Żel, olej czy mleczko – nieważne. Ważne jak działa i o tym będzie dzisiejszy wpis.
Od producenta:
Naturalny żel - mleczko oczyszczające do mycia twarzy. W kontakcie z wodą konsystencja żelowa zamienia się w mleczko. Delikatnie czyści skórę, usuwając dokładnie wszelkie zanieczyszczenia oraz resztki makijażu, a cera staje się promienna.
Produkt VEGAN
Pojemność: 100 ml
Skład: Glycerin, Helianthus Annuus Seed Oil*, Sucrose Stearate, Prunus Amygdalus Dulcis Oil*, Prunus Armeniaca Kernel Oil*, Calendula Officinalis Flower Extract*, Hoya Lacunosa Flower Extract, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Parfum**, Limonene**, Linalool**, Citronellol** *ingredients from certified organic agriculture ** from natural essential oils
Żel-mleczko alverde ma piękny, słoneczno-żółty kolor i bardzo gęstą konsystencję. Jest gęstszy niż olej, ale wyglądem właśnie olej przypomina. Nie pieni się, naniesiony na twarz zamienia się w trakcie masażu w mleczko :D. Dość niespotykane zjawisko i przyznam, że mi się podoba. Podczas mycia zachowuje się jak mleczko, choć jest nieco bardziej od nich tępy. Na szczęście nie na tyle, żeby miało to wpływ na komfort stosowania.
Jak zawsze myję twarz dwa razy. Produkt zdecydowanie lepiej sprawuje się nakładany na suchą twarz – lepiej łączy się wtedy z makijażem i brudem, sprawniej je usuwa. Nakładany na mokrą skórę lekko się po niej ślizga i nie jest już tak skuteczny w oczyszczaniu. Dlatego też podczas pierwszego mycia cery stosuję żel – mleczko na sucho. Drugie mycie twarzy siłą rzeczy odbywa się na mokrej już skórze :) ale z uwagi na fakt, że wówczas cera jest już wstępnie oczyszczona, myje ją wystarczająco dobrze.
Bardzo łatwo się spłukuje bez pozostawiania na cerze tłustej warstwy. Czuję za to przyjemną, lekko odżywczą powłokę. Nie ma potrzeby jej zmywania. Cera jest po użyciu żelu-mleczka gładka, skóra stwarza wrażenie grubszej, jest dobrze oczyszczona a makijaż dokładnie usunięty. Nie zauważyłam zatykania porów.
Bardzo fajny i dość nietypowy kosmetyk do demakijażu. Dziękuję Ci Emilko za tak udany prezent :).
Jedyna rzecz, która mnie w nim „denerwuje” to zapach….
Nie, nie jest brzydki. Jest bardzo ładny i przyjemny. I znajomy… Niestety nie mogę skojarzyć skąd go znam! A to mnie bardzo, bardzo denerwuje :D. Czy przypomina mi zapach innego kosmetyku, czy czegoś zupełnie innego – nie wiem i nie mogę odblokować tej zapadki w mózgu, która przechowuje o nim dane :D. Ależ mnie to dręczy!
Jeśli ktoś zna ten kosmetyk niech napisze czym on pachnie, bo chyba mnie skręci! Proszę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz