Organiczny, dziewiczy olej kokosowy Coco farm pochodzi ze sklepu Biosna, który ma w asortymencie kosmetyki naturalne. Przeznaczony jest do celów spożywczych, genialnie sprawdza się także w kosmetyce. Pachnie świeżym miąższem kokosowym, ja uwielbiam ten zapach!
Od producenta
Specjalizacją COCO FARM jest palma kokosowa. Obecnie to jedyny na polskim rynku producent wody kokosowej, olejów i pozostałych produktów z palmy kokosowej: chipsów, cukru, mąki. Dla zapewnienia najwyższej jakości produktów. Firma ta działa w oparciu o import własny surowców ze starannie wyselekcjonowanego, stałego źródła co jest podstawą jakości tych produktów. Surowce pochodzą z regionu, który zdaniem ekspertów rodzi najlepsze kokosy na świecie. Firma ta jest ekspertem w zakresie wykorzystania orzechów kokosa zarówno w aspekcie jego właściwości zdrowotnych jak i funkcjonalnych.
Olej kokosowy Coco Farm (masło kokosowe, tłuszcz kokosowy) - olej otrzymywany poprzez tłoczenie świeżego miąższu lub kopry. W postaci płynnej jest lekko żółty. W temperaturze poniżej 25°C przybiera wygląd przypominający ścięty, biały tłuszcz (stąd nazwany także masłem kokosowym). Olej kokosowy jest opisywany jako „najzdrowszy olej na ziemi”. Posiada szeroki wachlarz zastosowań. Oprócz kulinarnego może być również stosowany w kosmetyce i pielęgnacji ciała. Olej kokosowy jest wyśmienity jako uniwersalny olej jadalny. Ze względu na bardzo wysoką temperaturę dymienia znakomicie nadaje się do smażenia w wysokich temperaturach. Praktycznie nie zawiera utleniających się kwasów tłuszczowych, co sprawia, że jest bardzo stabilny podczas smażenia w wysokich temperaturach. Dzięki temu jest o wiele zdrowszy od większości popularnych olejów, które nie powinny być podgrzewane do wysokich temperatur, gdyż mogą być wtedy wręcz szkodliwe dla zdrowia. W przeciwieństwie do wielonienasyconych olejów, które łatwo łącząc się z tlenem w powietrzu- jełczeją, olej kokosowy ma naturalną odporność na utlenianie. W zastosowaniach kosmetycznych pomaga utrzymać zdrową skórę i młodzieńczy wygląd.
Połowę zawartości oleju kokosowego stanowi kwas laurynowy, który w organizmie przekształca się w monolauryn. Kwas laurynowy występuje w naturze w dużych ilościach tylko w orzechu kokosowym i w mleku matki, wraz z którym dostaje się do organizmu dziecka i tam buduje jego odporność od samych narodzin. Ma silnie bakteriobójcze i wirusobójcze właściwości, niszczy drobnoustroje pokryte otoczką lipidową (zalicza się do nich m.in. wirus HIV, cytomegalowirus, wirus opryszczki, przeziębienia, a także bakteria Helicobacter pylori, wywołująca wrzody żołądka i nowotwory układu pokarmowego). Inaczej niż antybiotyki, które zabijają całą florę bakteryjną organizmu (w tym także tą dobroczynną) monolauryn atakuje tylko szkodliwe wirusy i bakterie.
Olej kokosowy sam w sobie ma delikatny, kokosowy smak. Nie jest ani gorzki, ani słodki. Neutralny. Smażę na nim naleśniki, warzywa i delikatne mięso, które zyskują bardzo lekką, kokosową nutę. W wysokich temperaturach sprawdza się wyjątkowo dobrze - nie dymi i nie przypala się, potrawy pozbawione są posmaku, jaki czasem daje zbyt silnie lub zbyt długo smażony tłuszcz.
Bardzo często stosuję go również w celach kosmetycznych.
Nakładany na włosy olej kokosowy mi nie służył - puszył włosy, zbijał w strąki. Nie miałam zamiaru próbować go kolejny raz w tym celu, ale ciekawość zwyciężyła :). Olej coco farm sprawdza się na włosach całkiem przyzwoicie, ale nadal moje włosy za nim nie szaleją. Po prostu kokosowy nie dla nich. Skóra głowy jest o wiele bardziej zadowolona :), olej poprawia jej nawilżenie i odpręża. Nanoszę go więc na skalp, a na długość włosów nakładam maskę.
Używam go do smarowania ciała po kąpieli, często stosuję na twarz. W czasie upałów wystarczyło by stał poza lodówką i można go było aplikować na skórę od razu w formie płynnej. Obecnie przybrał formę stałą, jest twardy, ale pod wpływem ciepła rąk pięknie i błyskawicznie się rozpływa. Wchłania się dobrze jak na olej, nie ciągnie się w trakcie wsmarowywania i nie klei. Świetnie nawilża i odświeża skórę. Właściwa dla oleju tłustość dość szybko znika, jest pod tym względem przyjemniejszy od wielu znanych mi olejów. Robiłam z jego udziałem proste mieszanki przeznaczone do okolic oczu (olej kokosowy, masło kakaowe, olej z nasion truskawek). Pięknie podnosił ich walory zapachowe, a w połączeniu z masłem kakaowym to już absolutny hit!
Olej kokosowy to pozycja wszechstronna, wielu zastosowań i myślę, że warto mieć go pod ręką zarówno w kuchni jak i w łazience. Ten konkretny produkt jest naprawdę wysokiej jakości, co daje się odczuć w trakcie używania.
Skład:
100% organiczny olej kokosowy, pozyskiwany z orzechów kokosowych, pochodzących z ekologicznych, certyfikowanych upraw Archipelagu Filipińskiego.
Pojemność 260ml, cena 24,70zł, dostępność Biosna.pl
A teraz, zgodnie z tytułem, przedstawię Wam bardzo prosty peeling na bazie kawy i oleju kokosowego. Żadne to odkrycie, żaden stopień trudności, każdy pewnie taki robił i w sumie nie ma się czym chwalić, ale i tak Wam pokażę :D.
Potrzebujemy:
- około 2 czubatych łyżek suchych kawowych fusów (mniej więcej tyle właśnie ma wypluwany przez mój ekspress krążek kawowy)
- 1 łyżka drobnych wiórków kokosowych (ja swoje mam z lidla, są właśnie z tych drobniejszych)
- 1 łyżka cukru
- 2,5 - 3 łyżki płynnego oleju kokosowego
Wszystko mieszamy i już.
Konsystencja jest lekko sypka, nie jest tak zwarta jak kupnych peelingów. Jeśli chcecie bardziej zwartą formę dodajcie więcej oleju kokosowego. Ja nie lubię zbyt tłustych peelingów, wolę żeby się osypywał niż nadmiernie natłuszczał. Żeby nie odpadał nadmiernie od skóry w trakcie zabiegu trzeba go nabierać w niewielkich ilościach. Martwy naskórek ściera bardzo dobrze, dodatkowo pobudza krążenie. Jak pachnie chyba nie muszę Wam pisać - kawa, olej kokosowy i kokosowe wiórki.... obłęd!
Na zdjęciu powyżej gotowa papka :).
Ilość jaką otrzymujemy z powyższych składników jest akurat na jedno zastosowanie. Ja używam też do twarzy - masuję po prostu z mniejszym naciskiem niż ciało. Jeśli chcecie bardziej delikatny produkt nie dodawajcie cukru.
Oleju kokosowego jest w sam raz do tego, by skóra była lekko natłuszczona, nawilżona, zmiękczona i wygładzona. Po spłukaniu peelingu i osuszeniu ciała ręcznikiem olej wchłania się po maksymalnie 5 minutach pozostawiając aksamitną skórę. Twarz wystarczy spryskać tonikiem i nie musimy jej już kremować.
Ja też na kokosowym smażę naleśniki, wychodzą najlepsze ! na włosy jakoś mi szkoda. Peeling pomysłowy.
OdpowiedzUsuńTak - naleśniki pycha :))))
UsuńZ reguły jak się do niego dobiorę to od twarzy po stópki się uraczę kosmetycznie :))) Wydajny jest, więc powoli ubywa :)
Lubię olej kokosowy głównie do skóry, zapach jest cudny :-)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię zapach kokosu :)
UsuńLubię olej kokosowy do twarzy i demakijażu. :)
OdpowiedzUsuńJa nie używam olejów do demakijażu, ale na twarz często nakładam.
UsuńJa również jestem fanką oleju kokosowego i też często smażę na nim naleśniki :) Jest też świetnym kosmetykiem, często zastępuje mi balsam do ciała :)
OdpowiedzUsuńI koniecznie musi być nierafinowany :D bo bez zapachu to już nie to samo!
UsuńMasz rację, koniecznie musi być nierafinowany. Rafinowanego w ogóle nie kupuję :)
Usuń:DDD
UsuńSłuszne podejście :)))
Do tej pory z nieznanych powodów uważałam, ze olej kokosowy stanowczo nie jest dla mnie. Otóż jest! Genialnie działa na moje włosy. Spróbuje tez peelingu -a co tam;)
OdpowiedzUsuńA co! Próbuj :DDDDD
UsuńA moje włosy nie lubią kokosa :DDD
Anularobi diy to mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńWiesz Kasiu, 5-6 lat temu miałam ostrą fazę na robienie kosmetyków :D w lodówce oprócz większości asortymentu mazideł i zsk nie było prawie nic, bo już niewiele się mieściło :).
UsuńTeraz to już tylko jakieś proste mieszanki robię, bez szaleństw :)
Czyli Anula TY to JA za 5 lat? Bo TY 5 lat temu to JA teraz:)
UsuńNo co Ty!
UsuńJa nigdy nie byłam i nie będę taka jak Ty teraz - a za 5 lat to będziesz mieć najlepszą kosmetyczną firmę w europie!
marzenia :) hehe
UsuńPonoć od marzeń się zaczyna :)
Usuńtrzeba mieć jakąś pasje i cel w życiu:)
UsuńAnula, ale mi smaka narobiłaś na naleśniki ;) Uwielbiam olej kokosowy. A taki peeling to fantastyczna rzecz i jaka smakowita :D
OdpowiedzUsuńNaleśniki - mmmmmmmm! Pychota :DD
UsuńJa także należę do miłośniczek oleju kokosowego. Używam go w kuchni. Pachnące kokosem naleśniki są przepyszne. Wykorzystuję do pieczenia chleba, smażenia. No i jako kosmetyk. Moje włosy go uwielbiają.
OdpowiedzUsuńNo po prostu trzeba g mieć :DDDD
UsuńFajny produkt, a zapach obłędny :)
Bez dwóch zdań. Najczęściej kupuję Olmuhle :)
UsuńOn pachnie bosko, bosko, bosko! :D
OdpowiedzUsuń:))))
UsuńTen ma wyjątkowo piękny, świeży i bardzo kokosowy zapach.
Czy do Ciebie dochodzą moje maila? Bo pisałam specjalnie na pocztę służbową...
UsuńPrzepraszam kochana - nie ma mnie w pracy :) ale specjalnie dla Ciebie weszłam na służbową pocztę i już Ci odpisałam :*
Usuńoj mój ulubiony od roku peeling DIY :)
OdpowiedzUsuńTak, świetny jest :)
UsuńUwielbiam kokoska, pod każdą postacią :mniam:
OdpowiedzUsuńŚwietnie Cię rozumiem :) mlekiem kokosowym do kawy też nie pogardzę :D
UsuńMniam
UsuńI jeszcze malibu :D
O matko! Jak dawno nie piłam malibu!
UsuńBardzo sobie cenię zalety oleju kokosowego, w pielęgnacji i kulinarnie. Naleśniki na kokosie to jest to ;) Ja jak kupuje olej kokosowy to zaraz w słojach o pojemności 1 litr. Moja ulubiona marka to Dr Goerg.
OdpowiedzUsuńTak, olej kokosowy jest bardzo potrzebny :)
UsuńNastępnym razem kupię większy :D
Olej kokosowy to cudowny wynalazek, nadaje się do wszystkiego :) Przepiękne zdjęcia !
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję!
UsuńOdkręcam go kilka razy dziennie, żeby powąchać :D
Uwielbiam takie peelingi, ale przerzuciłam się na sól i cukier, bo się rozpuszczają i nie zatykają mi odpływu. Cóż, jestem praktyczna :D
OdpowiedzUsuńJak mi zacznie zapychać to pewnie też się przerzucę :D
UsuńW końcu muszę kupić olej kokosowy :)
OdpowiedzUsuńMusisz :)
Usuń