Moje włosy mają skłonność do przetłuszczania, rzadziej niż co 2 dni nie mogę ich myć, bywa niestety, że muszę częściej (choć walczę z tym). Dość regularnie staram się (tak - staram się to dobre słowo...) robić peeling skóry głowy, bo wiem jak dobrze mi taki zabieg służy.
Peelingi do skóry głowy często robię sama. Spośród gotowych kosmetyków przez długi czas kupowałam peeling do skalpu Phenome, ostatnio kupuję widoczny na poniższym zdjęciu peeling marki Planeta Organica.
Od producenta:
Maseczka do włosów peelingująca skórę głowy i poprawiająca krążenie. Pobudza cebulki włosowe i przyspiesza wzrost włosów. Włosy rosną zdrowe i pełne blasku.
Morze Martwe posiada unikalne właściwości pielęgnacyjne które wykazują silne wzmacniające i regenerujące działanie na włosy i skórę głowy.
Maska do masażu dla wzrostu włosów, stworzona na bazie soli mineralnej Morza Martwego, poprawia procesy wymienne w skórze głowy i cebulkach włosowych, uaktywnia wzrost włosów, wzmacnia je, przywraca im elastyczność i zdrowy blask. Certyfikowane organiczne komponenty maski dostarczają włosom i skórze głowy niezbędnego odżywienia, chronią przed negatywnym oddziaływaniem czynników zewnętrznych. Sproszkowane pestki granatu zapewniają delikatny peeling, który działa oczyszczająco na skórę głowy. Organiczny olej orzecha włoskiego i fito mleczko kakaowe aktywnie nawilżają i odżywiają skórę głowy, nasycając ją witaminami.
SPOSÓB UŻYCIA: Po umyciu włosów szamponem nanieść niewielką ilość maski na skórę głowy. Wykonać delikatny masaż. Pozostawić na 5-10 minut dla lepszego efektu. Zmyć ciepłą wodą.
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Olea Europaea Fruit Oil, Cetyl Esters, Behentrimonium Chloride, Cetrimonium Chloride, Bis-Cetearyl Amodimethicone, Punica Granatum (Pomegranate) Seed Powder (exfoliating pomegranate seeds), Hydrolyzed Lupine Protein, Panthenol, Theobroma Cacao Butter / Dicaprylate / Dicaprate / Xanthan Gum (fitomolochko cocoa), Juglans Regia Oil (walnut oil), Cyclopentasiloxane, Maris Sal (Dead Sea Salt), Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Parfum, Hydroxyethylcellulose, Citric Acid.
Konsystencja jest w moim odczuciu bardzo dobra - nie tak gęsta i zbita jak w przypadku phenome, ale na tyle zwarta, że nie spływa. Rozprowadza się łatwo, nie ma kłopotu z dotarciem do skóry głowy. Drobinki peelingujące nie są ostre, więc nie uszkodzą nam skalpu i nie zniszczą włosów (polecam ten produkt dla osób zaczynających przygodę z peelingowaniem skóry głowy). Ja osobiście wolę nieco konkretniejszy peeling skóry głowy, więc zazwyczaj dodaję do maski trochę mielonej kawy. Ale bez dodatku kawy maska także świetnie sobie radzi - jest delikatna, ale oczyszczenie skóry głowy jest wyraźnie odczuwalne poprzez lekkie mrowienie, dużą świeżość. Szampony lepiej się pienią, odżywki łatwiej wnikają we włosy a po wysuszeniu widać ładne odbicie włosów u nasady i zwiększenie połysku.
Maska nie obciąża włosów, nawet pozostawiona na dobry kwadrans. Łatwo się spłukuje, przy moich włosach prawie do ramion nie mam kłopotu z usunięciem drobinek.
Peeling skóry głowy robię od wielu lat i nie wyobrażam już sobie pomijania tego zabiegu. Szczególnie na początku stosowania tej formy pielęgnacji włosów i skóry głowy byłam zaskoczona jak duży wpływ ma ona na ich wygląd i kondycję. Szampony nie są w stanie usunąć ani rozpuścić zalegających resztek kosmetyków i martwego naskórka z naszego skalpu a te właśnie, zalegające resztki, uniemożliwiają skórze swobodne oddychanie, właściwą pracę gruczołów łojowych i dotarcie do cebulek celem ich odżywienia i wzmocnienia.
Gdy nie mam gotowego peelingu włosowego szybko robię własny. Do jego wykonania wystarczy 5 min, mały pojemnik i:
- odżywka do włosów (ja biore ok. 35-40ml)
- fusy kawy mielonej (czubata łyżka)
- opcjonalnie płaska łyżeczka glinki (moje ulubione to: biała, ghassoul, zielona)
- hydrolat lub woda dla uzyskania odpowiedniej konsystencji.
Można dodać cukier lub drobniejszą sól morską, ale wówczas trzeba uważać na siłę nacisku, bo dopóki cukier i sól się lekko nie rozpuszczą są dość ostre. Dlatego ja je pomijam - lubię robić trochę dłuższy, mocniejszy masaż i nie martwić się o uszkodzenie włosów.
Dla chętnych i kombinujących :) jest całe mnóstwo opcji urozmaicenia takiego samorobionego kosmetyku! Suche peelingi, nieostre nasionka, mielone płatki (owsiane, ryżowe itd.), suszone płatki kwiatów, oleje, ekstrakty owocowe (np. z jabłka/ananasa/papai, które posiadają właściwości rozpuszczające martwy naskórek) itd.
Oczywiście peeling skóry głowy trzeba robić z umiarem, bo zbyt ostre środki lub zbyt częste zabiegi mogą podrażnić skórę lub zniszczyć włosy. Z tego właśnie powodu warto moim zdaniem zacząć od gotowych produktów, by mieć wzorzec konsystencji, ilości drobinek, ich wielkości i ostrości - po takich obserwacjach dalsze robienie własnych peelingów włosowych jest łatwe, szybkie i przyjemne :).
Całkowite pomijanie tego zabiegu może według mnie szkodzić tak samo jak niewłaściwe jego robienie. Dlatego nie rezygnujcie z tego sposobu dbania o skórę głowy i zafundujcie jej ten luksus raz na 1-2 tygodnie. Robicie peeling twarzy i ciała? Na pewno. Pod włosami też jest skóra :) i ona także potrzebuje odświeżania i delikatnego zdzierania, by mogła prawidłowo funkcjonować.
Ja zaczęłam stosować taki peeling raz w tygodniu (domowy) :) Zawsze robiłam z cukru, który dodatkowo nawilżał, ale ostatnio spróbowałam z fusami kawy. Byłam zachwycona! <3
OdpowiedzUsuńJa też wolę kawę :) nie rozpuszcza się i można dłużej pomasować.
UsuńNigdy nie robiłam peelingu skóry głowy. Nie mam jednak problemów z przetłuszczaniem włosów. Jak robi mi się łupież to daje olejek eteryczny do szamponów lub oleju i tym nacieram skórę. Ten sposób zawsze pomaga.
OdpowiedzUsuńPeeling jest dobry nie tylko do skóry przetłuszczającej się. Uważam, że każdy rodzaj skóry głowy warto od czasu do czasu odświeżyć i pozbawić balastu martwych komórek - tak sak samo jak skórę twarzy i ciała.
Usuńmuszę tą maskę kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńja zazwyczaj robię sobie peeling z kawy i szamponu :)
Tak, kawa jest super do peelingu skalpowego :)))
UsuńJa lubię mieć coś gotowego pod ręką.
Jeszcze nigdy nie robiłam peelingu skóry głowy. Jakoś sobie tego nie wyobrażam ale może rzeczywiście warto spróbować. Chyba na początek wypróbuję domowy peeling z kawą. Ciekawe, jakie to uczucie peelingować skalp...
OdpowiedzUsuńFajne uczucie jest i w trakcie peelingu i po nim :))))
UsuńSpróbuj koniecznie :)
Muszę kiedyś spróbować. Moja przygoda z peelingowaniem skalpu skończyła się na pierwszym razie z peelingiem korundowym Sylveco. Matko! Myślałam, że go nigdy nie wypłukam. :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńKorund jest za drobny do włosów :) konsystencja peelingu sylveco też nie bardzo się nadaje do włosów :)
Też nigdy nie robiłam peelingu skóry głowy. Jakoś nigdy nie naszło mnie, że mogłabym użyć peelingu do skóry głowy, muszę koniecznie spróbować.
