O tym, że ich podkład skradł me serce po wsze czasy pisałam TU.
Jakiś czas temu dostałam od Promolci dużą próbkę pudru wykończeniowego lauress ulimatte finish. Puder okazał się strzałem w dziesiątkę i po małych zawirowaniach przesyłkowych w końcu jest mój!
Kolor pudru bardzo mi odpowiada. Jest to neutralny beż z domieszką żółci, różu brak. Jest bardzo drobno zmielony, drobniej niż podkład.
Ciężko jest mi określić wpływ pudru na trwałość makijażu, bo dotychczas stosowany w formie wykończeniówki puder jedwabny hauschki sprawował się w tym względzie świetnie. W każdym razie nie zauważyłam, aby po zmianie jedwabnego na puder lauressa z trwałością było gorzej.
Opakowanie jak zwykle u lauressa.
Osobiście nie polecam zdjęcia folii zabezpieczającej tak po prostu - po odkryciu wszystkich dziurek z siteczka wysypuje się zbyt duża ilość kosmetyku. Ja odcinam z folii kawałek, odsłaniając 3-4 dziurki. Wtedy jest ok.
Przy okazji zakupu pudru ultimatte finish wzięłam też sampelki innych wykończeniówek - fantastic finish medium i finishing touch medium. A co :), jak była okazja to trzeba było brać.
Na koniec porównanie pudru ultimatte finish i mojego codziennego podkładu - soft gold w formule ethereal.
Jak widzicie puder ma mniej żółtych pigmentów niż mój podkład, ale nie jest czysto beżowy i nie zawiera różowych tonów. Kolor na twarzy daje bardzo delikatny, nie przytłumia i nie zmienia jej odcienia w znaczący sposób, tylko lekko go podkreśla.
Sądząc po wydajności próbki będę go miała minimum 3 lata...
Kosztował 20$, więc biorąc pod uwagę czas, na jaki mi wystarczy, wychodzi taniej niż przysłowiowy barszcz.
ciekawy minerałek. :D
OdpowiedzUsuńmają świetne produkty, polecam.
UsuńO uwielbiam podrywał mineralne. Tych jeszcze nie słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki. Ja dopiero zaczynam przygodę z kosmetykami mineralnymi do makijażu.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam wykończeniowy z Lily Lolo, pięknie odbija światło :)
OdpowiedzUsuń