Pomadki Burt's Bess używam od dość dawna. Marika mi przypomniała, że nie napisałam jeszcze o niej :). Dziękuję Kochana :).
Dzisiaj nadrabiam zaległości i przedstawiam Wam wspomnianą pomadkę.
Dzisiaj nadrabiam zaległości i przedstawiam Wam wspomnianą pomadkę.
Od producenta:
Balsam do ust o działaniu nawilżającym, zmiękcza, mocno nawilża usta sprawiając, że są pełne i ponętne. Burt's Bees to ekspert w nawilżaniu ust!Nawilża usta nadając im egzotyczny, słodki zapach. Kokos, masło shea i ekstrakt z gruszki zapewniają głębokie nawilżenie skóry ust, nie pozwalają wilgoci na ulatnianie się.
Olej rycynowy nadaje pięknego pomysłu ustom, lanolina zmiękcza, nawilża i sprawia, że usta stają się pełne, soczyste.
Mieszanka kokosa i gruszki nadaje ustom wyjątkowy zapach.
Sposób użycia: nanieść na usta, by usunąć spierzchnięcie i suchość ust.
Skład: helianthus annuus (sunflower) seed oil, cocos nucifera (coconut) oil, cera alba (beeswax, cire d'abeille), aroma (flavor)*, ricinus communis (castor) seed oil, butyrospermum parkii (shea) butter, lanolin, pyrus communis (pear) fruit extract, ammonium glycyrrhizate, tocopherol, glycine soja (soybean) oil, rosmarinus officinalis (rosemary) leaf extract, canola oil (huile de colza), linalool, limonene, geraniol.
*natural flavor
Waga 4,25g, cena 18zł
Gruszka działa na mnie jak magnes :D uwielbiam! Kosmetyki o zapachu gruszki nie są zbyt powszechne a wielka, wielka szkoda.
Balsam do ust Burt’s Bees jest kokosowo – gruszkowy. Kokos niestety wygrał. Gruszka stanowi jedynie dość dalekie tło dla kokosa, ale sprawia, że jest on wyjątkowo soczysty i smakowity. Bardzo żałuję, że nuta gruszeczki nie jest bardziej wyrazista. Pachnie pięknie! Ale wciąż szukam gruszki i czasem udaje mi się wychwycić jej obecność – mam wtedy dużo radochy :D
Sam balsam jest bardzo, ale to bardzo aksamitny i „mokry” w stosowaniu. W kontakcie z wargami od razu topnieje, jest mięciutki i sunie po nich leciutko! Pomimo to świetnie trzyma kształt i nic złego się z nim dzieje pod względem czysto technicznym. Pozostawia uczucie wilgoci. Dość długo utrzymuje się na ustach, nie muszę często powtarzać aplikacji. Dzięki temu wzrastają jego właściwości ochronne.
Balsam bardzo dobrze pielęgnuje usta. Utrzymuje optymalny stopień nawilżenia i odżywienia. Usta są gładkie i miękkie, nie mam też zarzutu do ich jędrności. Jedna z najprzyjemniejszy w stosowaniu pomadek pielęgnacyjnych jaką miałam.
Jedyne czego żałuję, że moja ukochana gruszka tak dokładnie schowała się za plecami kokosa….
Balsam do ust Burt’s Bees jest kokosowo – gruszkowy. Kokos niestety wygrał. Gruszka stanowi jedynie dość dalekie tło dla kokosa, ale sprawia, że jest on wyjątkowo soczysty i smakowity. Bardzo żałuję, że nuta gruszeczki nie jest bardziej wyrazista. Pachnie pięknie! Ale wciąż szukam gruszki i czasem udaje mi się wychwycić jej obecność – mam wtedy dużo radochy :D
Sam balsam jest bardzo, ale to bardzo aksamitny i „mokry” w stosowaniu. W kontakcie z wargami od razu topnieje, jest mięciutki i sunie po nich leciutko! Pomimo to świetnie trzyma kształt i nic złego się z nim dzieje pod względem czysto technicznym. Pozostawia uczucie wilgoci. Dość długo utrzymuje się na ustach, nie muszę często powtarzać aplikacji. Dzięki temu wzrastają jego właściwości ochronne.
Balsam bardzo dobrze pielęgnuje usta. Utrzymuje optymalny stopień nawilżenia i odżywienia. Usta są gładkie i miękkie, nie mam też zarzutu do ich jędrności. Jedna z najprzyjemniejszy w stosowaniu pomadek pielęgnacyjnych jaką miałam.
Jedyne czego żałuję, że moja ukochana gruszka tak dokładnie schowała się za plecami kokosa….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz