Sponsorem dzisiejszego wpisu jest Marika z bloga Le Bleuet, która obdarowała mnie poniższymi kosmetykami. Znalazłam wśród nich prawdziwe cacka!
Największy chyba skarbuś kosmetyczny z prezentowanej gromadki.
Zielona papka, lekko gumowa. Patrząc na skład żal było mi robić nim po prostu peeling, więc nakładałam na twarz jako maseczkę i po paru minutach robiłam masaż wilgotnymi łapkami. Ilość drobinek w sam raz – nic bym nie dodała ani nie odjęła. Są też idealne w ostrości – odczuwalne, konkretne ale nie bardzo mocne i nie rysują facjaty. Peeling przepięknie wygładza skórę, usuwa wszystko co zbędne, oczyszcza pory. A do tego odczuwalnie zwiększa elastyczność cery, poprawia jej koloryt. Nie wysusza, wręcz lekko odżywia! Bardzo wydajny. Kupię, oj kupię!
Link do recenzji Mariki.
Link do recenzji Mariki.
Alpha – H Liquid Gold
Kolejny hit z Marikowej przesyłki.
Wodnisty płyn, wygląda w sumie jak woda. Po nałożeniu na noc efekty widoczne już rano i to po pierwszym użyciu:
- niedoskonałości znacznie mniej widocznie
- stany zapalne mocno wyciszone
- pozostałości po niedoskonałościach mniej widoczne
- pory mniej widoczne
- cera gładka, z ładnym kolorytem
Użyłam kilka razy, w odstępach kilkudniowych, dość nieregularnie. Przy regularnym i częstszym stosowaniu to dopiero musi cuda robić!Link do wzmianki Mariki
Link do recenzji Agi
Clochee serum
Chyba mam z tą firmą pod górkę… Ich tonik mnie podrażniał, co jest wyczynem godnym podziwu, bo mam skórę słonia. Serum użyłam parę razy i zaczęłam mieć wrażenie, że skóra mocniej się przetłuszcza a pory zaczęły wyglądać niefajnie. Odstawiłam od twarzy i wtarłam w cycki. Na cycki poszło na raz :DDD więc nie zdążyłam poczynić żadnych konkretnych obserwacji.
Marika napomknęła o serum dwa razy - tu i tu
Marika napomknęła o serum dwa razy - tu i tu
Masełko kakao i klementynka made by Marika
Pięknie pachnie, zgodnie z nazwą. W opakowaniu wydaje się
twarde ale po dotknięciu palcem rozpływa się po prostu! Stosowane na usta
dobrze natłuszcza, regeneruje i nawilża. Zwiększa elastyczność i utrzymuje
gładką skórę. Świetnie służyło mi też do zabezpieczania okolic oczu przy
nakładaniu na twarz maseczek, głównie tych oczyszczających. Stosowałam też
często na noc, zamiast kremu pod oczy. Działanie regenerujące i odżywcze bardzo
dobre, jedyna moja uwaga dotyczy pozostawiania na skórze ciemnobrązowych
farfocli.
Masło waniliowe
Mięciutkie, pięknie i ciepło pachnie. Zużyłam jako maseczkę
odżywczą do twarzy oraz do ratowania podupadłych skórek. Tłuste, jak to masło,
silnie odżywia, natłuszcza, regeneruje. Nie zapchało mi cery, wyprowadziło
skórki na prostą :D. Bardzo fajnie mi się je używało.
Szampon Alaffia
Konsystencją i wyglądem przypomina czarne mydło afrykańskie
w płynie. Szampon dokładnie oczyszcza włosy, ale jest gęsty i lekko tępawy,
przez co plącze włosy. Swoim zwyczajem dolałam więc do niego wody i wówczas
zabłysnął! Oczyszczanie wciąż genialne, plątanie mniejsze, pienił się znacznie
lepiej i szybciej, super się wypłukiwał. A do tego poprawiał objętość włosów i
ułatwiał stylizację. Bardzo go polubiłam, szczególnie w duecie z odżywką acure.
Odżywka do włosów Acure
Cudeńko, cudeńko! Będzie moja :DDDD
Wydajna, super się rozprowadza na włosach, ładnie pachnie.
Sprawia, że włosy bardzo dobrze się rozczesują, pięknie błyszczą, wyglądają
zdrowo i są sprężyste. Odżywianie i nawilżanie idealne, moje włosy ją
pokochały.
Yope mydło zimowe
Przyjemny i delikatny zapach marcepanu. Działanie bardzo
poprawne, tak jak innych mydeł yope. Podoba mi się pomysł na serię zimową –
wszelkie urozmaicenia oferty, szczególnie takie limitowane, czasowe, zawsze mi
się bardzo podobają.
Desert Essence żel lawendowy
Na blogu Mariki wyczytałam, że używała go na włosy.
Ściągnęłam to od niej i na włosy właśnie żel zużyłam w całości. Pięknie
pachniał prawdziwą lawendą, super się pienił, dawał bardzo gęsta i bardzo
miękka pianę. Bez zarzutu oczyszczał włosy, lekko je zmiękczał, skutecznie
nabłyszczał. Układały się dobrze i wyglądały bardzo ładnie. Podobało mi się J
Odżywka do włosów Wooden Spoon
Lekka, dość lejąca jak na odżywkę konsystencja. Piękny,
surowy, drzewno – mchowy zapach natury! W kontakcie z włosami lekko tępawa,
sprawia wrażenie jakby nie miała zamiaru nic dobrego dla nich zrobić. Na
szczęście nie jest tak źle J.
Włosy nawet znośnie się po niej rozczesują, choć daleka jestem od jej
uwielbienia w tym zakresie. Układają się dobrze, wyglądają zdrowo, ładnie
błyszczą. Nie działa na tyle dobrze, żebym miała ochotę ja kupić, ale
równocześnie nie na tyle źle, żebym miała powody na nią narzekać.
Link do recenzji Mariki~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Marika bardzo Ci dziękuję za tyle kosmetycznych doznań :)))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz