Peelingi mają po 75ml pojemności, kosztują jedynie kilkanaście zł. W
uroczych kartonikach znajdują się bardzo ładne, plastikowe,
przezroczyste słoiczki z zachwycającymi mnie każdorazowo metalowymi
zakrętkami. Opakowanie i praktyczne i eleganckie i świetne jakościowo.
Obawiałam się, że oba produkty, których działanie peelingujące oparte jest na korundzie, będą do siebie bardzo podobne w działaniu. Zupełnie bezpodstawnie - peelingi są tak różnymi kosmetykami, że jeden mnie w sobie rozkochał a drugi okazał się całkiem nietrafiony.
Na pierwszy rzut oka różnią się konsystencją. Ich odmienność i różnorodność uwidacznia się silnie podczas używania.
Peeling oczyszczający ma konsystencję kremową.
Oba mają odpowiednią ilość korundu i pachną przyjemnie oraz delikatnie - wygładzający pudrową cytrynką, oczyszczający ziołowo i jakby lekko chrzanowo.
Wersja wygładzająca to niestety ta, której nie polubiłam. Peeling jest po prostu dla mnie za tłusty. Nie można mu odmówić pięknego ścierania naskórka przy jednoczesnej dużej delikatności działania. Podczas masażu twarzy nie czuć drapania, stopniując siłę nacisku idealnie możemy dopasować moc peelingującą zabiegu. Jednakże kosmetyk odznacza się zbyt dużą tłustością. O ile w trakcie ścierania nie przeszkadza mi to aż tak bardzo, to jednak po zmyciu produktu pozostaje mi na twarzy silnie tłusta i odżywcza warstwa, z którą nie mam szans się polubić. Po użyciu peelingu wygładzającego zawsze dwukrotnie myłam twarz, by się jej pozbyć. Rozumiem zamysł producenta i sens istnienia tej warstwy - domyślam się, że jest wiele osób, które będą nią zachwycone! Ja nie jestem... Nie moja bajka.
Zdzierak z niego niepospolity. Pomimo dużej siły nie robi mi krzywdy - nie podrażnia, nie rysuje. Kremowość kosmetyku uwidacznia się nie tylko w konsystencji, ale również w działaniu. Cera jest po jego użyciu bardzo gładka, świetnie oczyszczona i jednocześnie przyjemnie aksamitna, z lekką i na szczęście niedenerwującą warstwą. Mam wrażenie jakbym już użyła kremu :).
Ta wersja z pewnością zagościła u mnie na dobre.
Żółty egzemplarz podzieliłam i rozesłałam 3 koleżankom kierując się ich upodobaniami lub ciekawością tegoż kosmetyku :). Mam nadzieje, że którejś z nich przypadnie do gustu.
Skład peelingu oczyszczającego (zielonego):
Woda, Korund, Olej sojowy, Masło karite (Shea), Gliceryna, Triglicerydy kwasu kaprylowego i kaprynowego, Stearynian glicerolu, Sorbitan Stearate & Sucrose Cocoate, Olej z pestek winogron, Ekstrakt ze skrzypu polnego, Wosk pszczeli, Alkohol cetylowy, Alkohol benzylowy, Guma ksantanowa, Kwas dehydrooctowy, Olejek z drzewa herbacianego
Skład peelingu wygładzającego (żółtego):
Olej palmowy, Korund, Wosk pszczeli, Glukozyd laurylowy, Skrobia kukurydziana, Olej słonecznikowy, Witamina E, Alkohol benzylowy, Kwas dehydrooctowy, Olejek z werbeny egzotycznej
Peeling oczyszczający mam :)
OdpowiedzUsuńI jak wrażenia?
UsuńWyjątkowo mnie nie kusza, ostatnio kocham głównie peelingi enzymatyczne ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :D
Usuńciężko stwierdzić, który byłby lepszy dla mnie. mam cere mieszaną ale bardzo wrażliwą więc najbardziej lubi się z peelingami enzymatycznymi. jeśli już miałabym spróbować z mechanicznym to pewnie wskazany byłby ten tłuściejszy :)
OdpowiedzUsuńTen żółty może się podobać :) po prostu nie jest w moim guście. Ale myślę, że zdobędzie grono fanów :)
UsuńKiedyś będą moje tzn. jak zużyję choćby częściowo peelingowe zapasy :)
OdpowiedzUsuńAch te zapasy :D nasza zmora.
UsuńSądząc po Twoich opisach też bardziej przypadłby mi do gustu ten oczyszczający. Moje tłusta cera nie potrzebuje dodatkowego natłuszczania :)
OdpowiedzUsuńStrasznie go polubiłam, dobrze mi służy. Może zaczną je próbkować? Przydałoby się.
UsuńKuszą mnie już od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię Ci się :)))
Usuńbardzo podobają mi się opakowania :)
OdpowiedzUsuńPrawda? :) Takie proste, ale mają w sobie coś :)
UsuńOpakowania ładne, ale konsystencja do mnie jakoś nie przemawia.
OdpowiedzUsuńKtóra? Obydwie?
UsuńDla mnie oba bardzo wygodne w użyciu.
Czyli jednak ten wygładzający jest znacznie bardziej odżywczy.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak.
UsuńKuszą mnie, ale na razie nie mam ich w zakupowych planach ;p
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńMuszę kiedyś spróbować wersji oczyszczającej :-)
OdpowiedzUsuńPolecam, właśnie jestem świeżo po jej użyciu i fajną mam paszczę :)
UsuńJak fajnie zobaczyć u Ciebie coś co mnie nie kusi :D
OdpowiedzUsuńheheheeee :D
UsuńPostaram się to zmienić kolejnymi postami :D
Chyba bardziej służą mi peelingi enzymatyczne, więc raczej przy nich zostanę. Te wyglądają fajnie, ale raczej się na nie nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei kiepsko znoszę enzymatyki. Ale może za jakiś czas dam któremuś jeszcze jedną szansę :)
UsuńBardzo mi się podoba peeling wygładzający. Bardzo ci dziękuję!
OdpowiedzUsuńA oczyszczający nie jest dla mnie, bo nie trawię mocnych zdzieraków.
Strasznie się cieszę, że przypadł CI do gustu :)
UsuńMiałam przeczucie, że się polubicie *: