sobota, 12 kwietnia 2014

Mydlana aktualizacja :)

Poniżej, w ramach uzupełnienia przedstawionych TU stanów mydlanych, ostatnie zakupy na iherbie, o których w podlinkowanym poście wspomniałam.
Teraz już naprawdę moja szafka kosmetyczna pęka w szwach i nadszedł koniec kupowania mydeł na długi czas!




Mydła south of france znam i lubię od dość dawna. Jedno z nich, o zapachu mango, ze starej jeszcze szaty graficznej, opisałam TU.
Obecnie mydełka mają owalny kształt i nieco mniejszą gramaturę - zamiast dotychczasowych 200g ważą teraz 170g. Wizualnie mydełka po liftingu podobają mi się bardziej :).
Pachną zniewalająco!!! Każde z osobna i wszystkie naraz. Coś pięknego, raj dla nosa :))).  
Główny i przewodni motyw danego mydełka, wskazany na opakowaniu, jest zawsze suto i z klasą okraszony moim ukochanym, czystym i klasycznym zapachem mydlanym. 
Doszłam do wniosku, że internet jest bardzo ubogim nośnikiem danych i kulawym komunikatorem, bo nie daje możliwości przesłania zapachów... 
Chyba najbardziej rozkochał mnie w sobie zapach lush gardenia - świeży, mydlany, rześki, z gardenią w tle. Wersja z karite pachnie miękko kremowo, jak klasyczna kostka dove :). Róża jest mydlana i słodka, ale nie mdła, a figa soczysta i elegancka.


Polecam.
To naprawdę świetne mydła, delikatne, kremowe, niedrogie a bardzo dobrej jakości. Trzeba je mieć.

Bosze... ale które ja mam pierwsze użyć?????