Pewne zachowania wzbudzają moje nieustanne zdziwienie. Niektóre wielokrotnie. Nie wiem, czy jestem tak tępa, że nie mogę ich ogarnąć, czy na tyle normalna, by nigdy nie przestały mnie zaskakiwać.
Poniedziałek rano. Dziewczyna wchodzi do pracy zasmarkana, z gorączką, krwistoczerwonymi wybroczynami na twarzy od kaszlu, plująca zieloną flegmą. Pytam po co przyszła, przecież jest chora. Nic to, da radę. Pytam co lekarz powiedział. Nie była u lekarza, bo po co, przecież jakby poszła to by jej kazał w domu siedzieć...
Moim zdaniem miałby rację, też bym wolała, żeby została w domu!
Wracam do tematu wielokrotnie w ciągu kolejnych dni. Bez skutku.
Jęczy i stęka, że źle się czuje. Uparcie wysyłam ją wciąż do lekarza. Zdanie co do lekarzy ma mocno ugruntowane, bo go nie zmienia. Widocznie jest bardziej uparta ode mnie...
Siedzi przy biurku i kaszle. Ust nie zasłania. Proszę, żeby łaskawa była to robić! Po co, no przecież już nie zaraża... Nawet jeśli (w co wątpię szczerze), to opluwana zdrową śliną również nie mam ochoty być!
Ależ ja się czepiam... Czepiam się biednej, schorowanej, poświęcającej się dla dobra firmy, niewinnej dziewczyny! Ona na medal liczyła za swoją postawę a nie na krytykę!
Jest czwartek. Wyszłam wcześniej z pracy. Jutro nie pojadę wcale. Muszę iść do lekarza. Jestem chora. Chyba nie tylko ja.
Tak oto wygląda nasz rodzimy, polski heroizm. Bohater przychodzi do pracy, pomimo grypy w pełnym rozkwicie, bo przecież bez niego firma się zawali. No a przecież jak zarazi 10 innych osób to firma tylko na tym skorzysta.
Ale on jest bohaterem! Bierzcie z niego przykład - przecież jest tu i pracuje, pomimo swojego cierpienia. Praca ponad wszystko!
Brak szacunku dla własnego zdrowia uważam za wybór, do którego ma prawo każdy z nas - jeśli ktoś ma ochotę może je sobie zniszczyć i nic mi do tego. Jednak lekceważenie mojego zdrowia uważam za niedopuszczalne!
To przykre, że z pozoru inteligentni i wykształceni ludzie mają tak niską świadomość społeczną.
Chcecie być herosami???
Ustąpcie miejsca w tramwaju kobiecie w ciąży, zamiast udawać zainteresowanie krajobrazem. Pomóżcie wysiąść niepełnosprawnemu, zamiast wyzywać go za powolne ruchy. Oddajcie kasjerce nadmiar wydanej Wam reszty, zamiast zacierać ręce z radości i śmiać się z jej głupoty. Nakarmcie głodnego psa, zareagujcie na poniżanie dziecka przez kochającego rodzica, przekażcie nieużywane rzeczy fundacji, uśmiechnijcie się szczerze do smutnej dziewczyny na ulicy, przytrzymajcie windę sąsiadowi. Mam całą listę pięknych i dobrych, czasem naprawdę drobnych uczynków, dzięki którym można się poczuć jak bohater. Ale umartwiania się pracą w czasie choroby i wpędzania w nią współpracowników tam nie ma...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz