niedziela, 3 lipca 2016

Włosowe kłopoty

Pisałam Wam jakiś czas temu, że porzuciłam hennę na rzecz farby roślinnej Herbatint. Pierwsze spotkanie z nią, zrealizowane w domowym zaciszu z pomocą męża, było bardzo udane (opisałam je w tym poście). Kolejne farbowanie postanowiłam zrzucić na barki fryzjerki. Niestety nie było ono (bardzo delikatnie mówiąc...) tak satysfakcjonujące jak poprzednie.

Nie wiem gdzie szukać winy mojego rozczarowania i zdeklasowania włosów. Czy w źle przeprowadzonym farbowaniu przez fryzjerkę, czy w samej farbie. Po pierwszym farbowaniu było super, drugie było po upływie 4 miesięcy, więc na pewno nie ma mowy o nadmiernej eksploatacji włosa. Dodatkowo używana była ta sama farba, bo przy pierwszym farbowania zużyłam połowę (producent pisze, że można ją dzielić). Nie wiem, naprawdę nie wiem gdzie leży problem. A problem jest spory - suche, sianowate włosy, nie dające się rozczesać, nadmierne wypadanie i nadpalona skóra głowy! Skóra głowy ucierpiała tak bardzo, że zeszła mi cała jej wierzchnia warstwa! Wyobrażacie sobie zgubić naskórek z całego skalpu? Wiecie jaki to wstyd pokazywać się ludziom podczas takiej wylinki? Przecież to wyglądało jakbym miała chroniczny łupież! Wspomagałam się jak mogłam nawilżaniem skóry głowy, peelingowaniem w celu przyspieszenia procesu złażenia skóry, ale trochę to jednak trwało i wyglądało nader nieapetycznie. Przez pierwszy miesiąc włosy wypadały mi naprawdę silnie jak na mnie, teraz jest już lepiej i mam wrażenie, że proces został zatrzymany. Pomimo jednak wielu wysiłków stan włosów nie wrócił do poprzedniego i obawiam się, że nie będzie to możliwe. Są dużo sztywniejsze, po myciu mam koszmarny, suchy, trzeszczący kołtun. Do tego obserwowane przeze mnie szybsze przetłuszczanie się jeszcze się wzmogło i to do tego stopnia, że myje włosy codziennie (uważam to za swoją osobistą porażkę!). Od lat robiłam wszystko by myć włosy co dwa dni a teraz musiałam się poddać.

Wyczerpałam wszystkie znane mi metody pielęgnacyjne skóry głowy i włosów - odżywki, maski, oleje, glinki, peelingi, wcierki gotowe i samorobione, spraye itd. Suplementy wciąż łykam. I nadal nie jest tak jak było. Jest dużo lepiej niż zaraz po farbowaniu, nawilżenie skóry głowy i jej stan się poprawiły, ale nadal muszę codziennie myć włosy. A chciałabym znowu myć włosy co dwa dni jak wcześniej, bo codzienne mycie mnie wkurza i złości!
Nie wiem co z tym fantem zrobić... a włosy ufarbować niedługo będę musiała.
Czeka mnie powrót do henny?
Do herbatintu już na pewno nie wrócę.

48 komentarzy:

  1. Ojej Kochana... Wiem co czujesz, bo sama rok temu nieźle sobie włosy popsułam, dopiero po prau miesiącach wróciły do siebie, a przez ten czas dbałam o nie jak szalona. Ciągłe olejowania, kremowania, mgiełki nawilżające,maski, wcierki itd. :/ A i tak musiałam chodzić ciągle w związanych...
    Obyś Ty szybciej sobie z tym problemem poradziła. :*

    Mam nadzieję, że polecany przeze mnie szampon Ci pomoże chociaż z jednym problemem!
    Jakbym mogła jakoś pomóc to pisz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki *: *: *:
      Myślę, że to przetłuszczanie to następstwo silnego wysuszenia skóry głowy... robię o mogę (nawet teraz siedzę z wcierką skalpową - aloes, kwas HA, olej żeń szeniowy, ekstrakt z kocanki). Oby za jakiś czas dało to efekt.... nienawidzę codziennego mycia włosów!

      Usuń
  2. Oj wiem co masz na myśli, bo sama przechodziłam taki kryzys dwa lata temu! Ale konkretna pielęgnacja, wspomagacze i czas to recepta na sukces! Cierpliwości Ci życzę! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Cierpliwość to właśnie coś, czego zawsze mam za mało :D

      Usuń
  3. u mnie ostatnio mega przesuszenie po słońcu i poparzenie skóry głowy... tak to jest wyjść na chwilę(bardzo długą;/) w samo południe bez kapelusza na największe słońce w upalny dzień.
    Życzę cierpliwości i nie jesteś sama z włosowymi problemami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej - w pełni się solidaryzuję :( u mnie też jest źle.. Z jednej strony nęka mnie łzs - na skalpie, dwa zniszczone włosy ...nieudane cięcie.. podpinam, niefarbuję (choć siwych dużo :( i czekam na Godota ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakaś włosowa plaga...
      Może następnym razem byśmy się solidaryzowały w czymś fajniejszy niż zepsute włosy? :D

      Usuń
  5. Straszne rzeczy po tej farbie. Ja nawet nie zabieram się za farbowanie. Mnie nawet czysta henna podrażnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja farbuje od wielu lat, mam coraz więcej siwych włosów.

      Usuń
  6. Ja bym się na Twoim miejscu przeszła do dermatologa. Też mam już gdzieniegdzie siwe ale przestałam się tym przejmować. Od połowy lutego nie farbuję włosów. Mam zamiar wrócić do naturalnych. Prawdę mówiąc w ogóle nie miałam tego w planie. Odkąd wróciłam do pracy nie mam czasu na myślenie o włosach, pielęgnację ograniczyłam do minimum. Jedynie regularnie odwiedzam fryzjera bo ścięłam włosy na bardzo krótko. Na razie w ogóle nie kusi mnie farbowanie. Im bliżej całych naturalnych tym bardziej się cieszę. Włosy wreszcie odżyły tylko jedyny minus to szybsze przetłuszczanie. Niestety muszę je teraz myć codziennie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do dermatologa się nie wybieram - przyczynę problemów znam, nie jest aż tak źle, żebym musiała sięgać po leki, a raczej nie poleci mi nic co by się wpasowało w moją pielęgnację....
      Nie bardzo mogę sobie pozwolić na pozostawienie naturalnych włosów :) mam ciemne i siwe mocno się na nich odznaczają.
      Tylko to codzienne mycie mnie drażni....

      Usuń
  7. Kochana ja wiem co czujesz bo doświadczyłam tego i najgorszemu wrogowi nie życzę. Widzisz jak mąż zrobił to było cacy:)
    Powolutku skóra głowy dojdzie do siebie ale nie pocieszę Cię mi to zajęło jakieś 18 miesięcy i nie jest jeszcze idealnie. Na szczęście Ty nie masz tak wrażliwej skóry głowy jak moja.
    Wpadaj do mnie zobaczyć nowy fryz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już od Ciebie wróciłam :DDD
      Jakkolwiek to zabrzmi.... to ja na szczęście nie mam aż takich poważnych problemów jak Ty Kochana *: Oczywiście nie cieszę się, że Ty masz problemy, tylko że ja nie mam takich *:
      Ty jesteś twardziel - wychodzisz na prostą! I bardzo się cieszę :)))
      A włoski masz cudne!

      Usuń
    2. Normalnie Anulka Ty jak Spider Man pokonałaś dzielące nas jakieś 450 km hihi.
      Włosy wymodelowane przez fryzjera zawsze wyglądają ładnie ale moje teraz już wyschły i nie jest żle ale nie są już takie gładkiei lejące:)
      :*

      Usuń
    3. No wiesz - za darmo nigdy nie ułożą się tak jak za 170 zł :D
      Na pewno są bardzo fajne.

      Usuń
    4. heheh ja jednak Ciebie Anulka wielbię:)
      Nie no jasne, że za 170 zł to lepiej wyglądają hehe:)

      Usuń
  8. Ja raz zafarbowałam sobie włosy i więcej nie chcę, ponieważ nie dość, że miałam podrażnioną skórę głowy, leciała mi krew, to do tego napuchła mi od tego cała twarz. Jakieś uczulenie, nie mam pojęcia, ale od tego czasu się zbyt boję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po takich przejściach to wcale Ci się nie dziwię!

      Usuń
  9. Szkoda że taki efekt się pojawił, może za długo trzymałaś otwartą farbę albo co ? Nie znam się ale według mnie jest to na pewno reakcja na farbę do włosów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas był ok, taki sam jak poprzednio. No ja właśnie też nie rozumiem, bo pierwsze farbowanie było super....

      Usuń
  10. kurcze biedny skalp Twój... też stawiam że za długo byla farba trzymana. ja mam łzs więc u mnei farbowanie skalpu i całych włosów by się skończyło łysymi plackami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie - pierwszy raz trzymalam farbę 40min i drugim razem było tak samo. No może ze 3 min krócej.

      Usuń
  11. No szkoda że coś takiego się pojawiło może to jakieś uczulenie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też żałuję, bo po pierwszym farbowaniu miałam zamiar być wierna ich farbom.
      Wydaje mi się, że to nie uczulenie, ale średnio się na tym znam....

      Usuń
  12. Hej kochana :* Ja myślę, że to jednak może być uczulenie- czasami jest tak, że reakcja występuje dopiero po ponownym kontakcie z alergenem, więc w Twoim przypadku mógł to być składnik, z którym się jeszcze nie zetknęłaś przed pierwszym farbowaniem; chociaż myślę, że w naszej sytuacji, po takiej ilości przetestowanych kosmetyków, to chyba należałoby się zastanowić, czy taki składnik w ogóle istnieje??:D Współczuję i dokładnie wiem, co to znaczy, bo u mnie też ostatnio jakieś przerzedzenia wystąpiły, ale zaczęłam brać suplementy i czekam, ponieważ bezpośrednio na skalp nie bardzo mogę cokolwiek zaaplikować, bo jakiś taki wrażliwy się zrobił:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia...
      Nie mam objawów, które kojarzę z uczuleniem (swędzenie, pieczenie, nadwrażliwość), tylko po prostu spalona skóra :D
      Ale ja nie znam się na uczuleniach, bo nie mam z nimi problemów, więc może...

      Usuń
  13. Tak sobie tylko myślę, bo skoro farba i czas takie same, to właśnie ta reakcja skóry zastanawia...
    Mam nadzieję, że już lepiej, ale teraz to będzie trochę strach eksperymentować z innymi naturalnymi farbami- ja trzymam swoją od jakiegoś czasu w szafce i jeszcze nie zebrałam dość odwagi...
    Może w czasie urlopu zaryzykuję, żeby ludzi nie straszyć, ale muszę też poczekać, aż skalp się trochę uspokoi;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emocje w gratisie :)
      Poszlybysmy jak normalni ludzie do fryzjera, ciapneli by nam chemie na skalpik i byloby cacy!
      Ale nie....
      :D

      Usuń
    2. Na tym etapie normalność już nam raczej nie grozi i jakoś trzeba z tym żyć- ...:D

      Usuń
    3. Heheheheheee :)
      Celna uwaga :D

      Usuń
  14. mateczko Anula.... no współczucia... ale powiem Ci, że mi też włosy wypadają i bardzo się zniszczyły, a nie farbuję... i też jem witaminy...
    :(
    Mam nadzieję, że uda Ci się odzyskać poprzedni ich blask i częstotliwość mycia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Słońce moje!
      Pies drapał blask :DDD ale to codzienne mycie!
      Żartuję, z połyskiem już problemu nie mam, jakoś je zreperowałam pod tym względem :)

      Usuń
    2. moje są ostatnio straszne, ale to wynik deprechy... która mnie trzyma skubana... dlatego mnie tak mało na blogu...

      Usuń
    3. kopnij deprechę w dupę, bo przez nią mało Cię mamy...

      Usuń
    4. Oczywiście wiesz, że to tylko taki nie całkiem na miejscu żart *: *: *:

      Usuń
    5. coś Ty kochana... wiem... i chętnie bym ją kopnęła, ale to nie chce być takie proste... chwilę jest dobrze, a potem znowu wredota mnie męczy...

      Usuń
  15. Ojej, jak przykro to czytać! :/ Współczuję Anulko z całego serca, mam nadzieję, że czas pomoże wyjść skalpowi i włosom na prostą, że odrosną już ładne - oczywiście mam nadzieję, że uda się też szybko zregenerować te zniszczenia.
    Dotąd jakoś nie miałam pojęcia, że henna może wyrządzić aż taką krzywdę! Sama dopiero co farbowałam w domu (chemią) i teraz chyba będę się bała w ogóle cokolwiek robić. Ale, że u fryzjera tak, a w domu cacy? Naprawdę nie wiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Kochana *:
      To nie henna mi załatwiła włosy - to naturalna farba herbatint. Henna przez wiele lat mi świetnie służyła, więc bez obaw *:
      Zagadkowa sprawa :D

      Usuń
    2. No to wydało się, że nie umiem czytać ze zrozumieniem, bo byłam pewna, że ta farba to też henna :D

      Usuń
  16. Oj Kochana masakra to co opisujesz. Pewnie to za sprawą tego, że farba była otwarta, dostał się do niej tlen i kiedy czekała na kolejne wykorzystanie to zaszły w niej jakieś reakcje. Wydaje mi się, że skóra musi się sama uregulować i pewnie niewiele kosmetyków pomoże. Ja bym kombinowała i starała się przetrzymać i myć włosy jak zwykle co drugi dzień żeby skóra miała okazję naturalnie się zregenerować, "obronić" ale wiem, że nie każdy może sobie na to pozwolić i nie jest przyjemne chodzić z tłustymi włosami. Na mój skalp kojąco działała brązowa maska biovax do wypadających i osłabionych włosów. Tylko, że stosowałam ją kilka lat temu i nie wiem czy skład się nie zmienił...
    Ja też ostatnio musiałam myć włosy codziennie, ale pomimo, że używałam łagodnych szamponów to podrażniły mi skórę głowy...miałam próbkę szamponu ze 100% pure (tego z neem) i przyniósł mi wielką ulgę.
    Oby wszystko jak najszybciej wróciło do normy:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje kochana *:
      Ze względu na pracę niestety nie mogę przetrzymać włosów....
      Producent obiecywał, że przechowywanie otwartej farby nie wpływa na jej właściwości... ale wiesz...
      Zużyłam na skórę głowy pół litra aloesu w płynie i połowę tubki 250ml żelu aloesowego :) mieszam z kocanką, HA, olejami, innymi cudami :) i wcieram w łepala. DO tego maski na włosy i inne cuda - jest coraz lepiej :DDD

      Usuń
    2. To dobrze:* ja też bym działała z żelem aloesowym, uratował moją skórę już kilka razy:) Będzie coraz lepiej:)
      Niestety producenci wiele rzeczy obiecują, a czasami różnie z tym bywa. Jaki byłby inny powód tego stanu rzeczy? Ja bym poinformowała firmę o zainstaniałej sytuacji...

      Usuń
    3. :)
      Dobry pomysł, napiszę do producenta *:

      Usuń
  17. O matko :( Jeeeejjj jak olejowanie i suple nic nie dają, nie wiem, coż można zrobić, zastanawiałam się nad tą farbą, ale zostanę zatem przy hennie, jeeej trzymam kciuki za włoski Twe :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :DDD dobry pomysł z pozostaniem przy hennie :DDD
      Dzięki *: kondycja skalpu i włosów się poprawia, ale myć nadal muszę codziennie...

      Usuń
  18. Nie wiem co Ci poradzić...Miałam problemy ze skalpem, ale zawsze to była wina pielęgnacji i wcześniej czy później udało się tego pozbyć. Tutaj oddałabym się w ręce specjalisty mimo wszystko. Ze skalpem nie ma żartów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skalp opanowany pod wzgledem wypalenia :) tylko wlosy nadal sie przetluszczaja, ale mysle, ze to moze taka reakcja obronna skory? Moze ona po prostu sama sie w ten sposob regeneruje? Produkuje wiecej sebum, co jest czestym zjawiskiem przy przesuszeniu. Moze za jakis czas, po dalszym nawilzaniu i odzywianiu, sie uspokoi...

      Usuń