Bardzo lubię tradycyjne, czarne mydła afrykańskie. Miałam kostki czarnego mydła różnych firm, z różnych źródeł. Z jednej strony dużo między nimi jest podobieństw, ale pomimo wielu wspólnych cech jednak każda jest nieco inna.
Tym razem jest to czarne mydło Alata Samina firmy Duafe.
Tradycyjne, czarne mydła mają podobny wygląd. Nie są jednolitą masą (poza dudu osun w kostce), pomiędzy ich kawałeczkami są puste przestrzenie. Przez swój wygląd są przeze mnie czule nazywane "kaszanką" :D. To akurat mydło jest nieco luźniejsze od innych mi znanych. Po pierwszych paru użyciach puste przestrzenie znikają a kostka zamienia się w bardzo plastyczną i miękką masę. Jak silnie wyrobiona plastelina, myślę, że spokojnie można byłoby z niego wyczarować dowolny kształt. Mydło duafe jest bardziej miękkie od poprzednich i niestety dużo bardziej się maże, ma też większe skłonności do rozmiękania. Zabrałam pod prysznic od razu połowę kostki i to był błąd - zdecydowanie lepszym pomysłem byłoby zabranie ćwiartki. Im większy kawałek mydła, tym cięższy i tym mocniej „przelewa” się przez mydelniczkę. Konieczne jest stosowanie mydelniczki zapewniającej odpływ wody na całej powierzchni jaka ma kontakt z mydłem. Większy, cięższy kawałek mocniej w mydelniczkę i wszystkie jej zakamarki włazi. Kiedy zużyłam połowę swojej porcji (czyli połowę połówki) efekt ten przestał być tak uciążliwy, bowiem waga mydła zrobiła się znacznie mniejsza i jego mniejszy ciężar powoduje, że nie osiada na mydelniczce tak bardzo jak na początku. Stąd moja rada: jeśli będziecie mieć to mydło to zacznijcie od ćwiartki ;).
Pieni się jak szalone. Mnóstwo dobroczynnej piany. Ukochała je sobie moja twarz, ale stosowałam je także na pozostałe partie ciała i do higieny intymnej. Oczyszczanie jest dogłębne i bardzo dokładne. Czuć tą czystość po każdym myciu. Świetnie zmywa makijaż, cera jest po nim bardzo gładka, przyjemna w dotyku, poprawia się jej koloryt, zmniejsza się widoczność porów. Mydło silnie wspomaga walkę z niedoskonałościami skóry i przyspiesza ich gojenie. Polepsza też ogólny stan cery i zmniejsza jej skłonności do robienia brzydkich psikusów. Nie wysusza skóry i nie naciąga jej. Dobrze spisuje się również do golenia.
W moim odczuciu jest to jedno z silniej działających czarnych mydeł tradycyjnych w kostce. Jest silne w działaniu, ale dla mojej skóry delikatne, nie zauważyłam żadnych negatywnych skutków jego działania.
Żan - to był mydlany nokaut! Kostka jest wspaniała. Jak zapewne zauważyłaś wyskoczyło przed szereg, wepchało się pod prysznic poza kolejnością :D, ale nie mogłam się doczekać…. Mam słabość do "kaszanki" :D.
Na tym chyba polega właśnie fenomen działania czarnych, tradycyjnych mydeł afrykańskich w kostce - działają silnie i jednocześnie są delikatne. Uwielbiam te mydła!
Wygląda jak ciasteczko:)
OdpowiedzUsuńAleż Ty masz dobrze z tą Żan:)
Ja próbkę pasty-mydła od Ciebie używam 2 razy w tygodniu, żeby mi na dłużej starczyła. Też jest super:)
Anula za pozwoleniem zostawię dla Żan u Ciebie SERDECZNE POZDROWIENIA, bo ja tłumok nieogarnięty technicznie nie posiadam tego Dis... i nie mogę u Niej komentować a zaglądam do Uśmiechniętych Oczu bardzo często:)
UsuńBUZIAKI
:)
:*** dziękuję, dziękuję, nic nie szkodzi, cieszę się że zaglądasz :)
UsuńA pewnie, że mam z Żan dobrze! Bardzo dobrze!
UsuńOj zaglądam, zaglądam i obserwuję:)
UsuńWy macie dobrze ze sobą nawzajem widać, że się bardzo lubicie:)
Ja też Was bardzo lubię!!!!
Buziaki :)*
No przecież i my Ciebie bardzo lubimy *: *: *: :)))
UsuńPopieram słowa Anuli :D
UsuńOj jak bardzo cieszą mnie Wasze słowa:)
UsuńJa Was bardzo bardzo mocno lubię:D
Buziaczki
Podobnie jak Ty Aniu mam słabość do mydeł afrykańskich, i wtedy naprawdę to, że się maże i rozwala nie jest straszne.
OdpowiedzUsuńKaszanki górą!
Dokładnie :DDD
UsuńDobra kaszanka nie jest zła :D
Ciekawe. Muszę kiedyś wypróbować takie czarne mydło :)
OdpowiedzUsuńAnulka, ale cudeńko dostałaś od Żan ♥ Mydło ma śliczne opakowanie. Mydło to istny cud! Muszę je mieć :D
OdpowiedzUsuńTak Reniu, musisz :DDDD
UsuńŚwietne jest!
Mi się bardzo podoba jak to mydło jest zapakowane, tak elegancko :D
OdpowiedzUsuńDałam je też mojemu W. I używam u niego. Świetnie się pieni i jest takie inne w dotyku. U niego jeszcze nie zaczęło rozmiekac a używa całą kostkę. Ale oczyszcza świetnie.
Cieszę się że udało mi się dorwać kaszanke której nie miałaś :D a fakt, że ją polubiłaś cieszy mnie jsszcze bardziej :))
:***
*: *:
UsuńCała kostka pewnie dłużej nabiera wodę. Ale to nie ma znaczenia :)))))) jest cudne!
Czarne mydła to ja lubię coraz bardziej. Ja ogólnie mydła to trzymam z daleka od wody, tylko na czas kąpieli zabieram nad wannę. Jednak te czarne bardziej rozmiękają. Ja polecam mydelniczkę drewnianą z rowkami.
OdpowiedzUsuńMydelniczke mam dobrą, ale na zmianę konsystencji mydła nie pomoże :)
UsuńJa trzymam zawsze mydła pod prysznicem, na pewno bym zapominała o ich zabraniu przed kąpielą, więc to się u mnie nie sprawdza.
Kaszanka mnie rozbawiła :D :D
OdpowiedzUsuńAfrykańskiego jeszcze nie miałam, ale po Twojej recenzji na pewno skuszę się, jak tylko gdzieś zobaczę! Tylko to mazanie trochę mnie przeraża...
OdpowiedzUsuńNie przejmuje się mazaniem, po prostu używaj małe kawałki, wtedy to nie jest uciążliwe.
UsuńAch i ja je uwielbiam :) Miałam inne marki, ale zawsze świetne :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w całej rozciągłości :)
UsuńJak myślisz, może zastąpić aleppo w pielęgnacji twarzy?
OdpowiedzUsuńJa oba uwielbiam do twarzy :))
UsuńŚwiat mydeł jest niezmierzony :0)
OdpowiedzUsuńAle fajnie wygląda :) Nigdy jeszcze nie miałam czarnego mydła. Chyba się muszę w końcu skusić. Mój M. chyba mnie wyklnie, jak wcisnę takie ustrojstwo w mydelniczkę :D
OdpowiedzUsuń