środa, 10 września 2014

Przeprowadzka, przeprowadzka, przeprowadzka...

Witajcie Kochane!
Żyję :), ale padam na pysk, pudła do rozpakowania chyba się mnożą nocami a terminy ostatnich prac przesuwają. No cóż - Piotr swoje zrobił i poszedł a wraz z nim w cholerę odszedł profesjonalizm, dokładność i uczciwość. Firma przeprowadzkowa chciała nas oszukać o prawie tysiąc, niszcząc przy okazji stolik szklany, zginając na pół materac sprężynowy i brudząc jego pokrowiec. Do tego powgniatali lekko lodówkę i zniszczyli trochę podłogę. Montaż mebli kuchennych się przesunął, na razie o jeden dzień i mam nadzieję, że na tym się skończą niespodzianki z nimi... Drzwi do łazienki jeszcze nie dojechały, sikamy publicznie. Pół biedy jak jesteśmy sami, gorzej jak są robotnicy :D. Odkryłam jednak plusy kąpania się bez drzwi - można bez barier rozmawiać w tym czasie z rodziną! Gorzej jak próbują mi wtedy robić zdjęcia siedząc jak gdyby nigdy nic w salonie... Człowiek nawet na chwilę nie może stracić czujności! :D

Ale nie po to tu wpadłam :).
Zapraszam na wino!
Znalazłam absolutnie cudowne, półwytrawne wino czerwone z RPA. Cudowne nie ze względu na smak, chociaż nie mam mu nic do zarzucenia, ale ze względu na etykietę :). Widzicie te dwie żyrafki??! Piękne!


Do przegryzienia mogę zaserwować nerkowce i migdały w wasabi z lidla - wypalające dzioba i smaczne okrutnie! Szczególnie szaleję za nerkowcami. 


Odebrałam też pierwszą paczkę kosmetyczną. Pani Mariola z iwos.pl postanowiła mnie przywitać na nowym miejscu pomadką z tea tree i glinką zieloną - Pani Mariolu, jest Pani jak zwykle cudowna! Dziękuję :).
W paczce było też kilka innych rzeczy, ale nie powiem jakich, żeby nie psuć Wam niespodzianki.


I tak - "mój jest ten kawałek podłogi" widoczny na zdjęciach :))). Oprócz tego kawałka niewiele jest pustych przestrzeni, ale pracujemy nad tym, żeby przywrócić właściwe proporcje w tym zakresie. Pies bawi się w laboratoryjnego szczura, bo musi lawirować w labiryntach z poustawianych pudeł, żeby dotrzeć tam gdzie chce. Ochrona już ją zna. Mnie pewnie jeszcze nie kojarzą... Tak więc już wiadomo, kto jest u nas gwiazdą :). I jak się słusznie domyślacie nie jestem to ja!

Dzisiaj mam w planach już tylko osuszanie żyrafkowej butelki :). Koniec roboty na ten moment.