poniedziałek, 5 stycznia 2015

Bioturm - masło z olejem moringa

Z marką bioturm dopiero się poznaję. To mój pierwszy pełnowymiarowy produkt tej firmy, ale w domu czekają już kolejne.
Masło mam ze sklepu zielona oliwka, więc musiało być zielone :). Wybrałam wersję z olejem moringa. Olej z nasion "drzewa cudu" jest wysoko ceniony w kosmetyce ze względu na swoje unikalne właściwości. Jest to bardzo lekki olej, doskonale rozprowadzający się na skórze, idealnie nadający się do masażu. Olej Moringa można stosować między innymi w produktach antyaging, kosmetykach do włosów, do produkcji mydeł oraz w olejkach aromaterapeutycznych. 


Kosmetyki bioturm są certyfikowane przez BDIH (z wyjątkiem produktów zawierających mocznik). Nie zawierają konserwantów, barwników, oleju parafinowego ani emulgatorów. Do produkcji kosmetyków BIOTURM sięga, w miarę możliwości, po składniki roślinne z upraw ekologicznych. BIOTURM promuje i wspomaga uprawy ekologiczne, rezygnuje ze składników modyfikowanych genetycznie. Firmowym mottem jest współistnienie oparte na wartościach chrześcijańskich, rezygnacja ze wszelkiego rodzaju testów przeprowadzanych na zwierzętach jest jedną z  wynikających z tego konsekwencji. 


Masło pachnie słodko i przytulnie. Przyjemnie. Konsystencja przypomina zważoną bitą śmietanę. Czasami trafiały mi się małe, twarde i kruche kawałeczki, przypominające niewielkie drzazgi. Nie były uciążliwe, czułam je w trakcie rozsmarowywania, ale szybko się kruszyły i rozpuszczały. Nie drapały i nie drażniły skóry. Masło wchłania się dobrze i nie zostawia tłustej ani klejącej powłoki, ale trzeba je wmasowywać dłuższą chwilkę. Troszkę się maże w trakcie tej czynności i przyznam szczerze, że początkowo konieczność dłuższego masażu mnie denerwowała. Po jakimś czasie jednak przestałam odbierać to jako uciążliwą czynność i nawet polubiłam. 
Jest to wydajny kosmetyk, bardziej wydajny niż można się spodziewać.


Przyznam szczerze, że moje początkowe, bardzo dobre nastawienie do niego, zostało nadszarpnięte opinią koleżanki, według której masło bardzo słabo nawilża. Zaczynając jego stosowanie byłam więc nastawiona na szukanie wad. Ale pomimo wszystkich chęci i zaciętości włożonych w ten proceder nie mogę powiedzieć o nim nic złego! Jedynym minusem jest właśnie techniczna strona jego używania, czyli mazanie się i potrzeba dłuższego masażu.
Działanie masła i jego skuteczność oceniam bardzo wysoko! Moja skóra polubiła kosmetyk. Nawilżanie i odżywianie jest naprawdę świetne a stosowanie zapewnia przyjemnie gładką i najedzoną skórę, która dodatkowo pachnie słodko i to całkiem długo :). Zauważyłam, że problem z suchymi łydkami nie powracał, pozostałe części ciała są wygładzone, sprężyste. Poziom nawilżenia i odżywienia nie daje mi najmniejszych powodów do narzekania. Zdarzyło mi się przez dwa kolejne wieczory nie balsamować ciała (ale były to jedyne dwa przypadki w tygodniu, więc zmieściłam się w limicie!) i wciąż czułam efekt działania masła. Skóra nic a nic nie ucierpiała podczas tego pielęgnacyjnego postu, spokojnie mogę więc stwierdzić dogłębność działania kosmetyku - gdyby dawał jedynie powierzchowne efekty, skóra by mi o tym powiedziała już po pierwszym dniu przerwy. 


Ze swojej strony mogę zdecydowanie polecić, szczególnie na obecne chłody.
Ja swój egzemplarz mam z sklepu zielona oliwka. Zielone oliwki uwielbiam! Nabrałam na nie ochoty... na pewno mam gdzieś schowany słoiczek oliwek z migdałami...

41 komentarzy:

  1. Ja też uwielbiam oliwki - zielone bardziej ale czarne też :)
    Ciekawa jestem zapachu, bardzo podoba mi się konsystencja - lubię takie śmietanki - nie przepadam za bardzo zbitymi masłami, jak w przypadku maseł Alverde (miałaś może?) ale mogłabym przewrotnie powiedzieć, że ono lubi mnie - bo choć męczę się i długo czekam na wchłonięcie kosmetyku to za to skóra jest bardzo wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, miałam alverde - one są twarde, ale na szczęście kruche. Natomiast masła na bazie shea i tylko z niewielkimi dodatkami dodatkami olejów płynnych mnie z reguły pokonują... Nie dość, że tłuste, nie dość, że twarde, to jeszcze trzeba czekać aż się rozpuszczą pod wpływem ciepła dłoni a potem wchłaniają się i wchłaniają.... i zostawiają tłustą warstwę :D

      Oliwki - pycha! Z migdałami mogę zjeść 3-4 słoiczki na raz :D

      Usuń
  2. Opis jest bardzo zachęcający, bardzo lubię kosmetyki o owocowym zapachu - bardzo mnie relaksują :)

    OdpowiedzUsuń
  3. znowu to robisz! ;) Czy aby ani nie masz na drugę imię Kuszę ? ;)
    kiedyś je kupię, na razie kończę (kończę, kończe!) zużywać zapasy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdziłam w dowodzie - imię mam jedno :D
      Pani Monika bardzo chwaliłam wersję różaną.

      Usuń
    2. To jeszcze jest różana? Chyba muszę zacząć jeść masła i balsamy bo nie wyrabiam ze zużyciem :D

      Usuń
    3. No to smacznego kochana :D, bo tych maseł jest dużo wersji :D
      Moringa, róża damasceńska, kokos, mango, granat, wanilia.....

      Usuń
    4. to ja chce mango i granat...
      w sumie kokos i moringa też...
      a jakby się zastanowić głębiej to taka wanilia i róża też spoko xd

      Usuń
    5. Właśnie przejrzałam stronę, aż mój portfel zapłakał...

      Usuń
    6. Hahahaaa Żan :D podoba mi się Twoje podejście :DDD

      Liliana :D niech się nie rozkleja :D

      Usuń
  4. Dziękuję za próbkę tego masełka.
    Jednak konieczność długiego wmasowywania mnie przerosła.
    Masełko nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, sama jestem zdziwiona, że mi odpowiada :). Chyba po prostu działanie mnie przekonało.

      Usuń
  5. Super że ma długotrwałe działanie, coś dla takiego lenia jak ja, bo ciągle zapominam o balsamowaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet pamiętam, ale leniwa jestem :D
      Od czasu jednak postanowienia o regularnym balsamowaniu trzymam się dzielnie i smaruję :D

      Usuń
  6. Jeśli już wsmarowuję tłuściochy, to wolę olejki, jakoś tak szybciej, i łatwiej je z czymś wymieszać w razie czego.

    Tymczasem serdecznie się zapraszam do zabawy http://wlosowelove.blogspot.com/2015/01/podwojny-tag-11-wosowych-pytan.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Dziękuję za zaproszenie - zaraz lecę poczytać co i jak :)
      Masło nie jest tłuste, żadnej tłustej powłoki nie zostawia, tylko troszkę trzeba się pomasować.

      Usuń
    2. O, to w takim razie nie dla mnie. ;) Balsamy i masła "gotowe" mają się wchłaniać natychiast! Strasznie mnie męczyło na przykład masło z isany, trzeba było wcierać, wcierać, wcierać...

      Usuń
    3. Rozumiem Cię świetnie. Ja też z tych nerwowych :D

      Usuń
  7. Po wielokroć zastanawiałam się nad tym masłem. Raz lądowało w koszyku, potem usuwałam i tak po wielokroć. Takie wcieranie ma swoje zalety.

    OdpowiedzUsuń
  8. Po pierwsze melduję, że również uwielbiam oliwki najbardziej czarne i zielone z migdałami a i zielonymi nie pogardzę ;) do tego dobre wino :D nic tylko żyć i nie umierać :D

    Czytam i czytam i myślę, że teraz moja skóra była by zachwycona takim masełkiem. Tylko nie wiem czy wytrzymałabym to długie wmasowywanie ;) ale co się nie robi dla urody :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek dzisiaj nie zdążył wysłać do Ciebie paczki, więc się przekonasz, czy dasz radę z tym wmasowywaniem :* zaraz Ci dorzucę, bo jeszcze troszkę mi masła bioturm zostało *:

      Usuń
    2. Anula dziękuję, dziękuję :*:*

      Usuń
    3. Drobiażdżek *:
      Jest go malutko, bo więcej nie mam. Wcisnęłam na wierzch, jest poza papierem, w którym jest reszta :)

      Usuń
  9. coś chyba ze mną nie teges.. byłam pewna, że już tu dziś pisałam, że lubię oliwki, a uczyłam się je jeść... i że nic z marki nie miałam, ale to pewnie tylko jest kwestią czasu;) Kusicie tak ładnie z Łucją... :)

    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))
      Ja poluję na ich szampon, co Łucja chwaliła :D
      I to w sumie przez nią ten pociąg do marki bioturm, więc jak coś to jej wina :D

      Usuń
  10. Ciekawe czy sprawdziłoby się na mojej ekstremalnie suchej skórze...

    U mnie dziś też recenzja masła ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja aż tak suchej nie mam, ale cena nie jest wygórowana, więc w sumie można się skusić.
      Lecę czytać :)

      Usuń
  11. Pod koniec ubiegłego roku miałam zamówić jedno z maseł Bioturm ale przeczytałam, że są przeznaczone do skóry normalnej i lekko przesuszonej. Doszłam więc do wniosku, że na mojej bardzo suchej skórze może się nie sprawdzić i zrezygnowałam z zakupu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie dopóki nie spróbujesz to się nie dowiesz....

      Usuń
  12. Widziałam to masełko na minejo, obkupiłam sie tam trochę i to też zamierzałam dorzucić, ale kurcze mam tyle maseł w kolejce, że odpuściłam. Nic w ogóle nie powinnam była kupować :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaa... też nie powinnam była nic kupować na minejo :D
      No ale nie dało się.

      Usuń
  13. ale wiosenne masło, takie zielone i optymistyczne, fajne

    OdpowiedzUsuń