Tonik - wiadomo, w łazience być musi :).
Bardziej od gotowych produktów wolę podrasowane hydrolaty. A tak w ogóle to hydrolaty uwielbiam!
Długi czas robiłam toniki z gotowych zestawów oferowanych przez biochemię urody. Polecam je wszystkim, są naprawdę świetne, zużyłam po kilka każdego rodzaju i wszystkie zasługują na ogromną pochwałę :). No ale wiadomo.... nawet to co bardzo dobre może się znudzić. I mi się znudziło. Kupiłam więc kilka półproduktów, hydrolatów, i od jakiegoś czasu znowu sama dobieram sobie składniki.
Przy robieniu ostatniego toniku skupiłam się na działaniu nawilżającym, łagodzącym i gojącym. Pogoda sprzyja wysuszeniu i wystawia twarz na niezbyt korzystne warunki pogodowe, więc będzie co koić.
To oczywiście żaden wyczyn, przygotowanie toniku jest proste, a składniki niezbyt wyszukane :). Polecam każdemu takie małe majsterkowanie, bo to łatwe i przyjemne zajęcie, a używanie czegoś zrobionego własnoręcznie, nawet tak prostego, cieszy.
Do toniku wykorzystałam następujące produkty:
Hydrolat z kwiatu kocanki: korzystnie wpływa na naczynka, zmniejsza opuchnięcia, działa przeciwzapalnie i łagodząco. Ma właściwości zabliźniające, gojące, redukujące i odbudowujące naskórek. Zapach jak dla mnie ziołowy, specyficzny, ale nie jest brzydki. Dla części osób uciążliwy... ale nie wierzcie im w ciemno :) sprawdźcie sami, bo zapach kocanki naprawdę da się lubić! Ja najlepszym przykładem.
Aloes stężony: przyspiesza gojenie ran i regenerację, silnie nawilża, posiada działanie bakteriobójcze, antyzapalne i oczyszczające.
Ekstrakt z kwiatów czarnego bzu: silny antyutleniacz, ma działanie łagodzące, przeciwzapalne, oczyszczające i antybakteryjne. Zwiększa nawilżenie i regenerację.
Ekstrakt z lukrecji w proszku: silne działanie łagodzące, antybakteryjne i przeciwzapalne. Zawarta w nim gliceryzyna wiąże i zatrzymuje wodę. Ekstrakt ma działanie depigmentacyjne.
Zastosowałam najwyższe z dopuszczalnych stężeń ekstraktów:
aloes 5%
ekstrakt z kwiatów czarnego bzu 3%
ekstrakt z lukrecji 2%
Ponieważ zużyłam cały, 150 ml hydrolat, w przeliczeniu na objętość składników wygląda to tak:
hydrolat 150ml
aloes 7,5 ml
ekstrakt z kwiatów czarnego bzu 4,5 ml
ekstrakt z lukrecji 6 ml (ciężar nasypowy 0,5g/ml)
Tonik oczywiście posiada zapach kocanki :) i ma kolor herbaty.
Jeśli macie cerę wrażliwą albo skłonną do podrażnień i robicie swój własny tonik po raz pierwszy, dodajcie ekstrakty i substancje aktywne w mniejszym stężeniu. Nigdy nie wiadomo jak na Was zadziałają, więc lepiej nie iść na całość na pierwszej randce :).
Koniecznie pamiętajcie o dokładnym przeliczeniu i nie przekraczajcie maksymalnego, dopuszczalnego stężenia danego półproduktu. To, że coś ładnie i niegroźnie się nazywa (np. wciągiem z kwiatu czarnego bzu) nie oznacza, że jest bezpieczne w każdej ilości. To są silnie skoncentrowane substancję, więc okażcie im należyty szacunek :).
Powyższego toniku łagodząco - nawilżającego używam codziennie rano i wieczorem, po myciu twarzy i przed nałożeniem kremu. Podoba mi się :). Przyjemnie odświeża i nawilża cerę, łagodzi napięcie skóry oraz nadwrażliwość wywołane wiatrem. Dobry i skuteczny tonik. Nie zawiera nic zbędnego ani tajemniczego, tylko to, co sama do niego dodałam :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz