Ciciałabym, chciała, czyli ...
▼
Zakładki bloga
▼
wtorek, 31 grudnia 2013
Szęśliwego Nowego Roku!!!
Moi Kochani!
Z okazji zbliżającego się wielkimi krokami Nowego Roku 2014 życzę Wam zdrowia w nadmiarze, miłości i szczęścia pod dostatkiem oraz sił i wytrwałości w spełnianiu marzeń swoich i ukochanych osób!
Bawcie się dobrze - trzeba godnie pożegnać Stary Rok i z przytupem powitać Nowy :)
Murzynek dla "idiotów"
Postanowiłam obnażyć przed Wami moją największą słabość kulinarną.
Nie umiem piec ciast.
Nawet babka piaskowa z torebki okazała się spektakularną porażką... Kiedy uparłam się na upieczenie sernika, wszystkie trzy wylądowały w koszu. Nawet pies od nich uciekał, a nasz pies je wszystko!!!
Być może przyczyną tego jest fakt, że nie przepadam za słodkościami i najzwyczajniej nie mam do nich serca. Drugą prawdopodobną przyczyną może być mój problem z trzymaniem się przepisów - zazwyczaj już w trakcie ich notowania zmieniam znaczną część. Podczas przygotowywania jest jeszcze gorzej. W przypadku dość precyzyjnie opracowywanych formuł na ciasta stanowi to chyba spory problem...
Nie umiem piec ciast.
Nawet babka piaskowa z torebki okazała się spektakularną porażką... Kiedy uparłam się na upieczenie sernika, wszystkie trzy wylądowały w koszu. Nawet pies od nich uciekał, a nasz pies je wszystko!!!
Być może przyczyną tego jest fakt, że nie przepadam za słodkościami i najzwyczajniej nie mam do nich serca. Drugą prawdopodobną przyczyną może być mój problem z trzymaniem się przepisów - zazwyczaj już w trakcie ich notowania zmieniam znaczną część. Podczas przygotowywania jest jeszcze gorzej. W przypadku dość precyzyjnie opracowywanych formuł na ciasta stanowi to chyba spory problem...
poniedziałek, 30 grudnia 2013
Remanent
Mam urlop, trochę się nudzę (nareszcie!), więc wzięłam się za porządkowanie kosmetyków.
Przy okazji znalazłam kilka drobiazgów, które postanowiły zmienić adres zamieszkania :). Są to naprawdę drobiazgi, ale pomyślałam, że może ktoś z Was ich nie zna i chciałby spróbować.
Przy okazji znalazłam kilka drobiazgów, które postanowiły zmienić adres zamieszkania :). Są to naprawdę drobiazgi, ale pomyślałam, że może ktoś z Was ich nie zna i chciałby spróbować.
niedziela, 29 grudnia 2013
Lawendowy tonik ryjkowy
Poprzednio zrobiony tonik się wziął i skończył a bez toniku jakoś nie potrafię prawidłowo funkcjonować. Nie zostało więc nic innego jak wymieszać kolejny. A że robota to przyjemna, nieskomplikowana i sympatyczna to zrobiłam to z ochotą :).
Tym razem podstawą jest hydrolat lawendowy.
Lawendowy tonik ryjkowy:
- hydrolat lawendowy 150ml
- ekstrakt z prawoślazu 4% (4ml na 100ml hydrolatu, czyli 6ml na 150ml)
- stężony ekstrakt z aloesu 4% (jw.)
- witamina B3 4% (6ml na 100ml hydrolatu, czyli 9ml na 150 ml - mam niacynamid z e-naturalne, ciężar właściwy 1g = 1,5ml)
piątek, 27 grudnia 2013
wtorek, 24 grudnia 2013
Wesołych Świąt!
Kochani!
Życzę Wam cudownych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, przepełnionych miłością i radosnymi chwilami :). Życzę Wam, aby święta były wytchnieniem od codziennego pośpiechu i abyście poczuli ich magię w całej pełni :).
Życzę samych wesołych min, uśmiechniętych buziaków i serduszek po brzegi wypełnionych szczęściem!
Radujcie się tymi pięknymi momentami i zachowajcie je w pamięci.
poniedziałek, 23 grudnia 2013
Kessa vs. Syrenka
Rękawica kessa, jak zapewne wiecie, to rękawica do głębokiego oczyszczania ciała z martwego naskórka i nie tylko, używana w rytuale hammam razem z mydłem savon noir w paście.
Gąbki syreny przedstawiać nie muszę :), dostępna powszechnie, kosztuje grosze.
Gąbki syreny przedstawiać nie muszę :), dostępna powszechnie, kosztuje grosze.
niedziela, 22 grudnia 2013
Święta czas zacząć
Uwielbiam święta bożonarodzeniowe!
Kocham choinkę, jej zapach, ubieranie. Większość świątecznej magii chowa się według mnie w choince :), to jest element, dzięki któremu czuję, że to już TEN czas.
Dla mnie święta zaczynają się od wieczoru, w którym ubieramy choinkę.
Tegoroczne właśnie się zaczęły :).
Choinka ubrana!
piątek, 20 grudnia 2013
Używając make me bio...
Ponieważ wiem, że część z Was niecierpliwie czeka na recenzję kosmetyków firmy make me bio, spięłam się, zebrałam w sobie, natężyłam testy i voilá - poniżej prezentuję moje wrażenia i opinie na ich temat :).
Jak pisałam Wam TU stałam się szczęśliwą posiadaczką:
- szamponu do włosów przetłuszczających się,
- kremu beautiful face
- kremu orange energy.
środa, 18 grudnia 2013
Naturalna pielęgnacja w młodzieżowym wydaniu
Moja córka, od niedawna dorosła :), ma śliczną cerę! Jej jedynym kłopotem są delikatne naczynka na policzkach.
Ale oczywiście to, że ma cerę praktycznie bezproblemową nie oznacza przecież, że nie należy jej pielęgnować.
Młoda jest bardziej odpornym od męża egzemplarzem pielęgnacyjnym. Widocznie mąż bardziej boi się mi odmówić... Oprócz podstawowych kosmetyków i oczywistych zabiegów niezmiernie rzadko udaje mi się namówić ją na coś dodatkowego. Oczywiście maseczki oczyszczające nie są jej potrzebne, ale lekka maseczka nawilżająca lub wzmacniająca naczynka raz na jakiś czas krzywdy by nie zrobiła. Tak samo jak regularne stosowanie masek włosowych. No ale cóż - wiązać do kaloryferu nie będę, choć skłamałbym twierdząc, że nie miewam na to ochoty...
Ale oczywiście to, że ma cerę praktycznie bezproblemową nie oznacza przecież, że nie należy jej pielęgnować.
Młoda jest bardziej odpornym od męża egzemplarzem pielęgnacyjnym. Widocznie mąż bardziej boi się mi odmówić... Oprócz podstawowych kosmetyków i oczywistych zabiegów niezmiernie rzadko udaje mi się namówić ją na coś dodatkowego. Oczywiście maseczki oczyszczające nie są jej potrzebne, ale lekka maseczka nawilżająca lub wzmacniająca naczynka raz na jakiś czas krzywdy by nie zrobiła. Tak samo jak regularne stosowanie masek włosowych. No ale cóż - wiązać do kaloryferu nie będę, choć skłamałbym twierdząc, że nie miewam na to ochoty...
niedziela, 15 grudnia 2013
Golenie
Golenie preferuję tradycyjne, przy użyciu maszynki.
Próbowałam bardziej zaawansowanych form usuwania zbędnego owłosienia, kupiłam nawet wypasiony depilator z bajerami typu nakładka chłodząca i masująca... Włączyłam, przyłożyłam do łydki, wydepilowałam 1 cm kwadratowy i prawie padłam trupem z bólu. Depilatora użyłam w sumie dwa razy... pierwszy i ostatni!
Stchórzyłam i nigdy więcej nie wzięłam do ręki. Schowałam go na dnie najrzadziej odwiedzanej szuflady i wyparłam ze świadomości fakt jego posiadania. Sprawianie sobie bólu nie przynosi mi satysfakcji.
Mam chyba nadwrażliwe cebulki, bo dotykania i mieszania we włosach również nie lubię. Wizytę u fryzjera przypłacam zwykle bólem głowy.
sobota, 14 grudnia 2013
Orzechy pecan
Pamiętacie jak zachwalałam orzechy pecan?
Jeśli nie to zapraszam TU.
Udało mi się dorwać je w formie niełuskanej :).
Jeśli nie to zapraszam TU.
Udało mi się dorwać je w formie niełuskanej :).
czwartek, 12 grudnia 2013
Mydło savonille - petronille
Zakupami w sklepie maurelii chwaliłam się Wam TU.
Mydełko savonille - petronille miało poczekać na swoją kolej, ale niestety jego zapach, wydobywający się każdorazowo po otwarciu kosmetycznej szafki, tego nie ułatwiał. Mydło pachnie olejkiem palmarosa - piękny i elegancki zapach, który zauroczy chyba każdą kobietę!
poniedziałek, 9 grudnia 2013
Balsamowa kolekcja ustowa
Z balsamami do ust mam problemy podobne do tych z balsamami do ciała. Lubię kupować, lubię mieć, z używaniem kiepsko. Chyba mam awersję do słowa balsam...
Ale nie odpuszczam, bo uparty ze mnie egzemplarz, i wciąż staram się wyrobić nawyk smarowania ust. Szczególnie w chłodne pory roku. Ostatnio nawet nienajgorzej mi idzie.
sobota, 7 grudnia 2013
Dr. Organic - ostatnie nabytki
Ponownie skusiłam się na zamówienie kosmetyków dr. organic ze sklepu holland&barrett i ponownie nie obyło się bez gratisowych emocji :).
Otóż żel ze śluzem ślimaka wziął się i zapodział przy pakowaniu... na szczęście po wymianie maili sklep mi go dosłał! Ale parę siwych włosów przybyło... W hennie jedyna nadzieja.
Całość zakupów (robionych wspólnie z wątkowymi koleżankami) pokazałam Wam TU
Dla siebie tym razem kupiłam:
- szampon z tea tree
- kokosowy krem pod oczy
- odżywka z wit. E
- żel do twarzy ze śluzem ślimaka (oj tam, oj tam, wiem, że nie brzmi zachęcająco...), opinię o żelu przedstawię Wam przy innej okazji, bo dostanę go dopiero pod choinkę - ale będę zaskoczona! :)
piątek, 6 grudnia 2013
Mikołajkowe make me bio
Tak jak pisałam w środowym poście, nie oparłam się pokusie nabycia kosmetyków make me bio. Kupiłam szampon do włosów przetłuszczających się i krem beautiful face (głównie dla męża, ale za swoją powściągliwość nie ręczę...).
Interesowały mnie też inne kremy do twarzy i przemiła Pani Ania, którą zasypałam pytaniami i z którą niezwykle miło mi się pisało, obiecała mi przysłać próbki. Oprócz próbek kremu garden roses i anti aging night zostałam obdarowana pełnowymiarowym kremem orange energy!!!
Musiałam być bardzo grzeczną dziewczynką, bo mikołaj w tym roku mocno się postarał - dziękuję bardzo Pani Mikołaj :) :).
czwartek, 5 grudnia 2013
Włoskich klimatów ciąg dalszy
Ponownie skusiłam się na zakupy włoskich kosmetyków.
Firma neonat wyjątkowo mi pasuje - mam już ich szampon do włosów przetłuszczających się i krem do twarzy na bazie owoców (chwaliłam się nimi TU ). Oba produkty są moim zdaniem świetne i idealnie wpasowują się w moje potrzeby. Zaczynam czuć ogromny związek emocjonalny z kosmetykami made in italy :).
środa, 4 grudnia 2013
Zakupowe rozterki...
W poniedziałek był DDD (dzień darmowej dostawy) i słowo honoru byłam wyjątkowo grzeczna. Jestem z siebie dumna jak rzadko kiedy!!!! Zamówiłam tylko soczewki (mało kosmetyczny asortyment), płyn do higieny intymnej na skarbcu natury i szampon oraz mydełka firmy neonat na ecosme. Do zniesienia, prawda?
A ponieważ za bycie grzecznym należy się nagroda...
wtorek, 3 grudnia 2013
Alepia - glinka beloun do włosów
Przedstawiam różową glinkę beloun do włosów marki Alepia.
To mój pierwszy raz z glinką beloun do włosów.
Miałam na nią ochotę już dawno.
Można z niej przygotować pastę do mycia włosów poprzez wymieszanie z wodą, albo dodać ją do szamponu. Ja preferuję tą drugą formę :).
Dzięki dodaniu glinki siła oczyszczania jest większa, włosy są trochę wygładzone, ale uniesione u nasady, pełne blasku i dobrze się układają. Po glince włosy lepiej przyswajają i chłoną odżywki.
Miałam na nią ochotę już dawno.
Można z niej przygotować pastę do mycia włosów poprzez wymieszanie z wodą, albo dodać ją do szamponu. Ja preferuję tą drugą formę :).
Dzięki dodaniu glinki siła oczyszczania jest większa, włosy są trochę wygładzone, ale uniesione u nasady, pełne blasku i dobrze się układają. Po glince włosy lepiej przyswajają i chłoną odżywki.
sobota, 30 listopada 2013
Tonik łagodząco - nawilżający
Tonik - wiadomo, w łazience być musi :).
Bardziej od gotowych produktów wolę podrasowane hydrolaty. A tak w ogóle to hydrolaty uwielbiam!
Długi czas robiłam toniki z gotowych zestawów oferowanych przez biochemię urody. Polecam je wszystkim, są naprawdę świetne, zużyłam po kilka każdego rodzaju i wszystkie zasługują na ogromną pochwałę :). No ale wiadomo.... nawet to co bardzo dobre może się znudzić. I mi się znudziło. Kupiłam więc kilka półproduktów, hydrolatów, i od jakiegoś czasu znowu sama dobieram sobie składniki.
czwartek, 28 listopada 2013
Zakupowe nowinki - phytema i savonille
Dotarła do mnie paczka ze sklepu maurelii.pl.
Sklep dla mnie nowy, ma w ofercie naturalną firmę phytema i savonille. Pani Bożena (właścicielka) ma niesamowity dar przekonywania do zakupów :) jest wyjątkowo sympatyczna, bezpośrednia i bardzo otwarta. Po wymianie kilku maili, przyznanym rabacie i gratisowym mydełku, skusiłam się na małe co nieco :).
Kosmetyki przyszły prześlicznie zapakowane!
wtorek, 26 listopada 2013
"Delicje" z rossmanna i lidla
Uwielbiam orzechy!
Różne :) najlepiej bez dodatków, bo one przeważnie psują mi smak.
Od dłuższego czasu w orzechy zaopatruję się w rossmannie i lidlu. Oprócz orzechów kupuję namiętnie suszone mango :).
Orzechowa oferta tych dwóch sklepów bardzo przypadła mi do gustu i regularnie uzupełniam w nich nasze orzechowo - suszonkowe zapasy, które z równym co ja zaangażowaniem uszczupla moja rodzina.
poniedziałek, 25 listopada 2013
Na długie, zimowe wieczory...
Zima już za rogiem, więc na długie zimowe wieczory polecam grzańca na piwie :).
Piwo słynie ze swych leczniczych właściwości, korzystajmy zatem z dobrodziejstwa, jakby nie było, natury. Woda, chmiel, słód jęczmienny - składowo nie mam mu nic do zarzucenia!
Do przyrządzenia mojego ukochanego grzańca potrzebujemy niewiele:
- piwko, bez niego będzie ciężko, więc uwielbienie bądź chociaż sympatia dla piwa wskazane
- cynamon, kawałek laski (ewentualnie szczypta mielonego)
- imbir, 2-3 grubsze palsterki świeżego
- miód prawdziwy 2-3 łyżki w zależności od upodobań i miodu
- imbir, 2-3 grubsze palsterki świeżego
- miód prawdziwy 2-3 łyżki w zależności od upodobań i miodu
- połówka pomarańczy pokrojona w ćwierć-plasterki razem ze skórką
- goździki 4-6 szt
- czasem dodaję też gałkę muszkatołową i kardamon (po szczypcie)
- czasem dodaję też gałkę muszkatołową i kardamon (po szczypcie)
niedziela, 24 listopada 2013
Nowa miłość scrubowa
Chyba się zakochałam :)
Obiektem uczucia mego jest odnawiający scrub do ciała almond & honey milk firmy organic shop z serii body desserts.
Scrub pachnie gorącym budyniem o smaku krówki - coś niesamowitego! Chyba jeszcze żaden kosmetyk nie miał tak naturalnego, rzeczywistego i realnego zapachu :) naprawdę trzeba uważać, żeby się nie pomylić. Gorące mleko z rozpuszczoną słodką krówką. Ślinka cieknie!
Idę zrobić sobie budyń ...
Idę zrobić sobie budyń ...
sobota, 23 listopada 2013
Twarzowe glinki :)
Oczywiście nie są na tyle twarzowe, by pokazywać się w nich ludziom :) no chyba, że chcecie poprawić humor rodzinie albo znajomym...
Glinki lubię i bardzo cenię. Moja paszcza również za nimi przepada.
Choć mam już swoich ulubieńców chętnie testuję nowe.
Ostatnio uzupełniłam zapasy glinkowe (wcale nie wymagające uzupełnienia) i zakupiłam:
- błękitna glinka z wyciągiem z żeń-szenia
- naturado, glinka zielona w paście
Moje ostatnie glinkowe odkrycie.
Tybetańska glinka błękitna z wyciągiem z żeń-szenia.
środa, 20 listopada 2013
Higiena intymna - naturalnie!
Rynek kosmetyków naturalnych jest całkiem dobrze rozwiniety i wydawać by się mogło, że jest pod dostatkiem wszystkiego. Otóż nie do końca - naturalne płyny do higieny intymnej, oczywiście występują, ale ich oferta jest ograniczona. I do tego są to wciąż stosunkowo drogie produkty.
Przez długi czas w płyny do higieny intymnej zaopatrywałam się w drogerii natura. Zużyłam dużą ilość płynów intimelle - aloesowego i rumiankowego (tylko te dwa przeszły weryfikację składową bez zająknięcia).
Jakież było moje zdziwienie, gdy wycofano je z drogerii i to prawdopodobnie na stałe. Był to tak naprawdę jedyny produkt, z powodu którego regularnie odwiedzałam naturę, więc obraziłam się na nich i więcej tam chodzić nie będę...
poniedziałek, 18 listopada 2013
Moc kozieradki - włosowa wcierka na szybko
Swoje wcierki włosowe przygotowuję od jakiegoś czasu bardzo małym nakładem czasu i sił, wykorzystując rosyjskie toniki ziołowe (do kupienia w sklepach z rosyjskim asortymentem kosmetycznym). Toniki działaniem nie powalają, ale za to świetnie spisują się w formie bazy.
Do poprawiania stanu włosów wyjątkowo upodobałam sobie kozieradkę. Ona chyba też coś do mnie poczuła, bo świetnie się dogadujemy - ewidentnie coś zaiskrzyło :). I to właśnie jej zawdzięczam skuteczność mojej terapii włosowej, której głównym celem była walka z wypadaniem włosów i przywrócenie im dobrej kondycji.
sobota, 16 listopada 2013
Naturalna pielęgnacja twarzy w męskiej odsłonie
Za męski, pielęgnacyjny model :), posłuży mi mój mąż.
