Dzisiaj przybliżę Wam ich masło do włosów evoo&moringa.
Naprawcza i ochronna formuła masła przeznaczona jest do włosów poddawanych zabiegom farbowania i rozjaśniania, łamliwych i suchych.
Producent proponuje, aby niewielką ilość masła nałożyć na włosy przed stylizacją i nie spłukiwać. Nie skorzystałam z tej propozycji. Stosowałam jako maskę - pod czepek na min. pół godziny. Miałam nadzieję na silne wzmocnienie, odżywienie i zregenerowanie włosów.
Skład: Olea europaea (olive) fruit oil*, butyrospermum parkii (shea butter)*, olus oil, carthamus tinctorius (safflower) seed oil*, persea gratissima (avocado) oil, beeswax, moringa oleifera seed oil, jojoba esters, lawsonia inermis (henna) leaf powder, panthenol (pro-vitamin B-5), proprietary essential oil blend, chenopodium quinoa extract, foeniculum vulgare (fennel) extract, panthenol (vitamin B-5), bambusa vulgaris (bamboo) extract, tiare (gardenia tahitensis) flower, allium sativum (garlic) extract, tocopherol (vitamin E).
*Certified Organic Ingredient
Zapach cudowny :))) i trudny do opisania. No po prostu trzeba go poczuć :).
Konsystencja zależna od temperatury, jak to z mieszankami shea i olejów bywa. Widoczne na zdjęciu grudki rozpuszczają się pod wpływem ciepła dłoni i stają się płynne. W obecną temperaturę masło jest półpływające. Aplikacja nastręcza nieco kłopotów jeśli chcemy dopieścić skalp, na długości włosów jest łatwiej. Niestety bardzo ciężko się zmywa - myję włosy 3, nawet 4 razy i wciąż pozostają na nich resztki kosmetyku. Przyznam, że trochę to męczące i zniechęcające, tym bardziej, że niedomyte włosy nieładnie i nieświeżo się prezentują. Odżywia świetnie, włosy błyszczą i są dobrze najedzone, skóra głowy też zyskuje podczas zabiegu. Tylko to zmywanie... Mam wrażenie, że myjąc włosy tyle razy niweczę dużą część dobrej roboty, jaką odwaliła maska. Nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić jakby włosy wyglądały, gdyby zostawić maskę bez zmywania tak jak radzi producent... Widocznie moje włosy są za mało zniszczone :D
Ogólnie nie zawiodłam się na sile odżywiania i regenerowania. Ale zniechęciłam do ponownego zakupu koniecznością szorowania łepetyny tyle razy po użyciu kosmetyku.
Pierwszy raz widzę masło do włosów :))) Tak sobie myślę, że gdybym je miała to potraktowałabym je tak jak olej do włosów bo w jego składzie jest mnóstwo olejów. Szampon trzeba by użyć taki, który zmywa oleje. Tak sobie myślę ale nie wiem czy mam rację :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest - to jest olej.
UsuńŻaden szampon nie rusza masła :D
Gdybym nie znalazła szamponu, który zmywa to masło to pewnie bym je zużyła jako mazidło do ciała :))) Podejrzewam jednak, że na skórze taki tłuścioszek zostawiałby tłustą warstewkę, a Ty, w przeciwieństwie do mnie, tego nie lubisz :(((
UsuńOj nie lubię!
UsuńTrochę się trzeba namęczyć ze zmyciem, ale włosy mają się po niej dobrze :)
Masło? Pierwsze co słyszę, ale ja to leniwa jestem i raczej produkt nie dla mnie bo nie miała bym siły zmywać tego z głowy. :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest - to nie jest produkt dla leniwych :D
UsuńA może to wina moich włosów?
Również pierwszy raz słyszę o maśle do włosów :) Ciekawy pomysł ,ale jak tyle trzeba się napracować nad zmyciem to raczej się nie skuszę ,a stosować bez zmywania to już zupełnie bym się nie odważyła :)
OdpowiedzUsuńJa też się nie odważyłam :D
UsuńIntrygujący produkt :-)
OdpowiedzUsuńTak, mnie też zaintrygował :D
UsuńPierwsze słyszę o maśle do włosów.:D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńTakie cuda tylko na iherbie :D
Ja również nie słyszałam o maśle do włosów, zaciekawiło mnie;)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńJuż myślałam, że to kosmetyk idealny dla mnie, ale to zmywanie.
OdpowiedzUsuńOstatnio tak musiałam 3 razy myć włosy po olejowaniu kokosem z czarnuszką, a to masło też wygląda na konkretnego zawodnika, pewnie przydałby się jakiś mocny szampon do zmycia.
Jest dużo shea, a niestety ono kiepsko się zmywa.
UsuńMi pewnie by przypasiło :D
OdpowiedzUsuńNo to poluj na nie na iherbie :)
UsuńMiałam okazję poczuć ten cudowny zapach i zostałam nim oczarowana :D Anulka, to dzięki Tobie! Dziękuję :*
OdpowiedzUsuńJa używałam na same końcówki włosów, bardzo minimalną ilość i tu się sprawdziło doskonale.
:)))
UsuńTak, na włosach jest zdecydowanie łatwiejsze w obsłudze.
Zapach ma na prawdę boski!
OdpowiedzUsuńI jest bardzo wydajne :) Tylko za chorobę nie znalazłam odpowiedniego sposobu używania :D Chyba moje włosy jej nie polubiły ;)
Miałam nadzieję, że będzie w aplikacji bardziej podobne do sesy :) ale jednak jest znacznie trudniejsze.
UsuńTrochę ostudziłaś m zapał do zakupu tego masła. Krążyłam nad nim jak sęp. Mam olej do włosów z NH. I też zalecenia, aby stosować po myciu, przed stylizacją itd. Raz tak zrobiłam ..... spóźniłam się do pracy ;( Trzeba było jeszcze raz szybko9 włosy myć. Używam tego oleju klasycznie przed myciem, często na noc. Z tym masłem pewnie taż bym tak postąpiła. Gardenia musi dawać piękny zapach, z pewnością nie czuć czosnku.
OdpowiedzUsuń:DDD zapamieam i nie będę stosować rano :D
UsuńZapach jest egzotyczny, słodki i kwiatowy. Nie w moim stylu, ale piękny :DDD
Może na innych włosach spisywałby się inaczej, na moich działa dobrze, ale problematyczny jest w stosowaniu.
No i masz babo placek :) Z jeden strony ostudziłaś moje zapędy. A z drugiej strony to dobre działanie bardzo kusi.
UsuńHeheheheee :)
UsuńNo nie ma łatwo :)
Muszę przyznać, że znowu, dzięki Tobie, nabrałam ochoty na to masło do włosów. Zapach bardzo mi pasuje. A po użyciu włosy są naprawdę odżywione.
Usuń:)))))
UsuńCieszę się :)
Ja bym spróbowała zmyć tę maskę dobrym szamponem pokrzywowym :P
OdpowiedzUsuńMam obecnie w domu 3 silnie oczyszczające szampony (cedrowe mydło agafii, z tea tree australian, love2mix z chili) i nie dawały rady :) taka po prostu uroda tego masła i moich włosów :)
UsuńCoś trudno dostępny jest ten szampon z chili, nie mogę znaleźć.
UsuńLove2mix chyba już nie ma u nas, tak jak i organic shop.
Usuńzaciekawił mnie ten produkt i jestem ciekawa czy na moich mega suchych włosach też by się tak zachował :)
OdpowiedzUsuńMoze lepiej niz na moich :)
Usuńale fajne masełko:) ja wczoraj podbne w moje włsoy wsmarowałam i nie zmyłam mam nadal na włosach tak pieronstwo siedzi:)
OdpowiedzUsuńTo zostaw na stałe :D
UsuńO proszę nie słyszałam o tym produkcie wcześniej :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNubian heritage koniecznie trzeba poznać.
Nigdy nie słyszałam o maśle do włosów. Taki produkt jest dla mnie zbędny bo mam bardzo krótkie włosy i wystarczy mi odżywka oraz maska raz w tygodniu.
OdpowiedzUsuńJedna pozycja na liście chciejstw mniej :)
UsuńA jak tam kupować, na Iherbie :( Jak mam same PLN ;)
OdpowiedzUsuńNormalnie, jak wszędzie, bank przeliczy walutę :)
UsuńAniu, a może spróbuj po użyciu tego masła spryskać delikatnie włosy wodą i nałożyć lekką! maskę w celu zemulgowania tych ciężkich i nasyconych olei.
OdpowiedzUsuńBo właściwie ten produkt, to taki olej do włosów.
Tak, to olej.
UsuńOdżywką też próbowałam.
Ze zmywaniem normalnych olejów jakoś nie miałam problemów, tu widocznie coś je przykleja do moich włosów :D
Wow, jestem pod wrażeniem pomysłu, choć też obawiałabym się trochę tego zmywania.
OdpowiedzUsuńTrochę kłopotliwe zmywanie....
UsuńAle ten zapach :DDDDd
Jak na masło przystało, robi masło :))
OdpowiedzUsuńTrafnie napisane :DD
UsuńOj, to nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJa już też więcej się nie skuszę :)
Usuń