Ciciałabym, chciała, czyli ...
▼
Zakładki bloga
▼
czwartek, 5 grudnia 2013
Włoskich klimatów ciąg dalszy
Ponownie skusiłam się na zakupy włoskich kosmetyków.
Firma neonat wyjątkowo mi pasuje - mam już ich szampon do włosów przetłuszczających się i krem do twarzy na bazie owoców (chwaliłam się nimi TU ). Oba produkty są moim zdaniem świetne i idealnie wpasowują się w moje potrzeby. Zaczynam czuć ogromny związek emocjonalny z kosmetykami made in italy :).
Tym razem kupiłam mydełka, którym ledwo oparłam się poprzednio - na bazie oślego mleka i na bazie shea. Przyplątał się również kolejny szampon, tym razem przeciwłupieżowy.
Skoro już poszłam we włoskie klimaty to wzięłam również delikatny żel oczyszczający z przeznaczeniem do higieny intymnej (według producenta jest do tego jak najbardziej stworzony). Pachnie anyżkiem :) co autentycznie mnie rozczuliło! Uwielbiam zapach anyżu, aczkolwiek muszę przyznać, że do tej pory kojarzyłam go z grzanym winem i ciasteczkami :).
Postaram się wkrótce zamieścić recenzję swoich włoskich skarbów - trochę się ich zebrało więc obskoczę je hurtem.
Ty nie masz sumienia.. ledwo oparłam się jednym produktom, już kusisz następnymi. I to mydełkami! Dlaczego jesteś taka oporna na lakiery? Mogłabym się odegrać!! :D
OdpowiedzUsuńKochana - na coś muszę być odporna!!!
UsuńChyba płynie we mnie włoska krew, bo czuję do tych kosmetyków wyjątkowy pociąg :)
Biorąc pod uwagę Twoją włoską gościnność, myślę że powinnaś to sprawdzić :D
Usuńhahahahaaaa :)
UsuńTy Dowcipnisiu mój :)
Kurteczka - byłam we Włoszech, ale nie widziałam w sklepach tej firmy, niestety. Szkoda. Kupiłam za to Dr.Taffi kilka rzeczy oraz I Provenzali. Ale wolę niemieckie kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńProvenzai znam, ale o dr. taffi pierwsze słyszę.
UsuńTo naturalna firma?
Idę poszukać :D