Odświeżająco-ochronny żel do codziennej pielęgnacji, pozwala utrzymać fizjologiczną równowagę skóry i błon śluzowych miejsc intymnych. Łagodne detergenty i niskie pH (4.0) pozwalają utrzymać naturalną mikroflorę bakteryjną i zmniejszyć ryzyko infekcji. Olejek eteryczny z lawendy , symbol Prowansji, znany jest ze swoich antyseptycznych właściwości. Regularne stosowanie żelu zapewnia uczucie czystości, świeżości i komfortu.
Jest to polski kosmetyk naturalny, hypoalergiczny, nie testowany na zwierzętach. 0% SLS/SLES, szkodliwych konserwantów, barwników.
Pojemność: 300 ml, cena 16zł.
Skład:
Aqua, Lauryl Glucoside, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Lactic Acid, Coco-glucoside, Panthenol, Glyceryl Oleate, Sodium Benzoate, Vitis Vinifera Seed Oil, Lavandula Angustifolia Oil, Parfum.
Czy jestem zadowolona? Nie do końca.
Nie miewam problemów z okolicami intymnymi, więc moje wymagania nie należą do wygórowanych. Niby nic złego mi nie zrobił - nie podrażnia, jest delikatny, całkiem przyjemny w stosowaniu. Ale nie umiem się nim zachwycić. Nie zawsze zapewnia mi taką świeżość, jakiej oczekuję po żelu do higieny intymnej. Nie ma tu żadnej tragedii czy porażki, ale szału i zachwytu też brak. Często muszę go użyć dwukrotnie, by spełniał swoją rolę. Raz pieni się dobrze, innym razem prawie wcale - oczywiście pienienie się jest kwestią drugorzędną, ale nie rozumiem tej jego nieprzywidywalności w tym temacie.
Drugą kwestią jest konsystencja, która jest dość płynna. Utrudnia to trochę korzystanie z niego, lubi spłynąć między palcami. Wydajnością nie powala. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że żel sylveco do higieny intymnej, pomimo że dwukrotnie mniejszy (150ml), wystarczył mi na tyle samo czasu co żel biolaven o pojemności 300ml.
Podsumowując - nie był to może mój najlepszy zakup i raczej go nie powtórzę, bo znam kilka lepszych kosmetyków z tej kategorii. Skłamałbym jednak twierdząc, że jest kompletną porażką. Nie jest. Aczkolwiek nie całkiem dorósł do moich oczekiwań i trochę mija się z moimi wymaganiami.
Nie lubię zapachu lawendy ale mam mydło w płynie z ekstraktem z lawendy ;D Gdyby to były perfumy, odrazu zrezygnowałabym z zakupu.
OdpowiedzUsuńAle żel nie pachnie lawendą :)
UsuńDawno nie miałam żadnego specyfiku do higieny intymnej. Do tego celu już od kilku lat służą mi naturalne kostki mydlane. Oczywiście nie znaczy to, że nigdy się na taki kosmetyk nie skuszę ale, póki co, wystarczają mi mydełka.
OdpowiedzUsuńJa tak na zmianę używam - raz mydło raz żel :)
UsuńJa tak samo, chociaż ostatnio częściej mydła, bo żeli nie chce mi się kupować xd
Usuńheheheeeee :) wciągnęły mydełka :D
UsuńSzkoda, że jest takiej płynnej konsystencji.
OdpowiedzUsuńŻycia to nie ułatwia, ale nie jest tak źle :)
UsuńChętnie go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńZ taką ceną i pojemnością na pewno warto!
UsuńJa miałam z tej serii zel do mycia innych kawałków ciała i był nawet ok. Chyba. Bo gdyby zrobił mi krzywdę pamiętałabym
OdpowiedzUsuńniewatpliwie a tu tak było po bożemu - dobrze ale bez fajerwerków:)
:DDDD
UsuńDokładnie taki jest i ten :D
Mam na niego ochotę.
OdpowiedzUsuńNo to śmiało :D
UsuńButla wygląda nieźle! Choć muszę przyznać, że mam już swój zaufany płyn, i to nawet w nadmiarze (ach te skłonności do robienia zapasów :P)
OdpowiedzUsuńTak, biolaven ma bardzo ładną szatę graficzną. Ja też mam już sprawdzone żele, ale ciekawość nie daje spokoju :D
UsuńMyślałam o jego zakupie, ale jednak zrezygnuję. Jak jest tak wodnisty jak żel do twarzy to nie chce :p
OdpowiedzUsuńNie miałam żelu do twarzy :), ale konsystencja mocno płynna.
UsuńSkusiłam się na ich 2 kosmetyki i raczej 3 nie kupię ;/
OdpowiedzUsuńTeż masz wrażenie, że to "gorszy" brat sylveco?
UsuńEeee, skoro taki nijaki to pozostaję przy swoich Intimelle z Natury - polecam zwłaszcza aloesowy i rumiankowy, teraz są w promocji po 3,99 zł/400 ml.
OdpowiedzUsuńIntimelle znam od dawna :)
UsuńW ogóle i Biolaven, i Sylveco straszliwie kuszą mnie opakowaniami :-) :-) W ten sposób przetestowałam prawie całą ofertę Sylveco (oprócz peelingów, bo nie używam mechanicznych) - pomimo, że co drugi produkt okazywał się u mnie wtopą, a i reszta jakoś nie zachwycała, to i tak kupowałam kolejne, bo nie mogłam się powstrzymać :-) Przy Biolaven na szczęście włączył się rozsądek i czytam wytrwale recenzje ;-) Przyniosłam też ostatnio z zielarni próbki kremów do twarzy i szamponu - liczę zwłaszcza, że krem do twarzy na dzień się sprawdzi.
UsuńPróbki to najlepsze wyjście, ale mi też nie zawsze starcza silnej woli, żeby działać aż tak rozsądnie :)
UsuńWybacz, ale 3.99 za 400 ml do mnie nie przemawia, składniki naturalne i jakość kosztują. Już bym się wolała szarym mydłem tam myć.
UsuńZ tego samego powodu nie kupuję mięsa na promocji w dyskontach spożywczych.
Za mną do dawna chodzą te kosmetyki, jednak teraz sama nie wiem, czy warto je kupić. :)
OdpowiedzUsuńWarto wyszarpać próbki :)
UsuńKrem jest fajny, micel baaardzo chwalą.
Ja czekam właśnie na żel do higieny intymnej Sylveco (i kilka innych ich kosmetyków). Zastanawiałam się nad Biolaven, ale właśnie mnie utwierdziłaś w tym, że słusznie wybrałam Sylveco :)
OdpowiedzUsuńByć może zdania są podzielone ;), ale według mnie podjęłaś słuszną decyzję :)
Usuńjeszcze się nie skusiłam na te kosmetyki i pewnie na razie odpuszczę
OdpowiedzUsuńNie ma pośpiechu....
UsuńŻel jest płynny, ale na litość boską chyba nie dajesz go na palce i nie wcierasz sobie w muszelkę :)
OdpowiedzUsuńKAŻDY myjący kosmetyk trzeba nałożyć na dłoń i rozetrzeć z odrobiną wody, aż zrobi się lekka piana. Ja całe życie stosowałam chemiczne kosmetyki i musiałam się nauczyć jak stosować te naturalne. W ten sposób okiełznałam właśnie ten żel biolaven i szampon do wlosów. Zresztą sylveco i biolaven to pierwsze naturalne kosmetyki, które nie uczuliły mojej atopowej skóry. Dzięki Bogu, że mają też serię dla dzieci, bo już myślałam, że skóra zejdzie z mojego synka.
Możesz być spokojna, umiem używać produktów do higieny intymnej :)
UsuńCieszę się, że Tobie pasuje :)
Mi trochę czasu zajęło zanim wpadłam na to z szamponem, ale z żelem, który był drugi poszło łatwiej.
UsuńPrzy zwykłych drogeryjnych/chemicznych kosmetykach nie ma tego typu problemów, no ale coś za coś :)
Brak pienienia się kosmetyku myjącego nie stanowi dla mnie żadnego problemu. I moim zdaniem sposób użycia chemii i naturalnego nie różni się - szampon czy żel drogeryjny też lepiej rozrobić najpierw z wodą :) to dotyczy wszystkich kosmetyków myjących, nie tylko naturalnych.
Usuńszkoda że kosmetyki tej marki są drogie, bo z chęcią bym wypróbowała ten żel
OdpowiedzUsuńJest lekko wodnisty, ale kompletnie mi to nie przeszkadza, chyba nawet wolę tak niż później spłukiwać i spłukiwać.
OdpowiedzUsuńŻel lubię, tak jak całą serię Biolaven, ale pewnie zostanę przy 4 kosmetykach z Biolaven, a w reszcie wrócę do Sylveco.