Przepis prosty, przygotowanie banalne, efekt powalający! Powalić może dosłownie... jeśli przesadzimy z ilością spożytego trunku :).
Aby otrzymać taki oto przysmak:
Należy wymieszać:
- miód naturalny
- spirytus (nie wódka, spirytus kochani)
- świeżo wyciśnięty sok z cytryn
Proporcje łatwo zapamiętać - wszystko dajemy w takich samych pojemnościach. Na przykład po pół litra - pół litra miodu, pół litra spirytusu, pół litra soku. Nie obawiajcie się spirytusu - jego moc jest łagodzona miodem i cytrynami. Nie lubię mocnych trunków - nie pijam nierozcieńczonej wódki z kieliszka. Ale tą nalewkę piję z przyjemnością, degustując po malutkim łyczku i zachwycając się jej smakiem. Owszem, jest moc, ale przyjemna.
Po wymieszaniu i rozpuszczeniu miodu możemy konsumować od razu. Po jednym, dwóch dniach troszkę się przegryzie, ale niecierpliwi czekać nie muszą. Ja nigdy nie czekam...
Esteci mogą przecedzić trunek przez gazę, żeby pozbyć się fragmentów cytryn pływających w soku i mętności. Ja osobiście tego nie robię. Jeśli zdecydujecie się na taką nieoczyszczoną wersję nalewki to mieszajcie ją przed podaniem, bo miąższ osiada na dnie.
Pozostaje mi życzyć Wam smacznego i na zdrowie!
Aniu, tak z rana? :p
OdpowiedzUsuńhahahahaaa :DD
UsuńZ rana, żebyś zdążyła kupić co trzeba i przygotować na wieczór :D
Jasne ze z rana - nalewka z rana, jak śmietana:)
UsuńNiemożliwa jesteś :D
UsuńLecę się napić....
Wszem i wobec informuje, ze to niebo w gębie!
OdpowiedzUsuń*: *:
UsuńWłasny kawałek nieba!
Ja też chcę mieć kawałek nieba na podniebieniu:) Ja mam w domu nalewkę z jeżyn i z malin od teściowej. Nabierają mocy:)
UsuńMmmmhhhhhh! Pycha!
UsuńOd teściowej powiadasz... Ja bym sprawę mocno przemyślała;)
Usuń:DDDDD
UsuńTeściowa fajna:) Nalewkę zrobi krwi nie wypije hihihi. Pozdrawiam
Usuńna zimę akurat
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńLubię takie domowe mikstury :) Najlepsze robi babcia mojego męża :)
OdpowiedzUsuńBabcie są z reguły w takich sprawach najlepsze :D Moja robi fantastyczną nalewkę na kukułkach!
UsuńMoja teściowa też taką robi albo takie gęste cudo z krówek.
UsuńGęstego cuda z krówek nie znam :)
UsuńSzkoda, że kukułki już teraz nie te.... Nalewka na nich też już nie wychodzi tak smaczna jak kiedyś.
Cudo wygląda jak ajerkoniak a smakuje jeszcze lepiej:) Jak będę u teściowej to zapytam o przepis. Kobieta uwielbia robić takie mikstury a potem rozpijać rodzinę hehe. Pamiętam, że kiedyś nawet robiła jakiś alkohol z musującymi cukierkami Zozolami. U mnie to stoi w barku w przeciwieńtstwie do słodyczy, które wiecznie znikają z prędkością światła Pozdrawiam
UsuńJa za słodkościami nie przepadam... ale przepis na takie krówkowe cudo z przyjemnością poznam i może wykorzystam :) na prezent jak znalazł!
UsuńJak cos to się polecam :) mam nadzieję, że to nie jest tajemny przepis rodzinny chroniony od wieków :D
Moja teściowa to złota kobieta i nawet przepis rodzinny by innym oddała, by tylko sprawić im przyjemność. Anula jak tylko będę u niej to zapiszę sobie przepis i podam Ci.
UsuńDziękuję Ci Kochana *:
UsuńPozdrów Teściową :)
Właśnie sprzedałam ten pomysł mojemu J. :) Chyba będziemy kombinować :D
OdpowiedzUsuńUdanego kombinowania :)))
UsuńMoc w tym trunku jednak musi być :) Ja robię limoncello. Skórki z bio cytryn zalewam spirytusem itd. Cały proces trwa minimum 32 dni. Korzystamw w włoskiego przepisu. To i tak krótko jak na nalewkę. Dla orzechówki potrzebuję 7 miesięcy.
OdpowiedzUsuńA owszem, moc jest, ale smak nie zabija.
UsuńJak robię tradycyjne nalewki na wiśniach, winogronach, malinach itd to też muszę czekać min. 6 tygodni.
