niedziela, 5 marca 2017

Benton - Tonik Aloe BHA i nie tylko

Pielęgnacja azjatycka, tak ostatnio popularna, jest mi całkiem obca. Głównie z powodu składów, które po prostu nie mieszczą się w moim kosmetycznym światopoglądzie :D. Ale jak się bardzo czegoś chce to i światopogląd można nagiąć! Dowodem na to jest dokonany przeze mnie zakup toniku Benton Aloe BHA (wraz z paroma drobiazgami).
Tak więc dziś będzie u mnie "prawie naturalnie" :).


Od producenta:
Benton Aloe BHA Skin Toner
Bazą Aloe BHA Skin Toner jest sok z liści aloesu (58%), doskonały dla cery podrażnionej, wrażliwej i bardzo suchej. Aloes mineralizuje i wygładza naskórek, działa antyseptycznie i przeciwbakteryjnie, sprzyja niwelowaniu stanów zapalnych. Wzmacnia mechanizmy obronne skóry. Dodatek kwasu 2-hydroksybenzoesowego delikatnie złuszcza zrogowaciałe komórki, co sprzyja poprawie struktury i kolorytu skóry. Przeciwdziała tworzeniu się ognisk zapalnych poprzez swoje działanie antybakteryjne, stosowany regularnie oczyszcza pory, te z czasem stają się mniej widoczne.
Preparaty z kwasem BHA polecane są dla cer skłonnych do zanieczyszczonych porów i trądziku. Ponieważ nie mają właściwości wysuszających wskazane są też dla cer dojrzałych i suchych.
Do wszystkich typów skóry, pH lekko kwaśne. Produkt bezzapachowy

Skład: Aloe Barbadensis Leaf Water, Sodium Hyaluronate, Snail Secretion Filtrate, Glycerin, Pentylene Glycol, Zanthoxylum Piperitum Fruit Extract, Pulsatilla Koreana Extract, Usnea Barbata (Lichen) Extract, Polysorbate 20, Salicylic Acid(0.5%), Arginine, Althaea Rosea Flower Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Beta-Glucan, Polyglutamic Acid, Aspalathus Linearis Extract, Portulaca Oleracea Extract, Psidium Guajava Fruit Extract, Acrylates/ C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Xanthan Gum.

Pojemność 200 ml/pompka, cena 80-100 zł



Naczytałam się o nim tyle dobrego na zaprzyjaźnionych blogach, że przymknęłam lewe oko patrząc skład i uległam pokusie. Mało tego! Oprócz toniku zaopatrzyłam się też w parę miniaturek  Benton Snail Bee High Content Essence. A że w zestawie z tonikiem była maska w płachcie Benton Snail Bee High Content Mask Pack …. no cóż, maskę też mam.
Na swoją obronę mam jedynie to, że składy wcale nie są złe z naturalnego punktu widzenia. Uznałam, że obecność 1 czy 2 składników, których zazwyczaj unikam to nie dramat i raz na długi czas mogę sobie na to pozwolić. A poza tym to wszystko przez Was - trzeba było tak nie chwalić!

Butelka toniku ma bardzo wygodny i praktyczny aplikator. Wygląda jak szklana, ale wykonana jest z plastiku. Pojemność 200ml jest w miarę standardowa w przypadku toników do twarzy i wróży, wydawać by się mogło, standardową wydajność. Otóż właśnie nie mili państwo! Wydajność jest ponad wszelkie standardy, zapewne dzięki lekko żelowej konsystencji, która bardzo mi się podoba. Na wydajność toniku wpływa zapewne też sposób w jaki go aplikuję - nie nanoszę go na twarz wacikiem, bo szkoda mi kosmetyku. Dwie pompki toniku wyciskam na palce i nanoszę bezpośrednio na twarz. W taki sposób nic się nie marnuje :). Co najwyżej moje płatki kosmetyki nie mają szansy napić się toniku, ale trudno, nie żal mi ich wcale. Zapachu nie czuję, więc chyba tonik go nie posiada. Podobnie jest zresztą z żelem do twarzy.



Tonik bardzo szybko się wchłania bez pozostawiania lepkości. Zaraz po jego nałożeniu spokojnie można nakładać krem. W przypadku otarć czy bezpośrednio po peelingu twarzy skóra potrafi lekko podszczypywać, ale jest to delikatny efekt i nie zakończony żadnym niepożądanym zjawiskiem dodatkowym. Skóra jest gładsza, bardziej miękka, jest też dobrze nawilżona. Przy dłuższym stosowaniu zauważalny jest wpływ toniku na zmniejszenie porów i ich większą czystość. Niedoskonałości są szybciej eliminowane z twarzy a skóra bardziej jednolita. Nie odnotowałam usuwania przebarwień, ale koloryt jest na pewno ładnie wyrównany. Zwiększyło się też napięcie skóry, w pozytywnym znaczeniu. Suche skórki pojawiają się rzadziej i łatwiej znikają.


Ponieważ nabyłam kilka miniaturek żelu do twarzy Benton Snail Bee High Content Essence przez dłuższy czas stosowałam je razem z tonikiem jako pielęgnację nocną. Obawiałam się, że cera będzie się domagać lepszego odżywienia, bo o nawilżenie się nie obawiałam. Braki w dostarczaniu skórze wartości odżywczych zaczęłam zauważać po ponad 2 tygodniach stosowania powyższego kompletu. Zastosowałam wtedy maskę odżywczą i zaczęłam nakładać na noc odżywczy krem co drugi - trzeci dzień, zamiennie z żelem Benton. Żel jest bardzo fajny, całkiem przezroczysty, przyjemny w aplikacji i wydajny. Miniaturka 5 ml wystarczała mi na ok. 2 tygodnie a nie żałowałam go sobie. Skutecznie nawilża i wzmaga gładkość cery. Podobnie jak tonik nie lepi się i szybko wchłania.

Maska w płachcie jest mocno nasączona żelową substancją, ale nic z niej nie skapuje. Po usunięciu pęcherzyków powietrza przylega bardzo dobrze i nie odkleja się. Nadmiar żelu wklepałam w twarz, szyję i dekolt. Maska dała skórze duży zastrzyk nawilżenia i wygładzenia.

Muszę przyznać, że dość sceptycznie podchodziłam do tych wszystkich ochów i achów nad opisywanymi produktami. Ale muszę przyznać również, że po spotkaniu twarzą w twarz z tonikiem, żelem i maską Benton nie pozostaje mi nic innego jak ze wszystkimi zachwytami się zgodzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz