wtorek, 5 lutego 2019

Maseczki algowe Chic Chiq

W najbliższym czasie czeka Was seria wpisów na temat maseczek do twarzy.
Ostatnio dość intensywnie skupiłam się na poszukiwaniach masek właśnie i czas opisać te, które jeszcze recenzji się nie doczekały. A trochę się ich zebrało....

Spośród maseczek jakie się u mnie znalazły w ramach mojej ostatniej obsesji :D pisałam już o:
- peelmasce Sape
- maseczce glow up Alkemie
(dla chętnych - linki do recenzji kryją się pod ich nazwami).

Dzisiaj opiszę swoje wrażenia odnośnie maseczek Chic Chiq.
Następne w kolejce są maski żelowe Whamisa, maski w płachcie Andalou Naturals, maska w proszku Makutu, maseczka Ilcsi oraz maseczka nawilżająca S.O.S. Madary.


Od producenta:
Dlaczego maseczki w proszku?
Proces łączenia naturalnych składników i tworzenia kosmetyku wymaga często ich natychmiastowego aktywowania, co pozbawia je korzystnych właściwości . Dodatkowo zredukowana jest ich długość przydatności użycia. Dla przykładu, witamina C jest niestabilnym składnikiem, który zmieszany z wodą ma bardzo krótką żywotność. Dlatego też jest najbardziej stabilny w formie proszku. Naturalne składniki znajdujące się w maseczkach w proszku Chic Chiq są aktywowane, kiedy zmieszamy je z ciepłą wodą lub hydrolatem jak woda różana. Dzięki temu kosmetyk działa dłużej i bardziej efektywnie, ponieważ ty decydujesz, kiedy go aktywować, co redukuje ilość zastosowania konserwantów i stabilizatorów nawet tych naturalnych.

Sposób użycia: Usuń makijaż i oczyść twarz. Zmieszaj 2 do 3 łyżeczek proszku z ciepłą wodą lub wodą różaną do otrzymania pożądanej konsystencji. Rozprowadź równomiernie na twarzy i szyi. Pozostaw na ok. 15 minut Delikatnie zroluj maseczkę, a pozostałość zmyj wodą. 

Wszystkie maseczki Chic Chiq zawierają:
Prawdziwe płatki kwiatów Algi – nawilżają i odżywiają skórę
Ziemia okrzemkowa – pobudzająca naturalną produkcję kolagenu
Trehaloza – nawadniający antyoksydant na bazie cukru roślinnego
Witamina C – silny antyoksydant, rozjaśniający przebarwienia skóry

Miałam maseczki:
Szczegóły na ich temat (skład, cena, działanie) znajdziecie wchodząc w linki kryjące się w nazwach.



No dobra! Zaraz zniechęcę do siebie pół światka kosmetyki naturalnej. Obserwatorzy będą mnie stadami opuszczać. Popadnę w netową niełaskę.
Ale trzeba mieć odwagę!
Nie lubię maseczek Chic Chiq.

Moniczka obdarowała mnie całym zestawem maseczek Chic Chiq, potem jeszcze przy okazji zakupów na iwos.pl wpadła mi jedna. Miałam więc możliwość dość dokładnego ich poznania.

Maseczki chic chiq mają cudowne składy, piękne kompozycje i ciekawe rodzaje. Dziewczyny zachwycają się ich cudownym działaniem, kupują duże opakowania. Rany – jak ja im zazdroszczę!
Maseczki mają sypką, sproszkowaną formę. Wystarczy dodać wody, dokładnie połączyć i nakładać na twarz. Po zastygnięciu maskę usuwamy rolując ją.

J nie umiem dobrać ilości wody tak, by wyszła właściwa konsystencja. Zazwyczaj ustalanie proporcji trwa u mnie tyle czasu, że maseczka zaczyna przybierać formę galarety i bardzo źle się ją nakłada. Nie umiem też tak nałożyć papki na twarz, by po zaschnięciu przybrała formę w jakikolwiek sposób dający się zdjąć bezproblemowo! Schodzi maluńkimi kawałkami, muszę ją obskubywać po odrobince. Nie daje się zrolować, nie daje się zdejmować kawałkami większymi niż paznokieć małego palca. Usuwanie trwa długo i jest nieprzyjemne.

Cera jest po nich bardzo fajna. Gładka, miękka, odżywiona, lepiej nawilżona, ma ładniejszy kolor i wygląda na zadbaną i dopieszczoną. Ale niestety, choćby cuda z moją twarzą robiła to nerwy jakie tracę przy jej stosowaniu niwelują wszystko dobre, co dla skóry robi. Zawsze odkładałam kolejną aplikację maseczki, bo wizja jej rozrabiania, dobierania proporcji, pośpiechu spowodowanego robieniem się gluta i niefajnego usuwania była dla mnie zbyt niemiła. Zdecydowanie wolę mniej stresującą pielęgnację :D



Nie, nie lubię maseczek chic chiq. Ale niech maseczki chic chiq się nie obrażają, ja nie lubię po prostu masek algowych ogólnie. Myślałam, że chic chiq zmienią moją opinię o tego rodzaju maskach, ale nie udało się. Szkoda. Ale nie będę się zmuszać.

I proszę, nie podawajcie mi pomysłów na ich stosowanie, nie piszcie co zrobić, żeby łatwo się nakładały i zdejmowały. Ja naprawdę próbowałam wszelkich znanych sobie i podpatrzonych u innych sposobów i żaden nie był wystarczająco skuteczny. Z żadnych porad nie skorzystam, bo więcej maseczki Chic Chiq u mnie nie zagoszczą :D. A ponieważ nie będę więcej do nich wracać, wszelkim poradom z góry mówię nie :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz