Postanowiłam dopieścić swój egocentryzm i zabawić się w blogowy ekshibicjonizm :).
Lubię czytać Wasze, choć trochę osobiste „wynurzenia” :), więc pomyślałam, że sama również się nieco odsłonię i wymiotę spod dywanu swoje nawyki i ułomności. Przedstawię Wam 10 prawd na swój temat, niezwiązanych z kosmetykami.
Część z nich przewijała się gdzieś w postach, komentarzach, część będzie nowością, a niektóre z nich mogą do mnie zniechęcić. Ale cóż – nobody is perfect... I’m nobody chciałoby się dodać, ale wrodzona skromność mi nie pozwala :D.
Poznajcie mnie zatem nieco bliżej, niekoniecznie z lepszej strony :).
Poznajcie mnie zatem nieco bliżej, niekoniecznie z lepszej strony :).
1. Mam na imię Anna.
Lubię wszelakie odmiany mojego imienia – anula, ania, anusia, andzia, aneczka itd. Jest jednak jedna jego forma, której szczerze nie znoszę – anka! Chcecie, żebym Was znielubiła? Mówcie do mnie anka.
Ciekawe jest natomiast to, że poznając kogoś i podając mu rękę przedstawiam się: anka. Forma „anna” jest w prywatnych relacjach zbyt oficjalna, „ania” wydaje mi się zbyt infantylna, "anula" zbyt wymyślna :D. Przedstawiam się więc najbardziej nielubianą przez siebie odmianą własnego imienia. A potem się wściekam jak ktoś się tak do mnie zwraca! I zrozum człowieku kobietę...
2. Nigdy nie jadłam kebaba.
I nie zjem.
3. Histerycznie boję się pająków.
Arachnofobia na najwyższym poziomie – w sumie jak już coś robić to na całego! No więc boję się potwornie. Potrafię wyczuć obecność pająka z odległości paru metrów nawet go nie widząc. Chyba mam radar – myślicie, że dałoby się na tym zarobić????
Każde spotkanie z tymi stworzeniami przeżywam strasznie i wpadam w panikę. Niestety nie potrafię powstrzymać napadu histerii i przestaję się kontrolować. Jak się domyślacie jest to mocno uciążliwe, bo nie zawsze i nie w każdej sytuacji można sobie na takie sceny pozwolić. Czasem jest to nawet niebezpieczne (np. podczas jazdy samochodem). Nie mogę oglądać pająków nawet w telewizji. Dłuższa rozmowa o nich także przyprawia mnie o ciemność przed oczami - kończę zatem ten wywód.
4. Nie lubię upałów.
Lato nie dla mnie. Duchota, ciągłe uczucie nieświeżości, lepiąca się skóra, smród spoconych ludzi w komunikacji miejskiej... a jeszcze jak się czasem ktoś spocony o mnie otrze...
5. Jestem wredna i złośliwa.
I dobrze mi z tym!
Źle
znoszę u ludzi brak umiejętności czytania prostych tekstów ze zrozumieniem,
upartą głupotę i brak przyswajania logicznych argumentów. Dotyczy to
głównie pracy, w której często stosuję wówczas dyplomację.
Wiecie
co to jest dyplomacja? To jest powiedzenie komuś "spierdalaj" w taki
sposób, by poczuł radość w związku ze zbliżającą się podróżą.
Uprawiam dyplomację z sukcesem. Niestety. Taki charakter. Po tatusiu :D.
Rzadko jestem niegrzeczna, ale złośliwa nader często (na szczęście przeważnie w żartach).
Bywam też zbyt szczera... wiecie co mam na myśli...
6. Nie piję herbaty.
Bo nie lubię. Każda herbata smakuje dla mnie sianem. Uwielbiam za to ją kupować! Białe, zielone, czerwone, z dodatkami i bez – wszystkie wyglądają tak pięknie! I tak pięknie pachną – zapach herbaciany to jeden z moich ulubionych. Ale pić muszą inni. Chętnych na szczęście nie brakuje, więc nie ma kłopotu. Herbata wypadła z mojego jadłospisu ponad 20 lat temu z biletem w jedną stronę. Od tamtej pory miewam raz na jakiś czas przebłyski i podejmuję próby jej polubienia, ale zazwyczaj kończy się na zachwytach nad zapachem i pluciem po pierwszym łyku.
7. Nie przepadam za słodyczami.
Nie robią na mnie wrażenia słodkie cudowności. Raz na jakiś czas zjem, ale zazwyczaj w wyniku jęczenia, namawiania, marudzenia częstujących lub z grzeczności. Albo dla towarzystwa. Rzadko z własnych chęci. Pewnie z tego też powodu nie umiem piec ciast. A przepraszam – umiem! Umiem piec jedno ciasto :D, murzynka dla idiotów :D.
Ale niech mi zapachną frytki! Niech no tylko zobaczę chipsy! Jestem kartoflana dziewczyna :D
8. Nie lubię rajstop.
Strasznie się w nich męczę! Uciskają, przeszkadzają i zawsze leżą nie tak jak powinny. Rzadko chodzę w spódnicach i nawet w najsroższe zimy nie założę rajstop pod spodnie. Rajstopy pod spodniami to dla mnie hardcor z najwyższej półki.
9. Denerwuje mnie, gdy ktoś mlaska i ćlamie podczas jedzenia.
Serio :). Ciężko to znoszę.
10. Strasznie przeklinam.
Wiem, że to paskudny nawyk.
Sama bardzo źle reaguję na przeklinające osoby, a kobiety w
szczególności. Wulgaryzmy nam nie przystoją! Próbowałam z tym walczyć,
ale walka ta wspomagała stany silnych emocji, a niestety każde
podekscytowanie powoduje u mnie potok słów niechcianych.
Od lat więc towarzyszy mi poniższa sentencja:
Wstyd. Hańba. No i damie nie przystoi. Całe szczęście, że damą nie jestem :P
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I na tym koniec blogowego ekshibicjonizmu na dziś :D.
Jeśli po przeczytaniu powyższego nadal tu jesteście i nadal będziecie do mnie zaglądać to jestem z Was dumna Twardziele Moi Kochani!
Anula ty wredna i złośliwa - nie wierzę ;)
OdpowiedzUsuńHeheheheheee :)
UsuńNo tak wyszło....
O!! Ja też jestem wredna i złośliwa :D I tez przeklinam
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie :)
UsuńTeż klnę jak szewc :)
OdpowiedzUsuńA dlaczego nie jesz kebaba?
Ja uwielbiam sama przyrządzać, wtedy wiem co jem.
Samorobiony to inna bajka!
UsuńNapatrzyłam się po prostu na te kupne i mam uraz jakiś....
Poza tym, ze nie mam na imie Anna i lubie słodycze, to reszta jakby o mnie;)
OdpowiedzUsuń:DD
UsuńTrafił swój na swego :)
Najwyraźniej ;)
UsuńNr.9 - jesteś mizofonikiem. Jako i ja. Czasem jak słyszę te wszystkie ohydne odgłosy przy jedzeniu to mam ochotę wydłubać sobie uszy widelcem.
OdpowiedzUsuńŁadne określenie na nielubienie nieładnych nawyków :)
UsuńMi trzeszczy za uszami i dostaje szczękościsku! A mam jedną laskę w pracy, która ćlamie... wychodzę z pokoju jak ona je.
Ja mam takiego kolegę. Ale zwykle mówię mu, że ma jeść ciszej bo inaczej go zabiję i żaden sąd mnie za to nie skarze :D
UsuńNiestety moja pracownica by się obraziła... delikatny egzemplarz :) już jej kiedyś mówiłam, ale powiedziała, że inaczej nie umie :D
UsuńNie z każdym niestety można załatwiać sprawy wprost...
Powiem Ci, że mamy wiele wspólnego :D
OdpowiedzUsuń:DDDDDD
UsuńZapewne same dobre rzeczy :DDD
Hahah! Cudne! Uwielbiam prawdę i sarkazm! Witaj bratnia duszo :) Poza punktem 6-tym i częściowo pierwszym, wszystko u mnie identycznie!
OdpowiedzUsuńCo do imienia, mam tak na drugie, uważam, że to jedno z najpiękniejszych kobiecych imion. Rozumiem fenomen "Anki" żadna z moich znajomych Ań ;) go nie trawi, i każda się tak przedstawia, bo Anka, brzmi najbardziej cool.
Bez przekleństwa bym się udusiła. To jest dla mnie bardzo skuteczny wentyl emocji i sposób wyrażania. Rysunkiem trafiłaś w sam sedes :)
Kapitalny post, miło poznać Cię bliżej :) W zasadzie, czytając Cię do tej pory, to wszystko bardzo spójne z Twoim "wizerunkiem" jaki się z bloga przeziera ;)
Czekam na kolejną dyszkę wyznań ;)
:))))))))))
UsuńMi też bardzo miło :)))
A widzisz, to nawet nie wiedziałam, że wstręt do "anki" jest powszechny :D od razu mi lepiej :D
Czyli w sumie lepiej zakląć niż się powstrzymywać - bo chyba lepsza wulgarna kobieta niż uduszona :D
Uśmiałam się :) Po debilnym przedpołudniu miła odmiana :)
OdpowiedzUsuńZ 1 mam tak samo, tylko odmiana dla Katarzyny czyli Kasia i nielubiana Kaśka :D
A 2, 4 i 5 to jakbym o sobie czytała.
No i od herbaty przecież się rdzewieje.
:)))))
UsuńMam znajomego, który na pytanie czy chcę herbatę odpowiada, że od herbaty to się robaki w żołądku legną :DDD
Wiesz Kasiu (zaplusowałam :D) ja nie mam zwyczaju zwracać się do nikogo właśnie w tym stylu, którego nie lubię, w ramach trenowania zasady "nie rób drugiemu co tobie niemiłe". Chyba, że mnie ktoś wkurzy :D. Ale mam koleżankę, która toleruje jedynie mówienie do niej per Gośka. Mam z nią straszny problem :D
Też znam takie "Gośki" :D Dla mnie takie zdrobnienie ma pejoratywne zabarwienie.
UsuńDopisuję się jeszcze do 9. Totalne obrzydlistwo.
Czekam na kolejne wynurzenia :D
Najwidoczniej Gośki są jakieś inne :DD
UsuńJest tylko jedno stworzenie, które mnie nie wkurza ćlamaniem - Arika :DDD ale ona tak słodko ćlamie!
Kolejne wynurzenia mówisz.... nie wiem czy jestem aż tak barwną postacią, żeby wypełnić kolejny post :D, ale postaram się.
Mamy wiele wspólnego, a wiele wprost przeciwnego.
OdpowiedzUsuńJa raz w życiu jadłam kebaba, ale nie z jagnięciny. :-) Ale nie jadłam hamburgera. I nie zjem. :-) Lubię pająki i herbatę, nie pijam za to w ogóle kawy. Ale też nie lubię upałów i rajstop.
Ciekawa kombinacja :D
UsuńJa bez kawy byłabym nieszczęśliwa...
Ostatnio jadłam hamburgera - najpyszniejszego na świecie! Własnoręcznie zrobionego i ujaranego na grillu :D.
ja tylko jem pseudokebaby czyli z kurczakiem i sosem czosnkowym - mniem:D
UsuńI koniecznie kawa hmmm.. z herbat jeeynie i najlepiej mi wchodzi biedronkowy rooibos z miodem i wanilią:)
Tak jak moja córka je pseudo-hamburgery - zamiast kotleta jajko sadzone albo grilowany ser pleśniowy :D
UsuńBiedronka rządzi :D
Ja bym padła bez dobrej herbaty, a kawy nie lubię. :-)
UsuńTo jedno jest pewne: nie pobiję się z Wami o napoje! :-) I o hamburgery (oddam wszystkie od razu!)
Całe szczęście, bo jakby mi ktoś kawę wypił.... :D
UsuńJa o hamburgera też raczej bym się nie pobiła, ale co do frytek to nie ręczę za siebie...
a tam się bić, Una oddasz nam kawę, a my radośnie Tobie herbatę, a burgery zrobimy domowe ot co:D
UsuńMam dużą praktykę w rozdawaniu herbaty, więc spoko :)
UsuńTe rajstopy :) Skąd ja to znam. Nawet nie wiem czy mam w domu. Chodzę w spodniach i jest mi z tym dobrze :) Tragedia zaczyna się kiedy zbliża się jakaś uroczystość na której trzeba być w sukience ... wiesz jak to boli. Pająk - samo słowo wzbudza wstręt i strach. Dyplomacja - też coś o niej wiem. Ciepełko - tak, upału - nie. A i jeszcze jedno. Uwielbiam kawę, po ziołowe herbaty sięgam z rozsądku. A słodkości - czekolada z solą morską - to jest to!
OdpowiedzUsuńJa mam w domu jedną parę rajstop - nierozpakowaną od 4 lat :DDD Jak w końcu będę musiała jej użyć to pewnie się rozsypie ze starości :D
UsuńGorzką czekoladę, na ostro lub słono - tak :) oby nie na słodko!
Jestem od Ciebie dużo mniej rozsądna :D ziołowa herbata mnie przerasta.
Pająki.... cóż - moim zdaniem są głównie po to, by się ich bać.
Ja także nienawidzę rajstop a o pajakach to już myśleć nie mogę :-o
OdpowiedzUsuń"Wielbiciele" pająków i rajstop łączmy się!
UsuńMusiałam się upewnić czy na pewno czytam Twój post :D Rajstopy Kocham, chodzę w nich nawet w lecie, a tak pod resztą mogę się spokojnie podpisać.
OdpowiedzUsuńA czemu upewniałaś, że to ja? :)
Usuńno kuuurrrr*a Anka to Cię zapraszam na kebaba w śroku lata. Jedządz w klimatyzowanym aucie sobie pomlaszczemy i zagryziemy chałwą, której osobiście nieznoszę:P
OdpowiedzUsuńPrzyokzaji powyzłośliwiamy się na przechodniach :D
:-*
no masz zgubiłam punkt z rajstopami, no ale w tym układzie wystąpimy w pończchach :d:d:d
Usuńhahahahahahaaaaaa :DDDD
UsuńPropozycja kusząca :DDDD
Chałwa... bleee
2,4,8,9... mam to samo :D
OdpowiedzUsuń:DDD
UsuńWracałam do domu i w tramwaju siedziała za mną babinka - jadła bułkę i tak mlaskała, że pomimo całego szacunku dla jej wieku, nie mogłam znieść. Przesiadłam się na drugi koniec tramwaju.
I tak to szczerze wyznajesz ? Ha! ja też przeklinam i jestem złośliwa bardzo , no i też nie znoszę upałów, za to słodycze kocham , zwłaszcza te domowe i w zdrowszej wersji.
OdpowiedzUsuń:D
UsuńWiesz, w kontaktach bezpośrednich mojego umiłowania do kwiecistej mowy i tak nie da się długo ukryć :D więc jest to raczej dość powszechna wiedza o mnie :D
Punkt 4! podpisuję się!!! ;)
OdpowiedzUsuńA one tuż, tuż :D
UsuńZ tym imieniem też tak mam. Nie znoszę Kaśka! Kojarzy mi się z wredną suką z foto-opowieści z Bravo czy Bravogirl :P. Miałam opory, że by przedstawiać się jako Kasia, bo to infantylne i w ogóle, ale to przezwyciężyłam...choć nadal bywa, że czuję się dziwnie...ale za to polubiłam Katarzyna i czasem się tak przedstawiam. Co do 5. - o matko! Ja myślami rzucam się na takich ludzi z pazurami!! No co za imbecyle! A najgorsi to Ci, co to sekundy nie poświęcą na przeczytanie informacji, a potem się plują, że oni nie wiedzieli. Do podstawówki! Czytać - w ogóle - się nauczyć! Ostatnio przy śmietniku o mało nie nawrzeszczałam na dziunie, która nie potrafiła pojąć, że foliowa torebka, którą wyrzuca do kosza na mokre BIO nie jest odpadem mogącym się zakwalifikować jako mokre Bio. Prosiłam, żeby przeczytała informację na furtce..Myślisz, że przeczytała? Nie..jak nic, czytać nie umie..8. Rajtki drażnią mój system nerwowy, a jak już muszę się podrapać w tych rajtkach to na samą myśl eksploduje mi system nerwowy. A że lubię sukienki...to i lato lubię, bo bez rajstop chodzić można. 10. No ku...mać - ale to przez pracę, odkąd jestem na macierzyńskim przeklinam sporadycznie.
OdpowiedzUsuńAlem się rozpisała....
Usuńhahahahahaaaa :)
UsuńAle wiesz, czepiasz się bezpodstawnie - mokra torebka??? Mokra! A skąd wiesz, że nie była mokra po bio soku albo jogurcie????
Ja osobiście jestem zdania, że w większości przypadków warunkiem do przyjęcia do pracy nie powinna być znajomość języków obcych, tylko umiejętność czytania po polsku, ale ze zrozumieniem.
Najgorsze w takich sytuacjach jest to, że nie zawsze potrafię określić, czy bardziej mnie wkurzają czy śmieszą :DD
Matko - te erotyczne historyjki w bravo :D zawsze czekałam na nie z wypiekami na twarzy :) i nigdy się nie zawiodłam, bo oni chyba zawsze kończyli w łóżku :D
Wrócisz do pracy, wrócisz do przeklinania :) taka karma :).
Jak mi ta dziunia-pierdziunia osobiście przetrawi tę torebkę to uznam ją z chęcią jako mokre BIO... :DDD
UsuńOj kochana, żeby oni chociaż zechcieli przeczytać coś...o czytaniu ze zrozumieniem już nie marzę. Pan- Klient pewnego szacownego Banku - jak zwróciłam mu uwagę, że takie informację dostępnę są nie tyle w regulaminie (nie wymagajmy cudów), ale w UMOWIE to odparł mi: "Pani, a kto umowy czyta?" No ręce i majtki opadają.
Nie mogę wrócić do przeklinania...dziecko wciąż będę mieć nawet jak do pracy wrócę.
:DDDD
UsuńNo tak, dziecko zostanie :DDD hahahahaaa :)))
Będę zatem mocno trzymać kciuki za poprawne politycznie słownictwo Twe!
Ale tak szczerze - przecież nikt umów nie czyta :DDD
Ja z kolei miałam odwrotną sytuację. Pewien pracownik, pewnego szacownego banku, dał mi umowę do podpisania a widząc, że zabieram się do czytania zbladł (bo za mną jeszcze 5 osób a bank za godzinę zamykają) i mówi mi "niech pani podpisze, przeczyta pani w domu". Odpowiedziałam, że w domu to będę czytać gazetę.
Ja czytam :)
UsuńA pracownik zbladł, bo pewnie dawno takiego ewenementu nie widział i nie umiałby tego wyjaśnić pozostałym Klientom ...jak to czyta??
Ja podczas bólów porodowych dostałam formularz zgody na znieczulenie z.o. i zabrałam się do czytania...:D to też zdębieli (bo żadna im w bólach dokumentów nie czytała) - pół szpitala gadało o tym cały dzień.
Dzięki za kciuki - przyda mi się wparcie.
hahahahahaaaa :)
Usuńnieźle :)))
zapiałaś się w pamięci personelu medycznego po wsze czasy :D
Z Ciebie Anula niezla aparatka:-)
OdpowiedzUsuńMówisz? :D :D
Usuńtoć to Ty sama nam to mówisz Anula:P
UsuńJa prawdę pisze - wnioski Wam zostawiam :D
UsuńAnia więc nie lubie herbaty i jej nie pije nienawidzę rajtek przeklinac nie moge bo pracuje w szkole i cóż trzeba sie hamować i tych dziwnych odgłosów podczas jedzenia tez nie cierpię ze hej szkoa tylko ze ja tak kocham słodycze ten punkt pownienie byc u mnie wtedy moje zycie było by o wiele prosztsze
OdpowiedzUsuńDlatego ja w szkole pracować nie mogę :D zresztą nie tylko dlatego :D
UsuńJa się zastanawiam co gorsze - czekolada czy frytki????
e tam frytkami tez nie pogardzę oj zainspirowałas mnie i chyba tez taki poscik walnę u siebie ;) połowe moje juz zwalić od Ciebie :) ile mnie roboty ?haha
Usuń:DDD
UsuńKoniecznie! Blogowy ekshibicjonizm dla wszystkich!
ja lubię lato niesttey wtedy skóra mi się pogarsza wiec nie jest ciekawie
OdpowiedzUsuńDla mnie mogłaby być wieczna wiosna!
Usuńwieczna wiosna to jest to! nie cierpię lata, jest mi zdecydowanie za gorąco...
UsuńFajnie by było :))
Usuńchociaż nie... bo ja też zime lubię, wiesz? ja to zimowa panienka jestem mimo że straszny ze mnie zmarzluch. Ale spacery w zimie, śnieg błyszczący w koło, aż mi się oczy same świecą
UsuńNo popatrz....
UsuńTeż uwielbiam zimę!!!!
Ja uwielbiam rajstopy! Tylko nikt mi nie chce na prezent ich kupować a szybko niszczę, a chciałabym! Mojemu W. tlumaczę co dzień kobiet, że kobiety się wściekają za rajstopy a ja chce! Ale ostatecznie chyba stwierdza że nie mówię poważnie chyba... bo nie kupuje :(. A ja bym chciała rajstopy zwykłe, w serduszka, w paski, w kropki, no wszystkie możliwe rodzaje ;). Tylko nie kolorowe, cieliste lub czarne.
OdpowiedzUsuńHerbatę wiesz, że lubię, ale coraz bardziej od niej odchodzę, coraz częsciej sięgam po kawę, dobrą kawę! rozpuszczalna? w życiu! fuuuj. Mój W. mnie nauczył, Kiedyś Ci wyślę pyszną kawę, pewien facet w moim mieście świeżo pali na zamówienie - sam zapach powala na kolana. Masz młynek?
Zdarza mi się przeklinać, ale za kierownicą, a tak poza tym to jednak się pilnuję. Nie lubię tego ani u siebie, anie u innych. Alę są osoby u których mi to nie wadzi zupełnie, nie wiem od czego to zalezy ;) chyba od uroku osobistego :)
Wszystkie Anie mi tak mówią, ja mówie Anka tylko wtedy jak zła jestem ;) Ja znowu nie przepadam jak się do mnie mówi Żaneta. Zdecydowanie bardziej wolę Żan albo Żana
Też nigdy nie jadłam prawdziwego kebaba, bo dwa razy z kurczaka to się chyba nie liczy?
Też jestem wredna i złośliwa, ale zwalczam to w sobie jak mogę. Najgorzej, że nigdy nie jestem taka dla obcych, tylko dla swoich i potem mi głupio. Musze się przeprogramować, bo to nie osoby mi najbliższe zasługują na coś takiego tylko własnie ci inni, a nawet jak się we mnie gotuje to jestem dla nich miła. Dziwny człek ze mnie..
A Ciebie Ana nadal bardzo bardzo lubię ;)
Ufffff! Nie zniosłabym, gdybyś mnie znielubiła!
UsuńJa nie zwalczam swojej wredności, uczę się ją oswajać :DDDD
Mam młynek ceramiczny w ekspresie :)))) ekspress do kawy to najukochańszy dla mnie sprzęt kuchenny! Rozpuszczalnej nie lubię, mielona za szybko wietrzeje. Dlatego właśnie wybraliśmy ekspress na całe ziarna :)
Lubisz rajstopy??? Podziwiam i czoła chylę!
Chociaż nie wiem co byś o sobie napisała nie byłabym w stanie Cię znielubić! :)
UsuńMasz? To super! To Ci wyślę kiedyś moją ulubioną kawę, ciekawa jestem ogromnie Twojej opinii (jak zawsze zresztą).
Uwielbiam! ;) Tylko zawsze szkoda mi pieniędzy by sobie je kupić ;) Więc poluję na oferty biedronkowe i lidlowe. Rajstopy powinny być znacznie tańsze! ;)
*: *: *: *:
UsuńNawet nie wiem ile kosztują rajstopy.... :D
Zupełnie się też na nich nie znam.
Dzisiaj spojrzałam, pierwszy raz chyba, na ofertę kosmetyczną biedronki i jestem w szoku.... mają tołpę :)
Punkt o słodyczach - to tak jak ja:) i upały też nie są klimatem dla mnie :)
OdpowiedzUsuńI pomimo tych wyznań - będę zaglądać - jak zawsze!
:DDDD
UsuńCałe szczęście, że będziesz zaglądać!
Co do punktu 1 - też się przedstawiałam jako "Anka", choć bardzo tej formy nie lubiłam, a potem się wkurzałam, że tak się ludzie do mnie zwracali :D Potem zaczęłam się jako Ania przedstawiać i ludzie właśnie tak zaczęli do mnie mówić :) Sama zauważyłam, że zwracając się do kogoś, używam takiej formy imienia jaką podał przedstawiając się:) teraz mnie to ryba w sumie - Anka mi się też podoba :)
OdpowiedzUsuńCo do przekleństw...też sporo klnę, ale no właśnie - jak tu k*rwa tego nie klnąć:P ?
"Umiem piec jedno ciasto :D, murzynka dla idiotów :D" - to mnie rozwaliło! :D
:DDDD
UsuńLepsze jedno ciasto niż żadne :)))
I to jest logiczne - ludzie zwą Cię tak, jak się przedstawiasz. Nielogiczne natomiast jest przedstawianie się tak, jak nie chcę żeby do mnie mówili :D
No to mamy coś wspólnego....ja też nie znoszę jak do mnie mówią Anka..tak to jakoś wsiowo brzmi...Pani Anko mówi do mnie dentystka i potem wyciąga górę pieniędzy...
OdpowiedzUsuńBuźka :*
hahahahahaaa :)))
UsuńPani Anko to już całkiem załamka :DDD
Nad 3. możemy niedługo popracować 3:)
OdpowiedzUsuńPoćwicz na sobie cwaniarrro :DDD
UsuńNie lubisz herbaty i słodyczy? Jesteś dziwna :P A tak na poważnie to całkowicie Cię rozumiem z rajstopami - nienawidzę ich! ;)
OdpowiedzUsuńhahaaa :D nigdy nie twierdziłam, ze jestem normalna :DDDD
UsuńMoja Aniusia kochana :*
OdpowiedzUsuńNR 2 nie jadam fast foodów
NR 3 również panicznie bałam się pająków, ale na starość oswoiłam lęk i już nie boję aż tak bardzo, ale wolę kiedy pająki trzymają się ode mnie daleko ;)
NR 4 to tak jak ja :D lubię ciepło, ale tropikalne upały mnie zabijają :D
NR 5 Anula, Ty wredna i złośliwa, nie wierzę aczkolwiek kto wie co w człowieku siedzi ;) Jak mi ktoś mi podpadnie też potrafię być wredna i złośliwa ;)
NR 6 nie lubię czarnej herbaty za to przepadam za zieloną i ziółkami, ale najbardziej uwielbiam kawę, taką prawdziwą świeżo zmieloną z ekspresu
NR 7 słodycze bywa, że mam ochotę na coś dobrego słodkiego, ale mogę bez nich żyć :)
NR 8 długo nie przepadałam za rajstopami, ale dokąd pokochałam sukienki to oswoiłam się z rajstopami, ale pod spodnie w życiu bym nie założyła rajstop
NR 9 podpisuję się pod tym punktem dwoma łapkami :D
NR 10 niestety i mnie dopadł ten paskudny nawyk choć staram się aby się tego oduczyć :)
Anula, uwielbiam Cię :D
*: *:
UsuńWredoty i złośliwości nie chowam w sercu - zawsze mam je na wierzchu :DDD
Zapraszam więc na kawusie do mnie! Nivona parzy cudną, świeżo mieloną kawusię!
No cóż, równouprawnienie dotarło na poziom przeklinania przez kobiety :D
Twardziel z Ciebie, skoro nie dałaś się do mnie zniechęcić *: *:
Ojjj ... upałów nie mogę znieść i JA :D
OdpowiedzUsuńUpały są przereklamowane :D
UsuńSuper z Ciebie kobitka i do tego świetnie piszesz.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Oj! Bardzo Ci dziękuję :))))
Usuńuśmiałam się....pozytywnie:) pozdrawiam Ela
OdpowiedzUsuńCieszę się :D
UsuńTeż mam problem przedstawianiem się. Katarzna zbyt oficjalne i poważne (a kocham tą wersję mojego imienia) a Kasia wydaje mi się być takie dziecinne. Do tego Norwedzy nie potrafią wymówić Katarzyna to już w ogóle coś mnie trafia. Czasem dla świętego spokoju przedstawiam się ichniejszą wersją Katarina. Już wolę by mówili po swojemu niż kaleczyli moje piękne imię.
OdpowiedzUsuńKaśki za to szczerze nie cierpię i wkurzam się jak ludzie nie rozumieją aluzji, że Kaśka to stoi na Wiśle w Warszawie. Dziadek mnie tego nauczył jak byłam mała bym się dzieciakom odgryzała. W podstawówce za to kochałam lekcje historii, bo nauczyciel zwracał się do nas per pannienko/paniczu + pełne imię :D
Dobrze Cię dziadek wyszkolił :D
UsuńFajnie mieć nauczyciela, który z takim szacunkiem się do uczniów zwraca :)
Anula - kartoflany dyplomata <3 Mlaskanie? Zagryzłabym człowieka jego własną szczęką, tak zdecydowanie mnie to również drażni, albo jak ktoś coś gryzie i słyszę jego stukot zębów o zęby.......grr samo zło!
OdpowiedzUsuńkartoflany dyplomata - hahahahahahahahahahaaaaaaa :)))
UsuńNie mogę z Tobą :DDDD
Zagryźć człowieka jego własną szczęką - boski tekst, zapamiętam :DDDD
Anula, Ty to zawsze mnie zaskoczysz, uwielbiam Twój styl. człowiekowi od razu lżej, że nie jest sam, słowo dama jest przereklamowane, jesteś po prostu "swoja", szczera i naturalna, tak trzymaj
OdpowiedzUsuńOj Kochana, jak Ty coś napiszesz! *: *: *:
UsuńOgromną przyjemność mi sprawiłaś :)))
I masz absolutną rację - dama jest przereklamowana :DDDD
Ale pierwsze to oczywista oczywistość, więc nie wiem, czy powinno się liczyć…;)
OdpowiedzUsuńTo jak mam na imię zapewne tak :)
UsuńAle nie wszyscy wiedzą, że dostaje wysypki na hasło "anka" :DDDDD
Mój mąż powiedział tak do mnie tylko raz.....