Perfumy to wciąż segment kosmetyczny, w którym nie dokonałam naturalnej rewolucji. I chyba tak zostanie.
Mam dosyć spory kłopot z wyborem perfum, bo wiele jest w moim przypadku migrogennych. Podoba mi się na kimś, ale u mnie zamiast zachwytu wywołuje czasami kilkudniowy nawet ból głowy. Mam zaledwie kilka sprawdzonych flaszek, do których co jakiś wracam i na które zawsze mogę liczyć. Moje preferencje zapachowe będę Wam przedstawiać w cyklu postów "pachnę niekoniecznie naturalnie".
Uwielbiam zapachy mydlane, co już pewnie wiecie, bo nie kryję się z tym zanadto :).
Nie znoszę jednak, gdy są one ciężkie i duszące. Nie toleruję też zapachów bardzo słodkich, mocno kwiatowych i silnie piżmowych. Lubię świeżość, ale nie cytrusową, może być zapach kremowy, oby nie mdły i babciny.
Zielona świeżość z mydlanymi nutami? O tak! Czyli co? Czyli Omnia Green Jade marki Bvlgarii.
Głowa
mandarynka, zielona nuta
Serce
gruszka, piwonia, jaśmin
Podstawa
piżmo, pistacje, drzewo
Ma świeży, dla mnie lekko mydlany zapach, z zielonymi nutami i odrobiną goryczy, przewija się delikatnie troszkę słodyczy, ale bardzo miłej dla nosa i nieuciążliwej - wielbię tą wodę miłością niezmienną od kilku lat! Jest to pozycja, która gościła u mnie najwięcej razy. Zużyłam na pewno więcej niż 6-7 flaszek. Gdy kupuję ją po dłuższej przerwie zawsze zachwycam się nią na nowo! Wątpię, aby kiedykolwiek znudziła mi się definitywnie.
Czasami atomizerek trochę zawodzi, ale nie w stopniu bardzo utrudniającym korzystanie. Dla mnie to drobiazg bez znaczenia - kwestia ponownego naciśnięcia, kiedy się przyblokuje.
Co do trwałości ciężko mi się wypowiedzieć, ponieważ ja sama z reguły czuję zapach dość krótko po użyciu. Ale kiedy wiaterek mnie owieje to zaciągam się zachwycona :). Bardzo często jednak komplementy na temat używanych przeze mnie perfum słyszę także wieczorem, po całym dniu. Więc chyba nie jest źle, biorąc pod uwagę fakt, że stosuję zazwyczaj 3, góra 4 psiki o 6 rano. Przeważnie też moje bluzki i biustonosze wkładane do pralki rozsiewają cudną woń bvlgarii.....jestem skłonna stwierdzić, że pachną one ładniej przed praniem niż po :D.
Należy jednak pamiętać, że OGJ Bvlgarii to woda toaletowa nie perfumowana. I w tym kontekście jej trwałość zyskuje w moich oczach. Jak powszechnie jednak wiadomo trwałość zapachu może być u każdego inna.
OGJ to zapach, który kupuję zawsze wtedy, gdy nie mogę się zdecydować czym pachnieć.
Niestety nie wiem ile kosztuje w perfumerii douglas czy sephora. Od wielu lat kupuję perfumy w sklepie internetowym iperfumy, gdzie ich cena jest bardzo przyjemna i waha się w okolicach 150zł za 65ml (to największa dostępna pojemność). Sklep darzę pełnym zaufaniem, mogę spokojnie polecić!
Zapach może niezbyt wyszukany, raczej mało ekstrawagancki i zapewne nie jest szczytem ekskluziwu ;). Ale jest niezawodny, piękny i ma w sobie to "coś", czym mnie uwodzi od wielu lat.
Jeśli o mnie chodzi lubię eksperymentować z zapachami. Przeważnie szybko mi zapachy nudzą i szukam urozmaicenia. W zasadzie mam kilka małych buteleczek i psikam się nimi na zmianę. Jak któraś się kończy, kupuje nowy nieznany zapach.
OdpowiedzUsuńMi by pewnie głowa eksploadowała gdybym tak eksperymentowała :D
UsuńJa lubię tak szeroki rozstrzał zapachowy, że trudno byłoby mi się określić. Na pewno uwielbiam większość zapachów Chanel, sporo Prady, no i wszystko, co pachnie gorzkimi cytrusami. Coraz częściej sięgam też po męskie perfumy - swoją drogą jak znajdujesz próbaska Hermesa? ;)
OdpowiedzUsuńJa akurat w tej dziedzinie mam raczej ograniczone preferencje. Może i lepiej.... :D
UsuńMój Marek używa lalique encre noir i też mam ochotę mu zabrać :D :D są dla mnie totalnie magnetyzujące!
A z prady to kocham się zawzięcie w irysku - najpiękniejsze mydło w szkle jakie znam.
Hermesa w zasadzie nie czuję. Mam wrażenie, że zanim zapach się na dobre rozwinie to przestaję go czuć... Początek gorzki, zapowiada się fajnie, ale nie wiem co jest potem. Inni czują, ale na podstawie ich opisu ciężko mi cokolwiek stwierdzić :D
Powiem Ci, że ja też szybko go na sobie nie czuję, ale wiem, że pachnie, bo wyczuwam go na koszulkach, czy szalach przed praniem, cytrus z nutą goryczy, ot co ;) Zapachy Lalique męskie są przecudne, irysową Pradę zużywam na litry niemal, mam tez Prada Luna Rossa, jeśli będziesz chciała, mogę podesłać :)
UsuńDzięki Elunia *:, ale mam sporo próbek w domu i nie mogę się za nie zabrać... No i ta przeprowadzka lada chwila, więc wolę już nie dobierać nic do obecnego, i tak nadmiernego, stanu posiadania kosmetycznego.
UsuńWidzę, że masz w domu pół sephory :))))))
Może wpadnę, cobyś nie wysyłała :D
A w zamian zapraszam na rewizytę szamponową :D
Częstuj się! ;))
Usuń:D *:
UsuńTak pięknie opisałaś te perfumy *.*
OdpowiedzUsuńJej, też chcę tak umieć! :)
Mi się podobają tak różne od siebie nuty zapachowe, że aż w szoku jestem ;). Na razie zafascynowały mnie heidi klum - shine rose
Jak Ty coś napiszesz :) dziękuję *-:
UsuńPowącham przy okazji Twoją "fascynację" :D
Przyznaję Ci tytuł największej kusicielki 2014 roku
OdpowiedzUsuńczuję, że te perfumy wpisują się w moje nuty zapachowe
Hihihiii! Zaszczytny tytuł :D dziękuję!
UsuńMasz pomysły, nie ma co :D :D :))
Jak będziesz przechodzić obok sephory to psiknij sobie, żeby się osobiście przekonać jakie są fajne.
z pewnością tak zrobię, już je obczaiłam na iperfumy
UsuńJak nie zapomnisz to napisz, czy przypadły Ci do noska :)
UsuńMimo iż też jestem fanką wszystkiego co naturalne mam swoje ulubione zapachy których bym nie zamieniła na nic innego. Także doskonale cię rozumiem. Co do migreny to nawet mi nie wspominaj. Wczoraj trzy godziny miałam wyjęte z życiorysu. Potworny ból głowy, uderzenia gorąca i wymioty. Pierwszy raz mi się taka sytuacja zdarzyła bo zazwyczaj lekko przechodzę migrenę. Z powodu migreny zrezygnowałam z zapachów w których dominuje jaśmin, ambra czy wanilia. Czyli wszystkie killery i słodziaki odpadają. Kupuję teraz tylko świeże, delikatne zapachy. Nie ukrywam, że bardzo je polubiłam.
OdpowiedzUsuńWspółczuję strasznie *:
UsuńA wiesz, że ja też za wymienionymi przez Ciebie zapachami nie przepadam? No nie moja bajka... Męczą mnie.
Niedawno wracałam do domu (autobus, godzina jazdy) i usiadła obok mnie dziewczyna spryskana niemiłosiernie perfumami! Nie wiem co to było, ale poznam na pewno bez problemu w perfumerii... Ból głowy do południa następnego dnia. Nie mam aż takich ciężkich objawów jak Ty, ale i tak miło nie było. Najgorsze, że wtedy żadne prochy nie pomagają!
Ja też pachnę "niekoniecznie naturalnie", aczkolwiek zapachy dosyć naturalne wybieram. I na ogół nawet zielone. :-)
OdpowiedzUsuńMuszę pokazać swoje chyba w końcu. :-)
Zielony ma coś w sobie :D
UsuńPokaż, pokaż, bom ciekawa :)
Ja z takich swoich hitów to jeszcze właśnie pradę milano mam na stanie - pstryknę jej fotkę i też wrzucę :).
Lubię zapachy Bvlgarii, bo mają w sobie zawsze jakieś ciekawe nuty. Ja mam od nich Thee Rouge - na początku faktycznie pachnie jak czerwona herbata, potem się robi coraz ciekawiej.
UsuńMuszę powąchać przy okazji, bo bardzo lubię zapachy herbaciane :)
UsuńJestem perfumiarą, uzależniona od zapachów, nie tylko perfum, olfaktoryczne doznania to dla mnie priorytet i odloty. Jaram sie zapachami wszystkiego, ważny jest zapach szamponu, mydął etc. Zapach ejst po prostu ważny dla mnie. Dlatego też posiadam masę dobroci perfumiarskich, choćby w postaci próbek, odlewek z Wizażu (w przeciwnym razie nie zdążyłabym ich zużyć, a i nie miałabym za co nabyć pełnych flach;) ) Zwróciłaś moją uwagę Omnią, gdyż właśnie w całym tym blichtrze niszowych marek, marketingu meinstremowych nowości (które notabene są popłuczynami po perfumach) najczęsciej sięgam po starsze zapachy, sprzed kilku lat. I najczęściej po te nieoklaskiwane, niepopularne. Ponieważ dokładnie tak jak mówisz, częściej niż rzadziej ;) zdarza mi sie nie wiedzieć po co sięgnąć, czym pachnieć, co dobrać do codziennych sytuacji kiedy nie pasuje np ogon ciężkich gęstych perfum. I wtedy Bvlgari jest niezastąpiony. Kiedyś była tym dla mnie Kashmina od Max Mara, ale została wycofana, zatem Bvlgari, a zwłaszcza Omnie, a ostatnio Omnia Crystalline i BLV Edp II u mnie wiodą prym w zapachach tzw zawsze z klasą, zawsze pasujących, niby lekkich lecz niebanalnych. Miło spotkać podobne guste i podejście do stosowania perfum.
OdpowiedzUsuńKobieto, co ja wiem o perfumach...
UsuńPrzy Tobie - nic.
Ale cieszę się, że według Ciebie dążę w dobrym kierunku :))))
Perfumy, rzecz osobista, należy wybierać i ubierać intuicyjnie! I basta! Nie ma złej ani dobrej drogi ;) :)Tego się trzymam, najważniejsze to polegać na naszym indywidualnym odczuciu, nie ma nic lepszego :) Sama nie szukam, nie zgłębiam wiedzy o perfumach, traktuję je wyłącznie doznaniowo, użytkowo, dla przyjemności. Nie jest mi niezbędna wiedza który twórca z jakich olejków czerpał ;) I też zauważyłam, jak poprzedniczki, że intuicyjnie szukamy właśnie naturalnych aromatów w perfumach, zapachu najbardziej zbliżonego do zapachów natury. Ja tak mam zdecydowanie. Herbata, kwiaty drzew, zapachy drewna etc etc. Szukam naturalności, do niej mnie ciągnie :)
Usuń