Mało która maseczka nazwana nawilżającą naprawdę takowe właściwości posiada. Zazwyczaj bardziej odżywia niż nawilża i strasznie mnie denerwuje, że zamiast obiecanego nawilżania dostaję coś zupełnie innego. Trafiłam kiedyś nawet na maskę nazwaną przez producenta nawilżającą, która bazowała na błocie z morza martwego i olejach. Z humektantów to chyba tylko gliceryna gdzieś w tyle była.... wody na pierwszym miejscu nie liczę.
Ale na szczęście zdarzają się i takie marki, które wiedzą czym się różni odżywianie i oczyszczanie od nawilżania i ich produkty faktycznie działają tak jak się nazywają!