OdpowiedzUsuńSpróbuj :) tylko nie używaj peelingu do twarzy :D
UsuńCiekawa jestem czy ja też nie miałabym kłopotów z wypłukaniem drobinek :D
OdpowiedzUsuńNa pewno większy niż ja :) ale peeling oparty na odżywce powinnaś dać radę wymyć.
UsuńOstatnio nasilił się mój problem z przetłuszczaniem i muszę je myć praktycznie codziennie(a myłam co dwa dni), wydaje mi się, że niepotrzebnie zaczęłam znowu kombinować z olejowaniem skóry głowy:(
OdpowiedzUsuńZazwyczaj do peelingu stosuję sodę i sól morską(mam wrażenie, że ogranicza przetłuszczanie) tylko, że ja dodaje szamponu, a nie odżywki... Ostatnio kombinowałam z glinką(u Ciebie wyczytałam, że stosujesz ją w pielęgnacji włosów) i efekty fajne, póki co nie pozwoliło mi wrócić do starych nawyków mycia co 2 dni ale myślę, że potrzeba na to czasu.
Mam ochotę na ten peeling, ale postanowiłam sobie, że kończę z rosyjskimi kosmetykami więc teraz nie wiem:D
A czemu kończysz z rosyjskimi kosmetykami?
UsuńA może to jakiś grubszy problem, bo ja mam taki sam kłopot od jakichś 2-3 miesięcy z szybszym przetłuszczaniem się włosów....
Wszystkie produkty które ostatnio kupiłam(krem, olejek do mycia, szampon) mnie uczuliły. Będę wracać do serii cedrowej planety organica ale na nowości raczej się nie zdecyduje:(
UsuńMoże jakieś zmiany hormonalne mnie dopadły ostatnio jem znowu dużo cukru, a on nieźle mi miesza w hormonach:( ale w sumie wtedy przetłuszczałaby się również skóra twarzy...Albo może po prostu zmiana pory roku?
To niefajnie z tym uczuleniem. Rosyjskie mają dużo ekstraktów roślinnych, wiele powodów do alergii.
UsuńJa też się zastanawiam nad tym przetłuszczaniem.... u mnie to może stres?
Możliwe. Ja miałam podobnie w listopadzie zeszłego roku, wielki stres spowodował przetłuszczanie i mega wypadanie:(
UsuńRobię domowy, cukrowy peeling, ale o tej masce już gdzieś ostatnio słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, ja jakoś z cukrem się średnio dogaduję....
UsuńPrzyznaję, że nie chce mi się robić peelingu skóry głowy i zazwyczaj pomijam ten krok w pielęgnacji :(
OdpowiedzUsuńAle teraz, zmotywowana Twoim postem, ukręcę sobie własny peeling jutro rano!
:)))))))
UsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba :))))
ciągle zapominam o peelingach skóry głowy:( a jeśl już o skórze głowy mowa.. wolę nakładać tam tylko w 100% naturalne specyfik... bo nawet naturalne marki mają w składach niefajne substancję;/
OdpowiedzUsuńps. fajnie że znalazłam kolejnego 'naturalnego' bloga, zostaję na dłużej:)
:))))
UsuńJa też czasem zapominam, ale po dłuższej przerwie jeszcze bardziej czuję jego zbawienną moc.
A ja bym mogła używać? :)
OdpowiedzUsuńOn jest delikatny, ale chyba dla Ciebie za wcześnie.... Mogłabyś sobie łepalka podrażnić bo masz baaardzo uwrażliwiony.
UsuńMi to nic nie wolno:(
Usuń*: *: *:
UsuńJeszce trochę, potem sobie odbijesz!
Ależ ja ignorantką jestem. Nigdy jeszcze nie robiłam peelingu skóry głowy. Trzeba to szybko zmienić.
OdpowiedzUsuńSpróbuj, warto zobaczyć o co w tym chodzi :)
UsuńNigdy jeszcze nie robiłam takiego peelingu skóry głowy, ale muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuń