Firmę argital polubiłam najpierw za płyn do higieny intymnej a potem za tonik rugiada. Zdradzę Wam mały sekret - za sprawą kremu z echineceą lubię ją jeszcze bardziej!
Wiem, odarłam swój post z elementu zaskoczenia i tajemnicy. Trudno :)
Od producenta:
Krem przeznaczony jest do cery trądzikowej, z grzybicą i skłonnej do zaczerwienień. Może być stosowany na skórę twarzy oraz ciała. Jego działanie sprawdza się przy problemie z chronicznym zaczerwienieniem skóry, przy drobnych uszkodzeniach skóry typu skaleczenie a także przy chronicznych wypryskach i zakażeniach grzybiczych. Krem z echinaceą na trądzik, grzybicę i zaczerwienienia Argital poza echinaceą zawiera również zieloną glinkę, wyciąg z krwawnika, nagietka oraz olejki eteryczne z mięty, werbeny, cytryny, eukaliptusa i ze słodkich migdałów o odżywczym i uelastyczniającym działaniu. Krem nie zawiera konserwantów.
Krem posiada certyfikat BDIH oraz VEGAN OK.
Stosowanie:
Krem z echinaceą na trądzik, grzybicę i zaczerwienienia Argital nanieść na skórę twarzy lub ciała i rozprowadzić masując aż do całkowitego wchłonięcia. Krem można aplikować nawet kilka razy dziennie.
Skład: Aqua - Prunus Amygdalus Dulcis Oil - Glycerin - Polyglyceryl-6 distearate - Cetyl Alcohol - Echinacea Purpurea Extract -Potassium Palmitoyl/ Hydrolized Wheat Protein/Glyceril stearate/Cetearyl Alcohol - Alcohol - Achillea Millefolium Extract - Calendula Officinalis Extract - Eugenia Caryophyllus Oil* - Mentha Piperita Oil* -Eucalyptus Globulus Oil* - Lippia Citriodora oil* - Citrus Medica Limonum Oil* - Styrax Benzoin Extract - Berberis Vulgaris Extract - Solum Fullonum - Xanthan Gum - Lactic Acid.
*Componenti Degli Oli Essenziali Naturali: Eugenol - Limonene - Citral.
Ingredienti Demeter: Echinacea Purpurea Extract, Achillea Millefolium Extract, Calendula Officinalis Extract
Ingredienti bio: Alcohol
Pojemność 75ml, cena 48,90zł, dostępność Biosna.pl
Przyznam szczerze, że krem wybrałam dla męża. Ma problematyczną cerę a skład i opis kosmetyku wydawał się idealny dla niego. O wrażeniach męża i moich spostrzeżeniach odnośnie działania na jego cerę napiszę chwilę później. Zacznę od swoich własnych, osobistych doświadczeń.
Użyłam kremu na próbę, z ciekawości, dla zasady - bo zawsze wszystkiego próbuję. Krem był dla męża, ale spróbować nie zaszkodzi. Okazało się jednak, że tym razem zaszkodzi.... zaszkodzi mężowi, bo po pierwszym użyciu przepadłam! Przepadłam, zakochałam się, obdarzyłam kosmetycznym uwielbieniem. Ten krem to dla mnie prawdziwe objawienie.
Konsystencje ma gęstą, ale nie jest tłusty. Ma wysokie zdolności odżywcze, ale wchłania się błyskawicznie i nie pozostawia na twarzy żadnej nieprzyjemnej warstwy. Mało tego - on matuje skórę. Cera po nałożeniu kremu jest przez krótki czas lekko napięta (ale w pozytywnym znaczeniu), potem pozostaje niesamowicie gładka, aksamitna i matowa. Rano budzę się z wypoczętą, zdrową skórą, której nie zdobią tłuste i świecące się resztki niewchłoniętego kosmetyku. Twarz jest świeża, ma ładny koloryt, czyste pory i świetną elastyczność. W dotyku nie czuję nic poza jędrną, gładką, nawilżoną, odżywioną i nie pokrytą niczym cerą - po prostu wspaniała i naturalnie matowa skóra sama w sobie! Nie wiem jak jeszcze mogę wyrazić swój zachwyt....
Ciekawe w tej sytuacji jest to, że zapach kremu był dla mnie przy pierwszym kontakcie odpychający, ale obecnie za nim tęsknie i czekam na niego - świetnie mi się kojarzy. Nie lubię zapachów miętowo - eukaliptusowych, a te są tutaj silnie zaznaczone. Dodatkowo czuć gorycz suszonych ziół i lekką słodycz kwiatowo - owocową. Zapachowi towarzyszy silne odczucie odświeżenia skóry i właściwe dla mięty i eukaliptusa opary. Nie polecam więc stosowania kremu w okolicach oczu, bo najzwyczajniej w niej szczypie.
Pisząc post co chwilę dotykam twarzy. Po wieczornym prysznicu użyłam toniku rugiada i kremu z echinaceą - ale mam przyjemną w dotyku facjatę! Skóra zwarta, świeża, gładziutka :).
I tym oto sposobem krem nie jest już kremem męża. Ale nie martwcie się, nadal pozwalam mu go używać :D.
Czas na męski punkt widzenia.
Jeśli miałabym się ograniczyć do zacytowania słów męża to napisałabym, że krem jest fajny, dobrze się go używa i podoba mu się :D. Ach ta męska wylewność! Od siebie dodam zatem, że kremu ubywa szybko, co znaczy, że jest chętnie używany. Nie muszę o nim przypominać, czyli mąż sam z siebie sięga po niego ochoczo. A to jest duża rzecz. Jego skóra jest w dobrej kondycji, więc krem świetnie działa na cerę problematyczną i skłonną do niespodzianek wszelakich. Pory są zdecydowanie mniejsze, nie ma przetłuszczu na twarzy nawet w godzinach wieczornych. Stany zapalne zdarzają się rzadziej i są mniej intensywne w przebiegu. Skóra odzyskała zdrowy koloryt i nawet obecne, niezbyt przyjazne warunki atmosferyczne nie pogorszyły wyglądu cery. To naprawdę coś!
Krem argital z echinaceą jest kierowany do osób borykających się z trądzikiem, grzybicą i zaczerwienieniami. Z własnego punktu widzenia stwierdzam, że potrafi rozkochać w sobie do szaleństwa również tych, którzy nie są jego adresatami.
Polecam go Wam bardzo! Ja jestem nim zachwycona!
Ja po straszliwych kremowych wydarzeniach, ktore jutro planuję opisać nabyłam krem Avebio z olejkiem macadamia i setką innych wspaniałości, ktorych nie moge sobie przypomnieć. obiecałam też solennie, ze nie spojrzę nawet w stronę innego kremu, póki nie zobaczę dna słoiczka! A trądzik- mimo ze włos siwy coraz częściej się pojawia - mam!
OdpowiedzUsuńAvebio nie znam.
UsuńCiekawa jestem Twoich przeżyć i ich sprawcy, choć wolałabym, żeby Cię ominęły....
Trądzik mi jest obcy, mąż też go nie ma, ale ma skłonności do wyprysków.
Myślałam nawet, żeby Ci podesłać próbkę tego kremu, ale wiem, że masz wrażliwą buźkę i nie odważyłam się ze strachu przed zrobieniem Ci niedźwiedziej przysługi....
Kochana, miast markowego specjału nabyłam krem kręcony chyba przez Zenka w garażu i akcja się rozwija ostro. Znaczy padłam ofiarą !!! oszustwa!
UsuńTrzeba Zenkowi dupę skopać ... I podejrzewam, że to właśnie wkrótce zrobisz przy użyciu swego ciętego pióra!
