Out of africa to firma mieszcząca się w Kaliforni w USA. Współpracuje ściśle z afrykańskimi spółdzielniami kobiet by pozyskiwać wysokiej jakości masło shea i tworzyć na jego bazie kosmetyki. Producent wspiera też wspomniane spółdzielnie, przyczynia się do powstawania miejsc pracy w Beninie (Afryka Zachodnia) oraz wspiera tamtejszą edukację i przedsiębiorczość (więcej info na stronie producenta TU).
Butyrospermum parkii (pure unrefined shea butter), vanilla planifolia (vanilla) bean oil, tocopherol (vitamin E)
Świetny, zakręcany, metalowy pojemnik, żyrafka na etykiecie :), całkiem duża pojemność. Zapach piękny - typowa dla shea, surowa, orzechowa woń doprawioną naturalną, ale nieprzytłaczającą wanilią. Ciepły, elegancki, uzależniający. Czuć go długo, ale jego natężenie nie pozwala się nim znudzić lub zmęczyć. Przynajmniej mi. Konsystencja masła jest bardzo zbita, nie tak krucha jak zazwyczaj w przypadku shea. Masło jest mocno ubite i gumowate. Pod wpływem ciepła dłoni staje się bardziej miękkie, ale na pewno nie jest oleiste. Po rozgrzaniu wciąż jest gumowe, ciężko się rozsmarowuje i ciągnie w trakcie nakładania. Jest konkretnie tępe w użyciu, nie liczcie na żaden poślizg ani inne ułatwienia. Aplikacja jest dużo bardziej uciążliwa i mniej przyjemna niż w przypadku dotychczas znanych mi maseł karite.
Waniliowe karite out of africa pozostawia tłustawą, odżywczą powłoczkę, ale skóra jest po jego użyciu matowa.
Nie tylko aplikacja tego masła jest inna niż zazwyczaj. Działanie również. Używałam wiele różnych maseł shea i w zasadzie każde świetnie mi służyło. Jednak to co robi waniliowe masło out of africa to całkiem inna liga - ono jest cudowne! Nie wiem czy jest to zasługą jego pochodzenia, czy dodatku wanilii, ale różnica jest ogromna. Robi wszystko to, co shea robi, ale dużo lepiej. Goi niedoskonałości w oka mgnieniu, reguluje wydzielanie sebum, poprawia koloryt, zmniejsza widoczność porów, fantastycznie wygładza cerę i polepsza jej elastyczność. Nie zapycha, nie obciąża. Wspaniale pielęgnuje okolice oczu. Rzadziej stosuję maseczki oczyszczające i odżywcze - po prostu nie czuję i nie widzę takiej potrzeby. Wprawdzie ostatnio przyjmowane przeze mnie leki zepsuły efekty jego działania i nie wyglądam zbyt ponętnie, ale gdyby nie to masło chyba nie wyszłabym z domu...
Stosowanie masła na ciało jest uciążliwe, ale efekty są tego warte. Błyskawicznie poprawia stan skóry, odżywia ją i nawilża, usuwa oznaki przesuszenia i zapobiega jego powstawaniu. Ujędrnia i wygładza. Zmiękcza skórę stóp i łokci, utrzymuje paznokcie i skórki w świetnej kondycji, przynosi ulgę wargom. W dodatku każdej aplikacji towarzyszy zniewalający zapach, który pozostaje na skórze i możemy cieszyć się nim naprawdę długo. Stosuję je bardzo często pod makijaż - mat utrzymuje się dłużej, minerały świetnie na nim leżą i nie wysuszają cery.
Dla każdego, do wszystkiego.
Waniliowe masło shea out of africa jest upierdliwe w stosowaniu i niezbyt łatwe w aplikacji :), ale fantastyczne w działaniu. I nie jest to zachwyt osoby zaczynającej przygodę z masłem karite - to jest zachwyt kogoś, kto masło shea z "niejednego pieca jadł" i jego zalety nie są mu obce.
Waniliowe masło shea out of africa ma wszystkie zalety karite, ale w jego przypadku są one spotęgowane. No i ta żyrafka na opakowaniu :D
Pojemność 142g i bardzo gęsta, ubita konsystencja to pewność dużej wydajności. I długiej przyjemności używania :).
Masło w pojemności 142 g kosztuje 9,99$, można je też kupić w mniejszych opakowaniach (56g w cenie 6,77$ i 14g w cenie 3,99$) oraz w innych wersjach zapachowych (lawenda, werbena, grapefruit, czyste shea i z dodatkiem samej wit. E).
Ojej mam na nie ochote.
OdpowiedzUsuńAnulka, to jest ten specjał, którym się ze mną podzieliłaś? O zapachu dyskutować nie będę, bo chwilowo mam taki katar, że nawet w robocie mogę siedzieć bez maski p gaz:). Pod oczy stosuję - da sie, da rozsmarować;) - i jest mega!
OdpowiedzUsuńTak Kochana - to to cudo właśnie :))))
UsuńMam nadzieję, że Cię nie zabije zapachem jak już odzyskasz węch (czego Ci gorąco życzę!).
O kurcze, super! Chętnie bym wypróbowała takiego zapachowego, od dawna używam masła shea do paznokci :) tylko dla mnie lepsze byloby mniejsze opakowanie, bo uzywam wlasnie tylko do paznokci i skorek.
OdpowiedzUsuńPod makijaż też używasz? Wow, nieźle! i rzeczywiscie dluzej utrzymuje mat? a jaką masz cerę?
Są mniejsze opakowania :)
UsuńKoniecznie wypróbuj do innych rzeczy, nie samych skórek. Shea cudownie wpływa na skórę, moja cera je uwielbia.
Jest tłuste, ale nałożone cienką warstwą świetnie zabezpiecza cerę przed kiepską pogodą, wiatrem i zimnem. Minerały bardzo dobrze trzyma :).
Mam cerę dojrzałą, mieszaną, ze skłonnością do błyszczenia w strefie T.
Mój ukochany by się skusił na to masło.:)
OdpowiedzUsuńTo kup mu koniecznie :)
UsuńChyba nie mogli wymyślić czegoś bardziej idealnego dla Ciebie :)
OdpowiedzUsuńTeż mam takie wrażenie :DDD
UsuńJuż chce tego upierdliwca!! Wybaczę mu nawet tę "tępotę " :D
OdpowiedzUsuńJa też mu wybaczyłam :D
UsuńBardzo lubię masło shea ;) Oczywiście, że muszę je mieć. Od dawna przyglądam się tej marce.Ja dzisiaj także na blogu zamieściłam hymny pochwalne dla masła shea.
OdpowiedzUsuńTo się zgrałyśmy :D
UsuńOj bym się nim nasmarowała od stóp do głów :D
OdpowiedzUsuńI to jest super plan!
UsuńA dla mnie tak, jak się obawiałam, zapach jest zbyt ekspansywny :(
OdpowiedzUsuńSzkoda wielka, bo działanie ma świetne :(
Tak podejrzewałam po Twojej reakcji na ich krem do rąk.
UsuńZapach jest konkretny. Oddaj mężowi :D
Zapach na dłoni czułam jeszcze w domu, po ich umyciu.
UsuńTak źle mi życzysz :D Chcesz, żeby chop się ze mną rozwiódł.
Nieeeeee :)
UsuńPomyślałam, że moje Jemu będzie pasować zapach :D
Miało być "może" :)
UsuńNo i masz! Muszę je mieć gdy wykończę swoje obecne shea. W dodatku wanilia... chyba nie muszę nic więcej dodawać
OdpowiedzUsuńA ja bym coś jeszcze dodała.....
UsuńMoże krem do rąk i balsam do ciała z tej samej serii??
:D
Kocham wanilię! :D
OdpowiedzUsuńhttp://frazeologizmastrall.blogspot.com/
Ja nie lubiłam jej zapachu, Żan mnie nauczyła lubic wanilię :)
UsuńTo nie ja, to Dolinka :D
UsuńCzyli warto :D
OdpowiedzUsuńOj warto!!!! Już Ci zrobiłam małą odlewkę, może jutro uda mi się wysłać.
UsuńOj no weź... na pocztę będziesz musiała iść ;))
Usuńhahahahahaahaaaa :DDDDDDDDDD
UsuńDziękuję za tę recenzję :) I właśnie - co bardziej czuć : "orzechy" czy wanilie ? :p
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńMówisz - masz :DDD
Wiesz, ogólnie out of africa ma bardzo mocne zapachy. I shea i wanilia - oba zapachy mocne. Ale zapach jest naprawdę konkretny - jak się spodoba to ok, nie będzie przeszkadzała, ale jak nie przypadnie do gustu.... klapa.
Wydaje mi się, że jednak wanilia gra pierwsze skrzypce.
Dla mnie zwykle masło shea to wyzwanie, ale dla zdrowia i urody, przyjmę każdy zapach :) Oraz lubie czuć dzikość Afryki ;P Byłabym bardzo zadowolona gdyby któryś z polskich sklepów pokusił się o sprzedaż tych maselek.
OdpowiedzUsuńDzikość afryki :DDDDD to jest to!!
UsuńZ żyraffffką <3 ewidentnie zrobili to masło dla CIEBIE !!
OdpowiedzUsuńMasło shea ratuje moje skórki
:DDDDDDDDD
UsuńZyrafka rządzi!!
Myślę, że kupiłaś je głównie dla opakowania :D ale wcale się nie dziwię ;))
OdpowiedzUsuńAleż Ty mnie znasz :DDDDDDD
Usuńsuper masełko, jak zobaczyłam opakowanie to od razu pomyślałam, że musiałaś je wrzucić do koszyka, no musiałaś
OdpowiedzUsuń:DDDD
UsuńMusiałam :DDDD