sobota, 25 listopada 2017

Esencja do twarzy Benton Fermentation Essence

Czarny zestaw Bentona, czyli esencja i krem pod oczy oparte na sfermantowanym filtracie ryżowym, kupiłam po wielu przeczytanych zachwytach na ich temat. Krem pod oczy miałam świeżo otwarty, więc ten nowo nabyty schowałam na później. Esencji nie mogłam się oprzeć i poszła w ruch tego samego wieczoru, kiedy do mnie zawitała :D


Od producenta:
Benton Fermentation Essence
Seria Benton Fermentation opiera się na fermentowanym filtracie ryżowym (Galactomyces Ferment), bogatym w witaminy, aminokwasy, sole mineralne i kwasy organiczne, które znaczącowpływają na naturalną odnowę biologiczną komórek. Proces fermentacji gwarantuje znacznie lepszą wchłanialność składników aktywnych, co podwaja skuteczność esencji. Taka formuła radzi sobie z większością problemów skórnych takich jak trądzik, rozszerzone pory, zwiotczenie skóry, nierówny koloryt, nadmierne wysuszenie, brak elastyczności czy zmarszczki. Benton Fermentation Essence posiada również w składzie bakterie probiotyczne stymulujące regenerację enzymatyczną, które zapobiegają fizycznym uszkodzeniom skóry. Oligopeptydy i wyciągi roślinne wpływają na skórę odżywczo i regenerująco. Skóra z czasem staje się miękka, jędrna, o jednolitym kolorycie.
Do wszystkich typów skóry.

pH lekko kwaśne
Produkt bezzapachowy
Pojemność 100 ml/pompka
Cena 129 zł

Skład: Galactomyces Ferment Filtrate, Bifida Ferment Lysate, Water, Glycerin, Butylene Glycol, Pentylene Glycol, Adenosine, Sodium Hyaluronate, rh-Oligopeptid-1, Ceramide NP, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Betaine, Panthenol, Allantoin, Althaea Rosea Flower Extract, Zanthoxylum Piperitum Fruit Extract, Pulsatilla Koreana Extract, Usnea Barbata (Lichen) Extract, Arginine, Xanthan Gum.



Zaskoczeniem była dla mnie konsystencja esencji. Przypomina zwykłą wodę, bez zapachu i koloru, jest minimalnie (dosłownie minimalnie) żelowa. Planowałam zastąpić esencją krem, ale zastąpiłam nią tonik.
Butelka prezentuje się ładnie, elegancko. Małym utrudnieniem może być brak możliwości podglądu poziomu płynu, bo jest ona nieprzezroczysta.

Nakładałam codziennie rano i wieczorem pod krem w zastępstwie toniku. Wchłania się tak, jak wchłania się woda :D szybko i bez problemu. Dosłownie minutkę lub dwie na skórze jest lepiąca powłoka, ale po chwili całkowicie znika pozostawiając wyłącznie gładką, lekko aksamitną w dotyku skórę. Bez problemu współpracuje z kremem lub serum, które potem nakładam. Przez pierwsze dwa tygodnie było bardzo przyjemnie - cera była gładsza, delikatnie rozpromieniona. Już witałam się z gąską ;). Kolejny tydzień zaczął jednak przynosić szybsze przetłuszczanie się cery, lekkie rozszerzenie porów, które z dnia na dzień wyglądały też coraz gorzej. Po 3 tygodniach cera była już konkretnie podsuszona, na czole łuszczyła się cieniutka warstwa naskórka, przy bruzdach nosowo-wargowych pojawiły się placki suchej skóry. Cera stała się napięta, odczuwalnie i widocznie ściągnięta, czyli ewidentnie była wysuszona!

Poza wprowadzeniem do pielęgnacji esencji zamiast hydrolatu nic innego w tym czasie nie zmieniałam. Podejrzenie padło więc od razu na esencję. Odstawiłam ją zatem na 2 tygodnie i wróciłam do hydrolatu. Skóra szybko odzyskała właściwy poziom nawilżenia. Kolejna próba wprowadzenia esencji do pielęgnacji, tym razem wspólnie z tonikiem, dała podobny rezultat. Pomimo nakładania jej na tonik i przed kremem, po kilkunastu dniach skóra zaczynała być coraz bardziej sucha. Tak więc naszą przygodę uważam za jednorazową i niezbyt satysfakcjonującą niestety.



Esencji używam obecnie do rozrabiania glinek i maseczek w proszku i w tej roli sprawdza się dobrze (pewnie dlatego, że do maseczek oprócz esencji dodaję też składniki nawilżające takie jak kwas hialuronowy bądź panthenol i nie stosuję ich codziennie…). Ale do przygotowywania maseczek z proszku świetnie służą mi także hydrolaty i toniki, które są wielokrotnie tańsze.

Nie zdecydowałam się na używanie kremu pod oczy z tej serii. Martwiłam się, że zrobi mi z okolicą oczu to, co esencja zrobiła z cerą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz