piątek, 10 marca 2017

Moje metody pielęgnacji: twarz - oczyszczanie i tonizowanie


Postanowiłam przybliżyć Wam moje obecne metody pielęgnacyjne. Pierwotnie planowałam jeden, może dwa wpisy w tym przedmiocie, ale niestety kiedy zaczęłam pisać post o pielęgnacji samej twarzy to szybko zorientowałam się, że nikt nie da rady tego strawić na raz :D. Nie było zatem wyjścia, trzeba było podzielić na części.
Moje metody pielęgnacji twarzy podzieliłam na 4 posty:
- oczyszczanie i tonizowanie twarzy
- kremy i inne smarowidła
- kremy pod oczy i maseczki
- podsumowanie: mój twarzowy plan pielęgnacyjny

Po przerobieniu twarzy na warsztat wezmę włosy i ciało.
Dzisiaj zapraszam na pierwszą część serii „moje metody pielęgnacyjne”, którą jest oczyszczanie i tonizowanie twarzy.

Oczyszczanie i tonizowanie twarzy

1. Oczyszczanie 
Jak wiecie oczyszczanie twarzy to niezmiernie ważny element pielęgnacji. Nieprawidłowe oczyszczanie twarzy powoduje, że zalegające na niej brud, sebum, resztki makijażu psują naszą cerę i w widoczny sposób pogarszają jej stan. Jeśli zaniedbania trwają długo może dojść do poważniejszych problemów.
Ważna jest jednak jedna kwestia – dokładne oczyszczenie nie oznacza oczyszczania silnymi środkami. Pomimo, że czasem sama po takie sięgam, to jednak uczulam Was, by robić to rozsądnie.
Kolejna uwaga ode mnie dotyczy stosowania naturalnych mydeł do mycia twarzy. Często czytam, że mydła do twarzy nie powinno się absolutnie stosować – i mam tu na myśli prawdziwe mydła, z wysokim pH, nie drogeryjne kostki, które tak naprawdę nie są mydłami tylko syndetami (np. kostka dove, luksja, bambino – to nie są mydła, to są syndety, nazwa mydła jest w ich przypadku użyta w znaczeniu potocznym, nie mającym z prawdziwym mydłem nic wspólnego). I takie właśnie prawdziwe, zasadowe mydła, często odradzane są do pielęgnacji twarzy a tym bardziej do higieny intymnej. No cóż, nie zamierzam nikogo namawiać, ale osobiście stosuję naturalne mydła zarówno do twarzy jak i higieny intymnej od roku 2009 i nie spotkało mnie z ich strony nic przykrego. Wręcz przeciwnie – kocham je namiętnie!
Ale przejdźmy do właściwego tematu, czyli do oczyszczania twarzy.

Poranne oczyszczanie twarzy ograniczam do jednokrotnego umycia żelem lub delikatnym mydłem. Robię to bez względu na rodzaj kosmetyku nałożonego na noc. Owszem, myłam dokładnie twarz wieczorem, oczywiście na noc nie nakładałam makijażu, ale pomimo tego, że ja spałam, moja skóra ciężko pracowała. Usuwam więc całonocne efekty jej pracy lekkim oczyszczeniem i odświeżeniem (samo przetarcie tonikiem mi nie wystarcza a miceli do całej twarzy nie używam).

Wieczorem mam trochę więcej roboty, ale nie przepracowuje się zanadto :D.
1. Oczy zmywam micelem, reszta demakijażu odbywa się już pod prysznicem. Nie lubię codziennie szorować twarzy wacikami, gąbeczkami i innymi gadżetami, więc nie mam w zwyczaju usuwać makijażu z twarzy wacikiem nasączonym micelem bądź tonikiem (wyjątek robię dla oczu). Mleczka nie istnieją natomiast w moim kosmetycznym słowniku.
2. Kosmetyki kolorowe i brud z twarzy zmywam pod prysznicem poprzez dwukrotne, dokładne mycie. Używam do tego celu mydeł lub żeli, rzadziej olejów myjących, w dowolnych kombinacjach, w zależności od dnia i ochoty.
3. Po myciu twarzy koniecznie tonik (pamiętajcie o toniku szczególnie po myciu twarzy mydłem).

I to koniec mojej codziennej rutyny oczyszczającej :D.

Raz, dwa razy w tygodniu robię peeling twarzy i preferuje peeling mechaniczny. Enzymatyczne też od czasu do czasu stosuję, ale mechaniczne wygrywają skutecznością i szybkością działania.
Zazwyczaj raz w tygodniu robię też maseczkę oczyszczającą, najczęściej bazującą na glinkach. Mam dużo glinek w formie sypkiej, które rozrabiam hydrolatem lub sokiem aloesowym, wzbogacam ekstraktami roślinnymi, nawilżaczami (HA, pantenol, mocznik) i dodaję 3-4 kropelki oleju. Zazwyczaj mam też jakieś gotowe maseczki oczyszczające na wypadek totalnego lenia :D.

2. Tonizowanie
Tonik nie kończy u mnie etapu oczyszczania, tylko rozpoczyna etap nawilżania i odżywiania. Nie ścieram nadmiaru toniku z twarzy, nie przecieram twarzy płatkiem nasączonym tonikiem. Zazwyczaj nanoszę tonik za pomocą atomizera, pryskając twarz obficie. Na mokrą od toniku twarz od razu nakładam krem/serum – polepsza to ich wchłanianie.
Przez wiele lat stosowałam hydrolaty. Są cudowne i polecam je szczerze! Dodawałam do nich często różne półprodukty, tworząc własne toniki. Super sprawa i ani trochę nieskomplikowana. Pomimo, że nadal moja pielęgnacja nie istnieje bez hydrolatów (zawsze muszą być!), to jednak po paru hydrolatowych latach zaczęłam sięgać również po gotowe toniki.

Tonizowanie twarzy to ważny etap pielęgnacji i nie zapominajcie o nim. Szczególnie w sytuacji, kiedy myjecie twarz mydłem, bo wówczas tonik pełni ważną funkcje, polegającą na przywróceniu skórze twarzy właściwego poziomu pH. Pominięcie toniku po myciu mydłem może powodować przykre następstwa w postaci wysuszenia, ściągnięcia czy nawet podrażnienia cery. Ale nawet przy oczyszczaniu twarzy innymi środkami tonik jest moim zdaniem niezbędnym elementem pielęgnacji. Ja o nim zawsze pamiętam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

W temacie oczyszczania i tonizowania to wszystko. Za tydzień kolejny post z serii „moje metody pielęgnacji”, w którym napiszę o kremach i im podobnych.

U Was wygląda to podobnie, czy macie jakieś inne sprawdzone sposoby?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz