środa, 17 lipca 2019

"Wampirzy" peeling, czyli peeling kwasowy The Ordinary AHA 30% + BHA 2%

Naczytałam się wiele dobrego o peelingu The Ordinary 30% AHA + 2% BHA, miałam na niego ochotę, ale trochę się bałam. W końcu jednak podjęłam męską decyzję :D i nabyłam peeling!


Od producenta:
The Ordinary - AHA 30% + BHA 2% Peeling Solution
Peeling kwasowy - AHA 30% + BHA 2%

AHA 30% + BHA 2% Peeling Solution - peeling kwasowy łączy α-hydroksykwasy (kw. glikolowy, kw. mlekowy, kw. winowy, kw. cytrynowy) i β- hydroksykwasy (kw. salicylowy). Dzięki takiemu połączeniu możliwe jest zredukowanie wielu defektów skórnych takich jak przebarwienia, zmarszczki, ale także zmniejszenie wydzielania łoju (które jest szczególnie nasilone przy skórze tłustej). Do produktu zostały dodane substancje mające na celu zmniejszenie podrażnienia związanego z użyciem peelingu kwasowego. Do tych substancji zaliczamy sok z liści aloesu oraz pochodną tasmańskiego pieprzu (ma ona pochodzenie roślinne i jego kolor zmienia się sezonowo, co może być to widoczne w formule preparatu). Peeling kwasowy zawiera także kwas hialuronowy w postaci krzyżowego polimeru oraz witaminę B5, wspomagającą procesy regeneracji naskórka. Uzupełnieniem produktu jest wyciąg z korzeni marchwi, który ma właściwości antyoksydacyjne. Kosmetyk ma pH wahające się między 3,5, a 3,7. Nie zawiera alkoholu, silikonów, olejów. Jest wegański, a podczas jego produkcji nie ucierpiały żadne zwierzęta

Działanie produktu:
  • regulacja pracy gruczołów łojowych,
  • działanie antybakteryjne i przeciwzapalne,
  • oczyszczenie zaczopowanych ujść gruczołów łojowych,
  • wyrównanie kolorytu,
  • złuszczenie zrogowaciałej warstwy naskórka,
  • spłycanie drobnych zmarszczek i blizn,
  • przy regularnym stosowaniu wpływa korzystnie na strukturę skóry.
Rodzaje skór oraz defekty kosmetyczne, dla których ten produkt może być pomocny:
  • skóra tłusta,
  • skóra mieszana,
  • skóra dojrzała,
  • skóra ze zmarszczkami,
  • skóra z przebarwieniami,
  • skóra z bliznami potrądzikowymi,
  • skóra zanieczyszczona z widocznymi zaskórniki,
  • skóra szara, pozbawiona blasku,
  • skóra słabo ukrwiona,
  • skóra pogrubiona (w wyniku wieloletniej ekspozycji na promieniowanie UV).
Sposób aplikacji: nałóż niewielką ilość produktu na oczyszczoną i osuszoną skórę twarzy, szyi i dekoltu, podczas wieczornej pielęgnacji. Omijaj okolice oczu, ust i skrzydełek nosa oraz błony śluzowe (możesz zabezpieczyć okolicę ust, skrzydełek nosa przy pomocy wazeliny). Pozostaw na nie dłużej niż 10 minut, a następnie dokładnie spłucz produkt letnią wodą w celu neutralizacji kwasu.
Przed pierwszym użyciem wykonaj próbę uczuleniową. Zajrzyj do naszego wpisu o próbie uczuleniowej, aby dowiedzieć się więcej.
Ta formuła zawiera bardzo wysokie stężenie wolnych kwasów. Zalecamy używanie tylko wtedy, gdy jesteś doświadczonym użytkownikiem produktów do eksfoliacji, a Twoja skóra nie jest wrażliwa.

Skład: Glycolic Acid, Aqua (Water), Aloe Barbadensis Leaf Water, Sodium Hydroxide, Daucus Carota Sativa Extract, Propanediol, Cocamidopropyl Dimethylamine, Salicylic Acid, Potassium Citrate, Lactic Acid, Tartaric Acid, Citric Acid, Panthenol, Sodium Hyaluronate Crosspolymer, Tasmannia Lanceolata Fruit/Leaf Extract, Glycerin, Pentylene Glycol, Xanthan gum, Polysorbate 20, Trisodium Ethylenediamine Disuccinate, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Ethylhexylglycerin, 1,2-Hexanediol, Caprylyl Glycol.

Pojemność: 30 ml, cena 31 zł



Opakowanie to standardowa, szklana buteleczka z pipetą. Wygodna. Trzymam w lodówce, choć nie wiem czy to konieczne.

Umyłam dokładnie paszczę, osuszyłam, otworzyłam peeling. Zastałam kleistą ciecz w kolorze ciemnego burgundu. Ładne to jest :D.
Nabieram peeling na opuszki palców i rozsmarowuję na twarzy. W trakcie aplikowania peeling na chwilę przybiera postać mlecznej emulsji, ale po nałożeniu pozostawił jedynie malinowy, transparentny kolorek na skórze. Wygląda to dość ciekawie, już wiem dlaczego dziewczyny mówią o nim "peeling wampirzy" lub "krwawy peeling" :D.

Za pierwszym podejściem trzymałam peeling na twarzy 7 min. W tym czasie czułam bardzo delikatne pieczenie, które nie było nieprzyjemne. Peeling usunęłam wstępnie wilgotnymi płatkami, a potem odkładnie zmyłam twarz mydłem naturalnym. Hydrolat, krem i gotowe. Po użyciu peelingu miałam wrażenie znieczulonej twarzy :D ten efekt lekko przeraził kilka osób czytających mój wpis na instagramie, ale naprawdę nie było to nic strasznego. Było to uczucie lekko odrętwiałej twarzy, coś jak odchodzące znieczulenie miejscowe zęba :D

Efekty działania peelingu widziałam od razu, już po pierwszym zastosowaniu. Wyraźnie gładsza skóra, zamknięte pory, brak suchych skórek.

A teraz fragment dla widzów o mocnych nerwach…. Producent przestrzega przed nakładaniem peelingu na uszkodzoną skórę. Jest to oczywiste, zrozumiałe i ze wszech miar słuszne! Ale ja nałożyłam peeling na dwie, duże zmiany skórne (wielkość małego paznokcia). Były to strupki na brodzie powstałe w wyniku poparzenia skóry olejem z patelni (nie pytajcie…). Zdarzyło mi się to kilka dni wcześniej, więc w dniu nakładania peelingu miałam po prostu spore, zgrubiałe strupki, leciutko zaropiałe, które niestety pękały i podchodziły krwią. I nie dość, że tych miejsc nie ominęłam, to wręcz nałożyłam na nie podwójną porcję peelingu. I wiecie co? Na drugi dzień rano strupki praktycznie same odpadły, a pod nimi powitała mnie nowa, różowiutka skóra. Ale nie próbujcie tego w domu – absolutnie nie zachęcam do naśladowania mnie!

Kolejne zabiegi były nieco dłuższe, aż doszłam do zalecanych 10 min, a potem do kwadransa. Podczas żadnego nie towarzyszyło mi nic więcej jak leciutkie podszczypywanie i nawet to nie zawsze. Na początku stosowania peelingu następnego dnia miałam trochę nadwrażliwą cerę, silniej odczuwałam nakładanie podkładu mineralnego pędzlem. Ale miało to miejsce zaledwie przy 2-3 pierwszych zabiegach.

Początkowo byłam zachwycona działaniem peelingu. Skóra silnie wygładzona, nie łuszczyła się widocznie, co jest dla mnie wielkim plusem. Przy stosowaniu wyższych stężeń peelingów kwasowych, zazwyczaj po paru dniach nadchodzi mega wylinka i człowiek najchętniej zaszyłby się na jakiś czas w ciemnej piwnicy… Tutaj to zjawisko nie występowało – suche skórki były rozpuszczane, suchość niektórych partii twarzy znikała, niedoskonałości były zmniejszone i podsuszone, przebarwienia rozjaśnione. Przy dłuższym jednak stosowaniu, kiedy pierwsze emocje opadły, zauważyłam, że rozjaśnianie przebarwień jest czasowe. Następnego dnia po peelingu są widocznie jaśniejsze, potem jednak, w przeciągu 2-3 kolejnych dni, wracają prawie do stanu wyjściowego. Długofalowe rozjaśnianie jest zatem raczej minimalne. To samo zjawisko obserwuję z porami. Jeśli używam peelingu regularnie co 3 dni efekty są fajne, potem zanikają. Liczyłam, że po jakimś czasie stosowania kosmetyku przebarwienia się na stałe rozjaśnią a moja cera będzie po prostu w lepszym stanie i będę mogła odstawić peeling na dłużej niż parę dni. Jednak tak nie jest.

Jak pisałam wyżej, przez pierwszy okres stosowania produktu sądziłam, że skóra po peelingu nie łuszczy się wcale. Byłam w błędzie - łuszczy się, ale częstotliwość stosowania zalecana przez producenta jest sprytnie dobrana do tego zjawiska. Obserwuję niewielkie łuszczenie (naprawdę niewielkie, tak jakbym przez 2 tygodnie nie robiła peelingu twarzy i sterczą mi suche skórki) w czasie, kiedy powinnam po raz kolejny nałożyć peeling. Średnio co jakieś 5 dni po poprzednim zabiegu, a peeling stosuje się co 3-4 dni. Jeśli zatem regularnie go stosuję to nawet tego małego łuszczenia nie mam.



Peeling jest bardzo wydajny, postanowiłam więc używać go również do ciała. Mam tendencje do wysypek na przedramionach i ramionach, co nie wygląda zbyt elegancko. Używałam więc peelingu również na te części. Efekty są mniej widoczne niż na twarzy, ale są. Po kilku razach stan skóry na przedramionach i ramionach uległ poprawie - jest gładsza, ma bardziej wyrównany koloryt a wysypka jest mniejsza. Łokcie również zostały ładnie wygładzone, zniknęła ich nadmierna szorstkość. Ale podobnie jak w przypadku twarzy, dla utrzymania efektów muszę powtarzać zabiegi regularnie, po tygodniu się cofają.

Peeling bardzo dobrze sprawdza się w pielęgnacji skórek. Nakładam go na kwadrans i zmywam. Dobrze zmiękcza i częściowo rozpuszcza skórki. Bardzo go lubię w tej roli.

Ogólnie jestem zadowolona z działania peelingu. Według mnie nie jest to peeling mocny, ja spokojnie mogę go trzymać na twarzy kwadrans i stosować częściej niż 2 razy w tygodniu. Przyjemny pomocnik w pielęgnacji twarzy. I nie tylko twarzy. Rozczarował mnie jednak brak działania długofalowego. Aby efekty używania peelingu były widoczne powinnam go stosować już zawsze i to regularnie. Liczyłam na to, że efekty np. 2 miesięcznego, regularnego stosowania, będę widziała przez następnych parę tygodni a one po tygodniu praktycznie znikają bez śladu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz