Parokrotnie pisałam o mojej miłości do 40% tradycyjnego mydła alep (np. TU).
Ponieważ właśnie dobieram się do kolejnej jego kostki, postanowiłam pokazać Wam zielone serce alepii. Zawsze dzielę tradycyjną alepię na mniejsze kawałki, bo 200g kostka w całości jest zbyt duża i niewygodnie się jej używa - dzięki temu nadarzyła się okazja do sfotografowania jej wnętrza :).
Część z Was zapewne zna te mydła świetnie. Ale kogoś, jeszcze z nimi niezaprzyjaźnionego, może zaciekawi to niezwykłe wnętrze niezwykłego mydła.
wiesz, że zaczęłam się przyzwyczajać do tego śmierdziela ;) zużywam już trzecią lub czwartą kostkę i bardzo podoba mi się działanie mydełka.
OdpowiedzUsuńA ja lubię zapach mydeł alep :) i to bardzo :)
UsuńFajnie, że miłość zaczyna między Wami kwitnąć :D
A ja muszę wreszcie spróbować:)
OdpowiedzUsuńOj musisz! :)
UsuńTylko daj mu trochę czasu na pokazania co potrafi.
Moje aleppo leżakuję już prawie dwa lata:( Muszę wreszcie uskutecznić mycie twarzy mydłami.
OdpowiedzUsuńJa bym nie wytrzymała tyle czasu :)))
UsuńCiekawe jak Ci się spodoba do mycia twarzy - ja bardzo lubię, ale to różnie bywa.
Chyba muszę się z nim zaprzyjaźnić :).
OdpowiedzUsuńWarto :)
Usuń