Nie dlatego, że taki jest piękny do bólu i modelem mógłby być (aczkolwiek ja osobiście nie narzekam - dla mnie, kobiety zakochanej, najwspanialszy jest na świecie!), ale dlatego, że to jedyny facet jakiego znam, stosujący pielęgnację naturalną. I to na naprawdę godnym pozazdroszczenia poziomie - można ją więc spokojnie nazwać modelową. Oczywiście jest to moją zasługą :), ale chwała mu za to, że się nie opiera i jest bardzo karny w używaniu wszystkiego co mu podsuwam!
czwartek, 14 listopada 2013
Paczkowy raj!
Przyszły dzisiaj do mnie dwie paczki - mała z biochemii urody i ogromna z holland&barrett :).
Z h&b paczka przyszła bardzo szybko, zamówienie składałam zaledwie 5 dni temu. Ale żeby nie było tak pięknie... i całkiem nudno... to w paczce nie ma żelu ze śluzem ślimaka, czyli najdroższego produktu z całego zamówienia, który miał być jednym z moich prezentów gwiazdkowych (oczywiście absolutnie się go nie spodziewam!).
Napisałam, zobaczymy co odpowiedzą.
Gdyby h&b czegoś nie odwalił to chyba bym oniemiała ze zdziwienia. Dbałość o wzbudzanie emocji w klientach powinna być ich hasłem reklamowym!
Poniżej zdjęcie rodzinki dr. organic, która przybyła dziś w dużym kartonie - niestety, i piszę to z niekłamanym bólem, nie wszystko poniżej jest moje. Nawet nie większość. Zaledwie odżywka z witaminą E, kokosowy krem pod oczy i połowa szamponu z tea tree wprowadziły się na stałe. Reszta jest tylko przejazdem.
Mam nadzieję, że gwiazda mojej skromnej kolekcji, czyli żel ze śluzem ślimaka, jednak dotrze... miałabym nieopisanie potężnego nerwa, gdyby mnie h&b na nim przekręcił!
Boże! Ależ to cudowny widok!!!
niedziela, 10 listopada 2013
"Kaszanka" oraz inne nowości, czyli kuszenie na BU!
Mam dobrą wiadomość dla tych, którzy chcieliby wzbogacić swoją pielęgnację o kaszankę, czyli czarne, tradycyjne mydło afrykańskie (zachwycałam się nim TU).
moja "kaszanka" :) |
Otóż nie trzeba go wlec przez ocean :), od niedawna dostępne jest na biochemii urody. Możecie poczytać o nim i wrzucić je do koszyka w TYM miejscu. Jest w świetnej cenie! Polecam. Wprawdzie kaszanki z BU nie miałam, ale sądząc po wyglądzie oraz mając na uwadze jakość i oryginalność produktów oferowanych przez ten sklep jestem przekonana, że można mu zaufać w ciemno. Jak tylko skończę swoją resztkę tego cuda na pewno u nich nabędę kolejną porcję.
piątek, 8 listopada 2013
Mydło Alepia z olejem z nigelli - mydlane odkrycie roku
Mydło przedstawiłam Wam TU.
Używam go do twarzy dwa razy dziennie począwszy od 31 października i chylę przed nim czoło wraz z burzą rudawych aktualnie kosmyków!
Pomimo, że bezpośrednio przed nim stosowałam przez dłuższy czas tradycyjne, 40% alep, mydło z nigellą spowodowało, że moja skóra jest jeszcze fajniejsza.
środa, 6 listopada 2013
Miałam świetny plan...
Miałam świetny plan.
Plan ograniczenia zakupów kosmetycznych do końca roku.
Miałam kupować tylko to, co się skończyło.
Nie był to pierwszy tego rodzaju plan, na pewno nie był
ostatni i niestety jego realizacja też nie jest zaskoczeniem…
Poległam na promocji kosmetyków nieznanych mi marek – Neonat
i Italchile. Zamówiłam dla siebie dwa kremy do twarzy i szampon, oczywiście pod
pretekstem potrzeby kupienia kremu dla męża.
A miałam być taka dzielna.
Chociaż w sumie to wina męża mego, bo to wszystko przez jego
krem :).
wtorek, 5 listopada 2013
Phenomenalne dobroci
Phenome to polska marka.
Mam wrażenie jakby trochę się z tym kryli... ale może to tylko wrażenie.
Cenowo potrafią odstraszyć. Pod względem jakości nie mam ich kosmetykom nic do zarzucenia, choć nie wszystko co od nich miałam zachwyciło mnie.
Dziś jednak skupię się na dobrociach, które znalazłam wśród kosmetyków tej marki.
Przede wszystkim i po pierwsze, największy według mnie hit - maska oczyszczająca do skóry głowy i włosów, zwana potocznie peelingiem.
czwartek, 31 października 2013
Syryjskie mydła Alepia
Na zdjęciu część ostatnich zakupów:
- alepia, tradycyjne mydło, 40% oleju laurowego
- alepia, mydło z olejem z nigelli
Jak widzicie poszłam w mydlaną klasykę :).
Jeśli chodzi o syryjskie mydła marki alepia to jestem ich wielbicielką od lat wielu. Były to jedne z moich pierwszych mydeł naturalnych i kocham je nieprzerwanie od ponad 4 lat.
poniedziałek, 28 października 2013
Oswajanie makijażu
Wyobraźcie sobie, że postanowiłam zaszaleć :) i nabyłam na iherbie produkty do makijażu! Tylko dwa, ale jeśli nauczę się ich używać to będzie znaczyło, że mój makijaż, robiony obecnie 3 kosmetykami, będzie wymagał ich aż 5! Ogromny przeskok :)
Oczywiście nauka korzystania z błyszczyka nie jest mi niezbędna - aż tak tępa nie jestem! Ale co do linera moje lęki są bardzo konkretne... i na pewno uzasadnione.
czwartek, 24 października 2013
The best of porażki 2012-2013
Moje zakupy naturalne nie są niestety wyłącznie pasmem sukcesów. Szkoda.
Początkowo zaliczałam więcej wpadek, teraz lepiej wiem czego potrzebuję, co mi szkodzi - pozwala mi to do pewnego stopnia ograniczyć zakupowe wpadki, ale niestety wyeliminować się ich nie da.
Zrobiłam rachunek sumienia w temacie największych porażek
kosmetycznych ostatnich 2 lat :) a oto efekty.
piątek, 18 października 2013
serum z wit.C - NuFountain i nie tylko
Witamina C, czyli kwas askorbinowy, bardzo korzystnie wpływa na skórę i procesy w niej zachodzące. Wspomaga oddychanie komórkowe, wpływa na wytwarzanie kolagenu, działa antyoksydacyjnie. Jest też bardzo skuteczna w rozjaśnianiu przebarwień, gojeniu się niedoskonałości i odzyskiwaniu pożądanego kolorytu cery.
Maksymalne stężenie, przynoszące najszybsze efekty, to 20%.
czwartek, 17 października 2013
Moje specyfiki okołooczne
Przedstawiam mój obecny zestaw do pielęgnowania okolic oczu.
Nie jest zbyt obszerny, ale skuteczny.
Stosuję prewencję przeciwzmarszczkową, więc wybieram konkretnie działające smarowidła.
Najbardziej lubię kremy, które silnie odżywiają i nawilżają a jednocześnie nie są tłuste i szybko się wchłaniają. Tak, wiem, takie kremy każda z Was chciałaby mieć :). A ja mam właśnie!
poniedziałek, 14 października 2013
Czym myję włosy, czyli co aktualnie stoi pod prysznicem
Z szamponami naturalnymi mam pewien problem. Nie potrafię
się im oprzeć. To moja największa słabość.
Z wypiekami na twarzy wyszukuję ciągle nowe, powstrzymuję się
przed ich zakupem, wmawiam sobie, że następne nie są mi potrzebne, wyjmuję
wszystkie szamponowe zapasy celem uświadomienia sobie ich ilości, po czym
kupuję kolejny…
Ze względu na rodzaj włosów gustuję w szamponach
oczyszczających, przeznaczonych do włosów skłonnych do przetłuszczania. Nie
lubię gdy szampon zbyt mocno wygładza włosy, uwielbiam, kiedy lekko zwiększa
ich objętość bez jednoczesnego puszenia. Nie toleruję obciążania,
elektryzowania, przyklapu i matowienia ich naturalnego blasku. Najbardziej
cenię szampony, które przedłużają świeżość włosów.
piątek, 11 października 2013
Henna - to jest to!
Znalazłam wolną chwilkę w przedostatni weekend września, szczęśliwie
okazało się, że moja córka również dysponuje czasem i chęcią, więc strzeliłyśmy
sobie obie hennę :). Jak robić bałaganić to hurtem…
Używałyśmy czystą hennę khadi – kolor red.
Trzeba liczyć się z tym, że kolor po farbowaniu zależy od
koloru wyjściowego. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że ta sama farba u
każdego da nieco inny efekt :) bardzo to lubię, to takie niechemiczne!
Dodatkowo każde kolejne farbowanie tym samym kolorem pogłębia odcień.
czwartek, 10 października 2013
Heroizm po polsku!
Pewne zachowania wzbudzają moje nieustanne zdziwienie. Niektóre wielokrotnie. Nie wiem, czy jestem tak tępa, że nie mogę ich ogarnąć, czy na tyle normalna, by nigdy nie przestały mnie zaskakiwać.
Poniedziałek rano. Dziewczyna wchodzi do pracy zasmarkana, z gorączką, krwistoczerwonymi wybroczynami na twarzy od kaszlu, plująca zieloną flegmą. Pytam po co przyszła, przecież jest chora. Nic to, da radę. Pytam co lekarz powiedział. Nie była u lekarza, bo po co, przecież jakby poszła to by jej kazał w domu siedzieć...
Moim zdaniem miałby rację, też bym wolała, żeby została w domu!
Mordoupiększacze
Jest to pierwszy post z
serii postów na życzenie :)
Mordoupiększacze, czyli
maski, glinki i peelingi na życzenie Beeets.
Glinki uwielbiam.
Najbardziej te sypkie, do własnoręcznego wymieszania. Pasty niby wygodniejsze,
ale nie dają dużych możliwości modyfikacji. A ja kombinować lubię :)
Glinki w proszku rozrabiam z
dowolnym hydrolatem i dodaję 3-4 kropelki oleju, na jaki mam aktualnie ochotę.
Zdarza się też dość często, że dodaję do papki jakiś nawilżacz, albo składnik
aktywny w ilości 2-3 kropelek – panthenol, nawilżacz cukrowy, kwas hialuronowy,
płynne ekstrakty owocowe, stężony aloes itd.
Często też mieszam ze sobą
różne rodzaje glinek, choć ta metoda ma swoich przeciwników. Nie rozumiem co
jest w tym złego, nic przykrego z tego powodu mnie nie spotkało, więc robię
swoje nie przejmując się oponentami.
Poświęćcie rozrobieniu glinki chwilę. Nie nakładajcie smutnej, tępej i gnoistej masy na twarz. Porozcierajcie dokładnie składniki do momentu, aż lekko spuchną, będą delikatnie puszyste. Zauważyłam, że maska przygotowaną w taki sposób zwiększa swoją siłę działania.
środa, 9 października 2013
Niezastąpiony odżywkowo Dr.organic
Odżywki do włosów dr. organic skradły me serce :)
Przepiękne składy, cudowne właściwości, ładne, niewyszukane opakowania i totalnie beznadziejna dostępność...
Uwielbiam ich odżywki. Mają dość gęstą, zwartą konsystencję, ale nie na tyle, aby sprawiała niemożliwe do ogarnięcia trudności w obsłudze - trzeba się trochę natrząść, ale daję radę. Zapachy, choć nie zawsze moje ulubione, nie są nachalne. Nawet jeśli dana nuta zapachowa nie leży w moim guście, to nie jest na tyle mocna, żeby dawała się we znaki. Wszystkie sprawują się wspaniale, różnią się tylko detalami i nasileniem działań w poszczególnych zakresach.
niedziela, 6 października 2013
Ciała smarowanie
Zaczęły się chłodniejsze dni, więc nieuchronnie zbliża się moja wzmożona, acz nierówna walka z niechęcią do balsamowania ciała. No nie lubię! Masła do ciała, balsamy, olejki są fantastyczne - uwielbiam je kupować, oglądać, lubię je mieć. Problem zaczyna się wtedy, gdy trzeba ich użyć. Zawsze mam sto powodów, dla których muszę tą czynność odłożyć na później, odłożyć na następny dzień, odłożyć na kiedyś tam.
Na szczęście znalazłam kilka balsamów, które nie zostawiają tłustej powłoki na skórze (główny powód mojej niechęci) a jednocześnie bardzo dobrze odżywiają, nawilżają i szybko się wchłaniają. Nawet do takich balsamów mam jednak długie zęby, lecz zdecydowanie chętniej po nie sięgam. Dwa z moich ulubionych smarowideł akurat mam na stanie, więc przedstawiam je poniżej, wraz z resztą mojej aktualnej, balsamowej ekipy.
wtorek, 1 października 2013
Różowo mi!
Jak już wiecie moje zdolności do makijażu są mocno dyskusyjne (delikatnie mówiąc) i ograniczam go do minimum. Czasem jednak talent mnie męczy i mam ochotę rozwinąć skrzydła. Chwilowy zapał trwa zwykle kilka dni i kończy się kolejnym różem w mojej szufladzie. Do nakładania różu (bądź bronzera) mam wyjątkowy antytalent... dość wspomnieć, że swojego czasu pełniłam zaszczytną funkcję Prezesa Klubu Różowych Ciap, zrzeszającego dziewczyny o podobnych jak ja umiejętnościach makijażowych :). Mam wrażenie, że z klubu ostałam się tylko ja..... reszta już dawno załapała o co w tym wszystkim chodzi. Ale ponieważ kapitan opuszcza pokład ostatni to trwam na stanowisku! Może i wciąż nie umiem się malować, ale przynajmniej swojej prezesurze nie mam nic do zarzucenia!
sobota, 28 września 2013
Makijaż w wersji mini
Swój makijaż ograniczam do minimum.
Nie dlatego, że taka jestem piękna i nie mam nic do ukrycia. Nie dlatego również, że nie uznaję makijażu jako takiego. Jestem minimalistyczna makijażowo, ponieważ nie umiem się malować...
To chyba jakiś defekt, wada wrodzona, bo pomimo, iż na kolorach się znam w stopniu przyzwoitym i pędzel w ręku trzymać potrafię, to sztuka makijażu pozostaje dla mnie niezgłębioną tajemnicą.
Mój makijaż to podkład mineralny, oczywiście wraz z primerem i wykończeniówką, i tusz do rzęs. Koniec.
To się napisałam...
czwartek, 26 września 2013
A teraz będzie o mydłach
Jedna z grona moich koleżanek - naturalnych wariatek :) przyznała się, że mydła w kostce jej nie kręcą...
Wykazałam absolutny brak zrozumienia dla braku jej miłości.
No bo jak można nie kochać naturalnych mydeł w kostce? No jak???
Toż to sama przyjemność, radocha i nieskończone źródło nowości do testowania!
Może zmieni zdanie - będę się starać :)
niedziela, 22 września 2013
herbfarmacy, czyli pielęgnacja na najwyższym poziomie
Herbfarmacy to bardzo uznana marka, mająca w ofercie certyfikowane, organiczne kosmetyki, które nakierowane są na działanie poprawiające stan skóry, prawie lecznicze. W Polsce wydaje się być mało popularna, podejrzewam, że głównie z powodu znikomej dostępności. Jedynym znanym mi polskim sklepem internetowym, mającym w ofercie produkty herbfarmacy, jest iwos.pl. Temu właśnie sklepowi zawdzięczam radość i przyjemność ich używania :)
Przy okazji promocji -20% zakupiłam "balsam piękności" i "bosko lekki krem do twarzy".
Sylveco - kosmetyczny cud na Wisłokiem
Od dłuższego czasu rozkochała mnie w sobie nasza rodzima marka Sylveco. Ich kosmetyki prezentują najwyższą, światową jakość, a cena jest znacznie więcej niż atrakcyjna. Chluba i duma polskiej kosmetyki naturalnej! Ogromne i zasłużone słowa uznania :) jestem ich wielką fanką i wielbicielką!
Mam ich kilka produktów:
- brzozowy balsam do ciała
- lekki brzozowy krem do twarzy
- lekki nagietkowy krem do twarzy
- krem do twarzy brzozowo - nagietkowy
- rumiankowy żel do mycia twarzy
sobota, 21 września 2013
Być jak gwiazda hollywood!
Oczywiście scrub hollywoodzki (produkcji rosyjskiej zresztą :) ) gwiazdy ze mnie nie zrobił. A szkoda!
Jest to jednak scrub spełniający moje marzenia i wymagania, które w zasadzie nie są mocno wyszukane, ale jakimś cudem trudne do połączenia i zamknięcia w jednym słoiczku.
Verima - wyprzedaży szał!
Dzięki szalonej akcji wyprzedażowej sklepu minejo.pl jakiś czas temu stałam się dumną posiadaczką 2 wspaniałych kosmetyków marki Verima:
- nawilżające mleczko aloesowe
- tonik królewski jedwab
Kosmetyki z krótką datą ważności (w moim przypadku oba są ważne do końca X/2013, więc ok. 2 miesięcy od daty zakupu) można było kupić za śmieszną kwotę kilku zł!!!!! Tylko wariat by nie skorzystał :)
Odżywki do włosów... jak mogłam bez nich żyć?
Odżywek do włosów zaczęłam używać chwilę przed przejściem na pielęgnację naturalną. Wiem, straszne :) i sama nie rozumiem jakim cudem moje włosy przetrwały ponad 30 lat na samych szamponach! Nie jestem w stanie z całą pewnością odpowiedzieć na pytanie, skąd wzięła się u mnie aż tak wielka ignorancja tej części pielęgnacji. Moja obsesja na punkcie dążenia do jak najdłuższej świeżości włosów sprawiała chyba, że obawiałam się dodatkowego obciążania przez odżywki. Stosowałam silnie oczyszczające szampony przy jednoczesnym braku ich odżywiania. Z perspektywy czasu wiem jak wielką było to głupotą i lekkomyślnością. Mądry Polak po szkodzie :).
Szampony – po co mi ich tyle?
Szampony naturalne są do kochania.
Więc kocham je!
Używałam do tej pory ponad 70 szamponów naturalnych. Pewnie zaniżam tą liczbę, ale pamięć już nie ta, a czasem
po prostu lepiej pewnych rzeczy nie pamiętać. Zresztą kupując nowy szampon nader
często zdarza mi się zapomnieć, że w domu mam ich obecnie grubo ponad 10.
Wychodzę z założenia, że szamponów nigdy za wiele.
piątek, 20 września 2013
xlash, czyli o tym jak natura może nas zrobić w przysłowiowego "konia"
Xlash, naturalna odżywka do rzęs, po której są one długie, gęste,
czarne i oszałamiające!
W zasadzie nie mogę zaprzeczyć większości obietnic
producenta. Jednakże najbardziej rozczarowało mnie to, co producent przemilczał
– czyli efekt odwrotnego jojo po jej odstawieniu.