- recenzja Moni
- recenzja Agi
- moja recenzja
Dzisiaj zapraszamy na kolejne trio recenzyjne - tym razem obgadujemy owocowy mus do twarzy i ciała dzieła Willow Organics.
Od producenta:
Fruity Mousse
Organiczny balsam na bazie naturalnych olejów i maseł. Zawiera masło mango i olej z pestek moreli. Pachnie ciepło, cytrusowo owocami tropikalnego drzewa Litsea Cubeba.
Fruity Mousse został stworzony z myślą o skórze suchej i dojrzałej – został wzbogacny witaminą E, która wmacnia barierę naskórka i spowalnia procesy starzenia skóry. Balsam delikatnie natłuszcza pozostawiając warstwę ochronną. Dba o prawidłowe odżywienie i wspomaga naturalną regenerację.
PH: 5,4
Fruity Mousse sprawdza się jeszcze lepiej zastosowany na żel aloesowy, hydrolat lub tonik.
Formuła Self-Preserving
Skład: Mangifera Indica Seed Butter (masło mango), Butyrospermum Parkii Butter (masło shea), Carthamus Tinctorius Seed Oil (olej z krokosza), Prunus Armeniaca Kernel Oil (olej z moreli), Tocopherol (witamina E), Litsea Cubeba Fruit Oil (olejek z werbeny egzotycznej), Copaifera Officinalis Resin (balsam Copaiba), Citral*, Limonene*, Linalool*, Geraniol*, Citronellol*
* naturalne składniki olejku eterycznego
Pojemność 60g, cena 46,00 zł
Zapach balsamu jest identyczny jak w przypadku peelingu - czyli cytrynka w cukrze. Skład oparty na masłach, z dodatkiem olejów.
Kosmetyk ma świetną konsystencję - bardzo, bardzo maślaną i super mięciutką. Nie trzeba czekać aż rozpuści się pod wpływem ciepła rąk. Jest gotowy do nakładania i bardzo dobrze się rozprowadza na skórze. Wchłania się typowo dla mieszanki maseł i olejów, czyli nie do końca i zostawia na skórze tłustawą i świecącą się warstwę. Zgodnie z opisem producenta balsam jest dedykowany skórze twarzy i ciała. I jest to prawie cała prawda.... Prawie, bo ja dorzuciłam do tego jeszcze włosy :D. To produkt do stosowania od stópek po końcówki włosów.
Cera docenia działanie odżywcze i regenerujące balsamu. Czasem nakładam balsam zamiast kremu na noc, na twarz mokrą od toniku. Zastępuje mi wtedy także krem pod oczy. Rano wita mnie gładka, silnie odżywiona skóra o ładnym kolorze i polepszonej elastyczności. Lubię też stosować balsam w formie maseczki - nakładam grubszą warstwę, czasem dodatkowo stosuję płachtę nasączoną jakimś fajnym hydrolatem albo tonikiem. Ponieważ lubię taką maseczkę nosić na twarzy dość długo, czasem 2-3 godzinki, zazwyczaj sesję maseczkową robię sobie w weekend lub w wolne wieczory. Nie trzeba jej zmywać, a wręcz nie można! Grzechem kosmetycznym byłoby pozbycie się nadmiaru takich dobroci, więc to co się nie wchłonie rozcieram i wmasowuję w szyję i dekolt. Dzięki temu również te obszary mają szanse zaznać odżywienia i wygładzenia.
Właściwości zmiękczające doceniają głównie moje łokcie i stópki. Dobrze służy też skórkom i paznokciom - duet peeling + balsam Willow Organics daje cudownie gładkie i odżywione dłonie.
Po goleniu często nakładam balsam na skórę pod pachami i wtedy łatwo mogę zauważyć właściwości regenerujące i kojące kosmetyku. Dzięki niemu skóra pod pachami łatwiej wraca do formy po najeździe żyletek i robi się coraz bardziej odporna na uszkodzenia podczas kolejnych zabiegów.
Nakładając serum na skórę głowy wcieram od czasu do czasu balsam w końcówki włosów, serwując im dawkę mocnego odżywienia.
Stosuję balsam gdzie tylko się da :D i nie zdarzyło mu się mnie zawieść.
Balsam Willow Organics to wielofunkcyjny, szerokiego zastosowania kosmetyk. Pięknie pachnie, ma świetną konsystencję, nakłada się łatwo i przyjemnie. Przynosi efekty w postaci odżywiania, regeneracji, wygładzania, kojenia i uelastycznienia. Cudowny zapach i dopracowana konsystencja zapewniają wielką frajdę z używania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz