Jakiś czas temu kupiłam w sklepie skarby maroka dwa produkty:
- produkt o nazwie olejek aloesowy 30ml
- produkt o nazwie olejek rozmarynowy 30ml
Sklep ma ciekawy asortyment, ale miałam pewne problemy z dokonaniem zakupu. Nie były to absolutnie problemy techniczne ze strony sklepu, tylko wynikające z mojej chęci pełnej świadomości co do przedmiotu zakupowanych produktów. Lubię wiedzieć co kupuję, a w przypadku olejku rozmarynowego zaistniały u mnie kłopoty z identyfikacją...
Ale od początku.
Produkt w sklepie figuruje jako olejek rozmarynowy - określenie olejek stosuje się w przypadku olejków eterycznych. W opisie produktu jednak określenie olejek eteryczny jest stosowane zamiennie z olejem. Napisałam więc zapytanie do sklepu czym tak naprawdę ten produkt jest - olejkiem eterycznym czy olejem.
Sklep mi odpisał, że to ... macerat.
Zdenerwowałam się lekko, bo nie lubię jak się ze mnie robi wariata i prawie odpuściłam. Jednak chęć wypróbowania siły działania rozmarynu w formie olejowej (jakakolwiek by ona nie była...) zwyciężyła. Do tego znalazłam całkiem mi nieznany "olejek" aloesowy, który kusił strasznie, a który również okazał się maceratem.
Niestety składów nie udało mi się pozyskać ze sklepu. Po otrzymaniu zamówienia domyśliłam się powodu - otóż na opakowaniu ani ulotce nie ma podanego składu. Przynajmniej nie w języku możliwym do identyfikacji - są tam jakieś robaczki, nawet fajne, kształtne, ale absolutnie nic mi nie mówiące :). Pozostaje więc wierzyć zapewnieniom producenta o 100% naturalności produktów.
Dodatkowo otrzymałam od sklepu informację, która może okazać się pomocna dla kogoś z Was - otóż maceraty (czule nazywane w sklepie olejkami....) różnią się koncentracją w zależności od pojemności. Pojemności małe (30ml) są silniej skoncentrowane od pojemności większych (60ml).
Nie mam konkretnych danych co do olejów, w jakich były macerowane aloes i rozmaryn, które posiadam - wiem tylko, że bazą jest jojoba lub olej słonecznikowy.
Z powodu powyższej informacji zdecydowałam się na zakup mniejszych, lecz bardziej skoncentrowanych produktów.
Macerat aloesowy jest bardzo oleisty, bardzo tłusty, ciężki.
Macerat rozmarynowy jest dużo lżejszy, ma konsystencję lekkiego oleju i posiada bardzo intensywny, rozmarynowy zapach, który pozostaje na włosach po zmyciu.
Ponieważ sklep napisał w mailu, że macerat rozmarynowy jest silnie skoncentrowany i zaleca się jego rozcieńczenie przed użyciem na skórę głowy, na swój skalpik stosuję mieszankę obydwu produktów w proporcji 1:1. Pomimo rozrzedzenia maceratu aloesowego rozmarynowym, mieszanka jest mocno tłusta i ciężka, ale niezwykle łatwo się zmywa. Byłam tym naprawdę zaskoczona! Przeważnie przy zmywaniu olejów pierwsze mycie nie należy do przyjemnych, bo szampon się nie pieni i miętolę rękami tłuste włosy... Czasami potrzebuję 3-4 myć, by poczuć właściwą siłę pienienia się szamponu, co oznacza, że tłuszcz został zmyty. W przypadku mieszanki przedmiotowych maceratów jest zupełnie inaczej i wystarczają mi standardowe 2 mycia. Po wyschnięciu włosy nie wyglądają na tłuste (bałam się tego) i zyskują na objętości, są fajnie puszyste. Mieszanka dobrze odżywia włosy, poprawia ich kondycję, wzmaga sprężystość i blask. Nie zaobserwowałam niestety zmniejszenia przetłuszczania się skóry głowy po stosowaniu maceratu rozmarynowego (strasznie tego pragnęłam!), ale i tak jestem zadowolona z zakupu.
Ostatnio włosy przyspieszyły ze wzrostem, ale nie wiem czy jest to bezpośrednio związane z tymi cudami. Stosuję też inne specyfiki do skóry głowy...
Sklep jako taki naprawdę fajny.
Opisy w sklepie są jednak moim zdaniem mylące - jeśli coś jest maceratem, to nie jest olejkiem, dodatkowo w opisie nazywanym również olejem. To są trzy różne formy produktu... Mi nie jest wszystko jedno co kupuję. Szczególnie, że stosowanie olejków eterycznych jest drastycznie różne od używania maceratów czy olejów.
Spotkałam się oczywiście ze stosowaniem przez producentów nazwy olejek dla określenia produktu będącego mieszanką olejów naturalnych, ziół oraz olejków eterycznych (np. khadi). Jest to jednak całkiem inna sprawa, bo w przypadku khadi jest to nazwa mieszanki, jaką akurat ktoś sobie wymyślił i raczej nikt nie będzie tytułowego olejku utożsamiał z eterycznym. A przede wszystkim mam możliwość spojrzeć na skład, co rozwieje wszelkie wątpliwości, jeśli się takowe napatoczą.
Nie wiem, może jestem dziwna, ale dla mnie bardzo mylące jest, gdy produkt mający na opakowaniu napis "huile de romaryn" sprzedawany jest jako naturalny olejek rozmarynowy, opisywany zarówno jako olej i olejek eteryczny, a okazuje się maceratem... Brak składu wzmaga frustrację :).
Kontakt ze sklepem sympatyczny i szybki, produkty wysokiej jakości.
Pozostałam jednak z wrażeniem braku zrozumienia swoich rozterek dotyczących nazewnictwa. No cóż, trudno. Może to faktycznie ze mną jest coś nie tak.
Kurczę, skoro sklep sprzedaje takie produkty, to powinien postarać się o przetłumaczenie/zdobycie składu...;/ Nie każdy też dopytuje się przed zakupem o szczegóły dotyczące produktów;/ Dobrze, że chociaż olejki, a raczej maceraty dobrze się spisują :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w pełni.
UsuńNie lubię takiego podejścia, ale mają interesujące pozycje...
Mają olejek (podejrzewam, że to macerat) z kozieradki. Napar z kozieradki bardzo mi pomaga przy wzmocnieniu włosów, macerat pewnie też by fajnie działał. Może się skuszę w przyszłości :)
Olejek rozmarynowy (eteryczny) dodaję sobie do oleju (maceratu) łopianowego,a potem nakładam to na głowę :D nie wiem czy zmniejsza przetłuszczanie ale świetnie pachnie ! :D
OdpowiedzUsuńCóż, niestety tak już jest, że zazwyczaj z wszystkich zielonych części roślin robi się maceraty, a z nasion oleje czyste. Olejki eteryczne naturalne są baaaardzo drogie :D Chociaż w sumie nie wiem ile zapłaciłaś za swoje ciekawe buteleczki ;)
Drogie nie były, chyba ok. 30 zł.
UsuńJa olejek rozmarynowy też lubię :)))
Wiesz, bardziej mi chodzi o to, że sklep używa niewłaściwych nazw dla określenia sprzedawanych produktów i wprowadza tym klientów w błąd.