Ta jest akurat gotowa od razu :)
Moja orzechówka stoi w barku od dwóch lat. Ta to ma moc:)
UsuńKurcze, nigdy nie piłam orzechówki. Muszę nadrobić :)
UsuńOrzechówka to ambrozja prawdziwa :) daję jeszcze skórkę z cytryny, korzenne przyprawy. Najgorsze jest to czekanie. Butelki opatrzone są kartkami - nie próbować przez Bożym Narodzeniem. Lubię robić nalewki, chodź sama piję minimalne ilości. W swojej kolekcji mam pigwówkę, nalewkę z czarnych jagód, aroniówkę. nalewkę z pierwiosnka lekarskiego, nalewkę z kwiatów rumianku. Traktuję je raczej jako nalewki lecznicze. Zawsze powtarzam, że powinnam mieć gorzelnię w posiadaniu. Zakupy spirytusu w pobliskim sklepie wzbudzają czasem konsternację.
UsuńBardzo interesujące pozycje :)))
UsuńPewnie plotki o Twoich spirytusowych zakupach krążą po sąsiadach :P
Muszę poszukać przepisu na taką orzechówkę koniecznie!
U nas w domu też zawsze była kolekcja nalewek - z czeremchy, malin, obowiązkowo wiśni, świetna jest też nalewka z ciemnych winogron :)
U Nas stoi buteleczka orzechóweczki z dopiskiem Na ZDROWIE, bo dostaliśmy ją w razie dolegliwości żołądkowych:) Jedną dałam koleżance jak nie mogła poradzić sobie z bólami żołądka i podobno po tym jej przeszło.
UsuńAnula, muszę przyznać, że podejrzliwie panie ekspedientki patrzą. No bo kobita na alkoholiczkę nie wygląda, spirytu kupuje litrami, autem jeździ codziennie - no to o co chodzi? Moja czeremcha jeszcze jest malutka i nie mam owoców. Maliny wszystkie poszły na sok (bardzo się już przydał). A o nalewce z ciemnych winogron muszę pamiętać. Co do orzechówki - jest dobra na żołądek :)
Usuńcytryna i miód, mniam! ciekawe jak smakuje w nalewce :-)
OdpowiedzUsuńTeż mniam :D
UsuńCałe szczęście, że mój tego nie widzi :D. Zapiszę sobie przepis :D
OdpowiedzUsuńZapisz, zrób i schowaj :D
UsuńMój teść taką robi, pycha :))))))
OdpowiedzUsuńWie co dobre :D
Usuń:D to wpadam! ;)
OdpowiedzUsuńJa na razie mam zrobiona nalewke z dzikiej rozy z miodem... dobra wyszła skubana ;D mija pierwsza nalewka, druga bedzie wg Twojego przepisu. Tylko teraz nie mam ani miodu, ani spirytusu, ani tyle cytryn xd nadrobie!
Zapraszam!
UsuńNigdy nie piłam nalewki z dzikiej róży - ależ to musi być pyszne!
Za rok jak zrobie więcej to ci przywiozę :D
UsuńBo teraz zrobilam tak malutko bo mało dzikiej róży miałam...
Trzymam za słowo :))))
UsuńU nas w domu była kiedyś dzika róża, ale teraz już nie ma. Bardzo lubię jej smak :)
Z nalewkami jeszcze nigdy do czynienia nie miałam :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, MÓJ BLOG!
To ta jest w sam raz na początek, bo bardzo prosta :)
UsuńAnula, musze wybrac sie do Ciebie na przeszkolenie:-)
OdpowiedzUsuńPołączone z degustacją :DDDDD
UsuńO czytania to mi się aż alkoholu zachciało :) Widzę, że dziewczyny mają spore doświadczenie w materii.
OdpowiedzUsuńTak, doświadczone kobiety :D
UsuńMniami!!
OdpowiedzUsuńMniam, mniam :D
UsuńKochana, Ty mi tutaj nie profanuj nalewek!;) Nalewki muszą leżakować! Inaczej robisz drinki, a nie nalewki;) Założę się, że po miesiącu leżakowania, a potem filtrowania, smak będzie zupełnie inny niż następnego dnia.
OdpowiedzUsuń:))
UsuńOczywiście, że będzie inny, ale kwestią gustu jest to, kiedy jest lepszy :)
Ja tej akurat nie filtruje jak napisałam, bo lubię te cytrynowe śmieci.
Ja wszystkie filtruje. Już tak się przyzwyczaiłam, że jak zalewam to dostawiam słoik i o nim zapominam na jakiś czas. Jak zaczniesz robić więcej nalewek, to wejdziesz w ten rytm:)
UsuńKochana, ja nalewki robiłam już w wieku kilku lat :D wówczas z babcią :) nie stanowią dla mnie tajemnicy. Tradycyjne robię też. Tą po prostu robi się inaczej - łatwiej i szybciej. To taka wersja dla niecierpliwych i nie mających czasu :)
UsuńAle bym sobie machnęła kieliszeczek. Ostatnio jestem wiecznie przeziębiona.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się jej prosty przepis.
Poproszę o więcej takich nalewkowych cudeniek.
:DDD na przeziębienie idealna!
UsuńNo właśnie to jest w niej fajne, że jest szybka i od razu gotowa :DDD nie trzeba czekać tygodniami :D
Fajny przepis!
OdpowiedzUsuńwww.blackarrotmakeup.blogspot.com
Cieszę się :)
UsuńMiałam okazję spróbować tego niebiańskiego trunku :] Anulka, dziękuję :* Pyszne było! :))
OdpowiedzUsuńCieszę się strasznie :))))))))))))
Usuń