niedziela, 10 listopada 2013

"Kaszanka" oraz inne nowości, czyli kuszenie na BU!

Mam dobrą wiadomość dla tych, którzy chcieliby wzbogacić swoją pielęgnację o kaszankę, czyli czarne, tradycyjne mydło afrykańskie (zachwycałam się nim TU).

moja "kaszanka" :)

Otóż nie trzeba go wlec przez ocean :), od niedawna dostępne jest na biochemii urody. Możecie poczytać o nim i wrzucić je do koszyka w TYM miejscu. Jest w świetnej cenie! Polecam. Wprawdzie kaszanki z BU nie miałam, ale sądząc po wyglądzie oraz mając na uwadze jakość i oryginalność produktów oferowanych przez ten sklep jestem przekonana, że można mu zaufać w ciemno. Jak tylko skończę swoją resztkę tego cuda na pewno u nich nabędę kolejną porcję.


Mają też inne nowości, na widok których aż łapki mnie swędzą a oczy nabierają niezdrowego blasku...

Najtrudniej oprzeć się hydrolatowi TRUSKAWKOWEMU. Zapach soczyście truskawkowy. Jak można dawać takie opisy? Nie mają sumienia.
Moja silna wola pomału daje za wygraną a pamięć zaczyna zawodzić. Jeszcze raz zajrzę do sklepu i wyprę ze świadomości fakty dotyczące mojego zapasu hydrolatów.

Widzę, że ponownie pojawił się też olej z OPUNCJI eko. Świetny pod oczy na noc. Ładnie radzi sobie z cieniami, regeneruje i odżywia skórę. Wspominam go z czułością :).

Zapach monoi powala - BU wprowadziło wersję oleju MONOI z nutą kwiatów wanilii.
Olej monoi ma postać twardą (jest na bazie oleju kokosowego), ale po rozgrzaniu w dłoniach jest fajny jako mocno odżywczy balsam do ciała. Można stosować też do twarzy, włosów oraz w formie perfum :). Gdy nasmarowałam ciało olejem monoi (miałam wersję podstawową) wiele osób pytało mnie czym tak pięknie pachnę. Zapach słodki, otulający z egzotyczną nutką (nie mylić egzotycznej z orientalną). W sam raz na zimowe wieczory.

Z nowości zainteresowało mnie też masło KOMBO. Chętnie bym je przetestowała w formie maski do skóry głowy - zgodnie z opisem pomaga w przypadku wypadania włosów, więc musi mieć silne właściwości regenerujące i odżywcze. Ponoć można go też używać jako naturalnego preparatu brązującego do ciała - ciekawe jak to wygląda w praktyce :).

Nowa wersja MIKSTURY do włosów też kusi...
Poprzednia formuła bardzo mi pasowała zarówno jako tonik do skóry głowy jak i mgiełka do włosów (nie usztywnia włosów, co bardzo mnie cieszyło).
Obecnie jadę na oparach mgiełki phenome - obawiam się, że konieczność kupienia nowej będzie przeważającym argumentem i super wymówką do poczynienia zakupów na BU.

I po co ja tam zaglądałam???!
Znowu zdrowy rozsądek (a raczej jego marne resztki) będzie toczyć nierówną walkę z trudną do opanowania żądzą posiadania paru z powyższych cudeniek.
Mam nieodparte wrażenie, że walka nie będzie zbyt długa a wynik mało zaskakujący.


PS.
Minęła godzina.
W trakcie jej trwania zrobiłam sobie i mężowi maseczkę z glinki błękitnej, wzięłam prysznic, umyłam włosy, zrobiłam zakupy na BU...
Jak widać plan, chytry poniekąd, odwrócenia uwagi zabiegami pielęgnacyjnymi nie wypalił. Bo jednak efekt w postaci godzinnego opóźnienia w złożeniu zamówienia ciężko rozpatrywać w kategorii sukcesu.
Tym oto sposobem, za czas niejaki, będę mogła z dumą pochwalić się nabytkami w postaci hydrolatu truskawkowego, mikstury do włosów oraz kaszanki.


Twardziel ze mnie! O silnej woli i opanowaniu nie wspominając.