Sylveco - jedna z moich największych kosmetycznych miłości.
Zawiesinę betuleco stosuje moja córka celem powstrzymania wypadających włosów i podreperowania stanu skóry głowy. Mąż używa roztworu betuleco do podreperowania cery. Ja stosowałam zawiesinę zarówno do skalpu jak i do twarzy. Jak widzicie ustawiłam się najlepiej :).
Betuleco jest preparatem zawierającym 2% ekstraktu z kory brzozy o działaniu przyspieszającym regenerację skóry. Może być stosowany do przemywania skóry trądzikowej, łojotokowej, a także z występującymi zmianami o podłożu alergicznym i niealergicznym. Substancje aktywne wyciągu z kory brzozy posiadają właściwości antybakteryjne i przeciwgrzybicze, wzmacniają strukturę włosów, stymulują cebulki do wzrostu. Betuleco można używać przy osłabionych i wypadających włosach, przy łupieżu łojotokowym.
Ekstrakt z kory brzozy, zawierający betulinę i kwas betulinowy, przyspiesza regenerację tkanek, działając równocześnie antyseptycznie w przypadku ran trudno gojących się i po oparzeniach. Ponadto przyspiesza ziarninowanie i zabliźnianie się ran, ograniczając wielkość blizny, nie dopuszcza do zwyrodnienia tkanek. W przypadku zastosowania zewnętrznego na skórę głowy wzmacnia cebulki włosów, stymuluje odrost włosów w przypadku łysienia plackowatego, u kobiet w łysieniu po porodzie, łysieniu łojotokowym, po chemioterapii.
Zalety wyciągu z kory brzozy białej są dość szeroko opisywane. Postanowiliśmy więc skorzystać z tego dobrodziejstwa całą rodziną.
Zawiesinę stosujemy zewnętrznie rozrabiając z przegotowaną wodą w stosunku 1:10.
Zdziwiła mnie konsystencja produktu - zawiesina kojarzy mi się z czymś niejednorodnym, nie bardzo rzadkim, ale jednak płynnym. Betuleco to natomiast bardzo fajna, zwarta substancja przypominająca dobrze ubitą i pulchną śmietanę. Jest jednolita i prawie bezzapachowa.W typową, dla mojego wyobrażenia, zawiesinę zamienia się dopiero po wymieszaniu z wodą.
Mieszanka szybko się rozwarstwia dlatego przed i w trakcie używania trzeba ją na bieżąco wstrząsać.
Bez względu na to, czy mieszanka jest nanoszona na skórę głowy, czy służy jako serum do twarzy, nie powoduje żadnego pieczenia w kontakcie ze skórą. Obawiałam się tego ze względu na alkohol w składzie. Niesłusznie.
Po wklepaniu w skórę twarzy wchłania się szybciutko do absolutnego matu, lekko napinając cerę i świetnie ją wygładzając. W mojej opinii nie nadaje się do stosowania solo, trzeba nałożyć krem lub coś innego o działaniu nawilżającym, odżywczym. Mieszanka sporządzona na bazie betuleco sama w sobie nie zapewnia wystarczającego nawilżenia i obawiam się, że mogłaby doprowadzić do przesuszenia skóry. Jest to środek leczniczy nie pielęgnacyjny i stosuję go jako dodatek do kosmetyków dbających o cerę :) a nie ich zamiennik.
Korzystny wpływ na cerę jest konkretny. Wszelkie podrażnienia i kłopoty skórne dość szybko znikają. Skóra jest dezynfekowana, regenerowana i leczona. Drobne stany ropne, dopadające w okresie nasilenia pylenia mojego męża-alergika, znacznie słabną a kolejne pojawiają się z mniejszą częstotliwością. Zauważyłam też, że szybciej się goją.
U mnie były ładne efekty, kiedy skóra mi wariowała z powodu przeziębienia - cera szybciej wróciła do siebie po okresie wariacji. W formie nierozcieńczonej używałam produkt na opryszczkę i polecam takiej jej zastosowanie. Moje murzyńskie usta, jak czule mawiał mój mąż, szybko wróciły do poprzednich rozmiarów.
Przetestowałam rozcieńczoną zawiesinę na pęknięcie skóry pomiędzy palcami u stóp. Był to kiepski pomysł. Po 3 aplikacjach pęknięcie się powiększyło, pogłębiło i stało się silnie bolące. Na szczęście z pomocą przyszło masło shea, ale narozrabiałam sobie mocno i ból towarzyszył mi jeszcze jakiś czas. Z tego właśnie powodu osobiście nie polecam używania betuleco przy tego typu przypadłościach.
W skórę głowy wnika bez problemu. Powoduje, że włosy są wyraźnie usztywnione, lekko szorstkie i trudniej je czesać na mokro. Tak jakbym naniosła na włosy wodę wymieszaną z proszkiem z kredy. Po wyschnięciu rozczesywanie włosów wciąż jest widocznie utrudnione i włosy niestety są napuszone w sposób, którego nie lubię. Na szczęście nie zauważyłam żadnego nalotu, pomimo kredowego uczucia, ale naturalny blask włosów jest troszkę przytłumiony. Włosy były na tyle niemiłe w dotyku i dziwne w wyglądzie, że odstąpiłam od takiego zastosowania betuleco.
Moja córka z kolei używa zawiesiny do skóry głowy chętnie i nie podziela moich odczuć. Nie zauważyła szorstkości i trudności w rozczesywaniu. Zwiększone wypadanie włosów ustało u niej praktycznie całkowicie, ale w ruch poszła nie tylko zawiesina sylveco, więc całości zasług przypisać jej nie mogę :). Ale zapewne miała w tym duży udział!
Produkt ciekawy, skuteczny, bardzo wydajny. Ciężko zużyć go w zalecane przez producenta dwa miesiące po otwarciu, nawet stosując całą rodziną.
Skład:
Aqua, Alcohol, Betulin