Zakupów kosmetycznych staram się nie robić, bo mam trochę za dużo kosmetyków i zaczynają mnie uwierać ;). Ale robię niewielkie wyjątki a czasem ktoś robi to za mnie :)
Na pierwszy rzut przedstawiam Wam paczkę od Mineralnej Kasi - jej rękodzieła i fantastyczne wyroby widziałyście już u mnie wiele razy, bo Kasieńka regularnie mnie dopieszcza! Dziękuję Ci Kochana, jak zawsze same wspaniałości!
Na lawendowej szafie kupiłam pieniący olejek do kąpieli - miałam wersje macadamia i była świetna. Wersja z karite czeka na lato, ale już kocham ją za zapach!
Zdecydowałam się też na skoncentrowaną wodę z morza martwego firmy najel. Stosuję ją na razie do włosów i skóry głowy - trzeba uważać z ilością, bo jest naprawdę mocno skoncentrowana. Dodałam do całego szamponu parę ml i było to zdecydowanie za dużo, bo po wyschnięciu wytrąciły mi się kryształki soli na skórze głowy :). Zdecydowanie więc zmniejszyłam ilość. Dodałam też parę kropelek do sprayu włosowego a po jego skończeniu planuję zrobić płyn do włosów i skóry głowy poprzez wzbogacenie hydrolatu lawendowego wodą morską i koncentratem z jabłka.
Oprócz stwierdzenia, że wpływa na nabłyszczenie włosów niewiele na razie mogę o tej wodzie powiedzieć.
Jakiś czas temu wpadło mi parę drobiazgów z iherba, ale o tym kiedy indziej :D