UsuńZenek to nic. Bardziej mnie ten co rozprowadza te cuda zainteresował:)
UsuńNie mogę się doczekać....
UsuńAvebio ? Taka katastrofa? I ja czekam, bo miałam ochotę na nabycie tych specjałów.
UsuńMatuje, przeznaczony do skóry trądzikowej... coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to naprawdę duże odkrycie!
UsuńIm jestem starsza tym bardziej skłaniam się ku błyszczącemu obliczu:). A co...
UsuńGwiazdy tak już mają - błyszczą!
UsuńAnula... ha... I tu wyłażą moje braki w inteligencji, ktorą zastępuję niezłą pamięcią... Nie wiem jak to skomentować ... Wiesz- ze niby z polotem i skrzy...;)
Usuń:D
UsuńWystarczy, że zalewasz nas swym blaskiem :D nie to, żebyś się aż tak błyszczała :D ale wiesz - o to gwiazdorstwo idzie :D
U mnie z kolei im dalej w las tym gorzej z pamięcią. I niestety inteligencją nie nadrabiam :D ale dopóki się szersze grono nie połapię to robię mądre miny i jadę na opinii.
Kosmetyki Argital są bardzo kuszące, ale może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię te, które poznałam :)
Usuńna pewno jest świetny, jak zdjęcia:)
OdpowiedzUsuń:*:*:*
Oj, dziękuję!
UsuńWielkie wrażenie na mnie zrobił!
Oj faktycznie zdjęcia super :)
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki!
UsuńAkurat miałam wersję z zieloną glinką, też na trądzik. Konsystencja, wchłanianie bardzo podobne, również działanie. A te kremy różnią się tylko chyba kilkoma składnikami .
OdpowiedzUsuńNa mój trądzik nie działa niestety ale ja mam hormonalne podłoże. Muszę od środka walczyć.
My trądziku nie mamy. Ale na inne świństwa jest cudny :)
UsuńJa także lubię markę Argital. Rzeczywiście płyn do higieny intymnej daje niesamowite doznania :) Ja markę cenię za błoto na bolące stawy oraz za krem na te dolegliwości. Zrobiłam nawet spory zapas, bo nie zawsze można kupić. Oprócz tego cenię sobie maskę z zieloną glinką. Nie sądziłam, że zielona glinka może być tak delikatna. Mam jeszcze szampon do włosów delikatnych. Tutaj uczucie mieszane. No bo jak do delitanych to oleju nie zmywa. A i kupiłamolej do twarzy - ten czeka na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńOj tak, płyn do higieny intymnej bardzo im sie udał.
UsuńJa miałam szampon do tłustych i był dobry, ale jednak płyn, tonik i krem są zdecydowanie lepsze. Interesuje mnie natomiast mocno odzywka do włosów :D
Miałam próbkę - 20 ml. Musze przyznać, że zrobiła, na mnie duże wrażenie. Jej zapach długi trzyma się na włosach. Bardzo przyjemny. Odżywka dobra, sprawiła, że o szamponie zaczęłam lepiej myśleć.
UsuńZazdroszczę próbki :DDD
UsuńCzyli słusznie mnie coś do niej ciągnie. Dziękuję za informacje *:
Bez dwóch zdań :) Trochę się obawiam, jak zwykle, że to co mi służy u Ciebie okaże się katastrofą.
Usuń:D
UsuńCoś w tym jest.
Chyba będę musiała się w niego szybko zaopatrzyć :)
OdpowiedzUsuńNo chyba :)
UsuńMuszę sobie go zapamiętać i to dobrze, bo chcę go, chcę! Może nawet mój mąż sam po niego sięgnie, co byłoby chyba cudem jakimś, ale ja jestem optymistką....
OdpowiedzUsuń:DDD
UsuńMój sam sięga :) więc jakiś poziom cudownej mocy posiadać musi :D
Zawsze coś ciekawego, wcześniej mi nie znanego wypatrzę u Ciebie :D. Też tak raz miałam, że krem, który miał przeznaczenie dla ukochanego pozostał w moich rękach :D.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znajdujesz u mnie ciekawostki :))))
UsuńTak, nasze chłopaki łatwo nie mają :DDDD
Nie miałam jeszcze niczego od Argital ale czytam tyle zachwytów nad tą marką, że muszę wpisać ją na moją zakupową listę :)
OdpowiedzUsuńJa jestem z niej bardzo zadowolona - ma naprawdę wysokiej jakości i bardzo skuteczne kosmetyki. Takie wiesz - dobrze zaplanowane i z głową robione.
UsuńBardzo lubię tę firmę ale moim faworytem jest polecane przez Ciebie masełko shea :) Anulko, testowałaś kiedyś naturalne indyjskie perfumy w olejku ? Jeszcze sama nie wiem jak się sprawdzą, czekam na paczkę i jestem ciekawa czy są tak dobre jak piszą :)
OdpowiedzUsuńMasło shea jest super :D a waniliowe od out of africa to już absolutne mistrzostwo!
UsuńNiestety indyjskie zapachy nie dla mnie - za ciężkie są. Ale ciekawa jestem Twojej opinii.
Musiałam najpierw poszukać swoich komentarzy, bo nie pamiętałam gdzie pisałam :D
UsuńKupiłam 5 zapachów, z czego 2 można nazwać "świeżymi" ( nie pachną trawką, ogórkami ;D ale w porównaniu do reszty są najmniej "duszące"). Jeden pachnie słodko, miodowo ale nie dusząco, w sam raz do pracy ,na co dzień, a drugi pachnie trochę jak woda kolońska, przeplatany z kwiatami. Te pierwsze są super. Reszta zapachów pachnie marcepanem, orientalną konwalią i orientalną "wiśnią" (?) przeplataną kwiatami ; ) (podobno ta "wiśnia" też jest świeża, ktoś pisał ze pachną jak proszek do prania ale ja tego nie "wywęszyłam" :D) . A ich trwałość przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Te "konwaliowe" i te z "wodą kolońską", pachniały w zgięciu w łokciu, 20 godzin... A producent podaje 8 godzin ; ) Myślę, że takie perfumy długo będą gościły w mojej szafce.
Na pewno to bardzo fajne doświadczenie takie perfumy w olejku :)
UsuńTrwałość faktycznie godna podziwu. Z opisu to chyba mi żadne by nie przypadły do nosa... chociaż sam opis bardzo fajny, aż czuję te zapachy!
Jest Twoja recenzja tego waniliowego masła? Chętnie poczytam.
OdpowiedzUsuńCzytałam, że to ciężkie perfumy ale podobno są też delikatniejsze nuty więc dam znać czy było warto kupować :) Lubię w jesienno-zimowy okres używać cięższe perfumy (piżmowo-korzenno-owocowe), kupiłam 3 nuty zapachowe więc zobaczymy :D
Nie, jeszcze się recenzji nie doczekało, ale jak jutro znajdę chwilę to napiszę :))))
UsuńTen krem na prawdę robi wrażenie! Użyłam dwa razy ;) Jak coś mi chciało wyskoczyć...
OdpowiedzUsuńI wiesz co? Nie wyskoczyło :D
Kiedyś na pewno go kupię!
Fajny ryjek po nim jest :)
UsuńPojemność też spora, więc można sobie podogadzać :D
Chcę wypróbować tą wersję z łopianem dla skóry trądzikowej :)
OdpowiedzUsuńWszystkie wersje są ciekawe :D
Usuńteż mnie kuszę te kremy zwłaszcza różany tej marki, jak coś jest z różą, to nie mogę przejść obojętnie
OdpowiedzUsuńJa do róży mam ogólnie spory dystans ;) ale głównie ze względu na zapach.
Usuń