pozostawia jedynie leciutką, aksamitną powłoczkę na twarzy ułatwiającą nakładanie makijażu. W przypadku stosowania na suchą skórę nie wchłania się już tak dobrze i zdecydowanie bardziej nabłyszcza cerę, pozostawiając na niej dodatkowo lekko odżywczą warstwę. Jest wówczas także bardziej wydajny, bo nie wnika w głąb skóry tak ochoczo jak zastosowany na mokro i zużywam go wówczas mniej. Ja oczywiście wolę go stosować w opcji z tonikiem.


Początkowo miałam wrażenie, że tak szybko wchłaniający się krem, który jest zasysany przez skórę, nie będzie jej pielęgnował na wystarczającym poziomie. Nie miałam racji. Nie jest to produkt mocno odżywczy i odpowiedni raczej dla cer normalnych, lekko tłustych i mniej dojrzałych, ale moją mieszaną cerę i nienajmłodszą już przecież ;) pielęgnuje naprawdę fajnie. Dobrze nawilża, przyjemnie wygładza, koi i nawet troszkę regeneruje.
Moim zdaniem to kremik uniwersalny i skuteczny, do tego niedrogi i z nienagannym składem. Czy warto się skusić? Warto. Na obecną porę roku jest idealny.