Tak jak pisałam w środowym poście, nie oparłam się pokusie nabycia kosmetyków make me bio. Kupiłam szampon do włosów przetłuszczających się i krem beautiful face (głównie dla męża, ale za swoją powściągliwość nie ręczę...).
Interesowały mnie też inne kremy do twarzy i przemiła Pani Ania, którą zasypałam pytaniami i z którą niezwykle miło mi się pisało, obiecała mi przysłać próbki. Oprócz próbek kremu garden roses i anti aging night zostałam obdarowana pełnowymiarowym kremem orange energy!!!
Musiałam być bardzo grzeczną dziewczynką, bo mikołaj w tym roku mocno się postarał - dziękuję bardzo Pani Mikołaj :) :).
Make me bio to nasza rodzima, polska firma. Ich produkty prezentują się pięknie zarówno od zewnątrz (opakowania) jak i od wewnątrz (składy). Jeśli działanie będzie dorównywało wrażeniu, jakie robią wyglądem i inci to będzie naprawdę coś.
Firma interesuje mnie bardzo, ponieważ to mój pierwszy kontakt z ich kosmetykami - a jak wiecie nowości zawsze kuszą najbardziej. No i patriotyzm się we mnie obudził - mam nadzieje, że to kolejna po sylveco polska firma, która mnie zachwyci i rozkocha w sobie. Zapewne więc powyższe skarby zostaną przetestowane najszybciej z moich ostatnich nabytków.
Oczywiście podzielę się swoimi wrażeniami jak wyrobię sobie ugruntowaną opinię na ich temat. Dzisiaj chciałam się po prostu pochwalić nowościami, bo duszenie takich rzeczy w sobie źle mi robi :).
Wow, ale fajne opakowania :D Zerknęłam na sklep, ceny też przyjazne :) Czekam na recenzje!
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że ceny bardzo satysfakcjonujące i dodatkowo kremy mają po 60 ml.
UsuńWłaśnie nałożyłam na pyska krem anti-aging na noc (ten z próbki) i powiem Ci, że pierwsze wrażenie powala na kolana. Pachnie nieziemsko - jakoś tak znajomo, ale nie mogę załapać czym. Cukierkowo - kwiatkowy, śliczny zapach. A paszcza baaaardzo aksamitna!
Oczywiście to tylko pierwsze wrazenie, więc absolutnie nie jest miarodajne, ale wzmaga apetyt :)
Recenzja na pewno będzie!!
*-:
Kiedyś udzielałam się na wizażowym wątku, jak ja się cieszę że zajrzałam tam dzisiaj. Nie słyszałam o tych kosmetykach, ale jeśli sa polskie, to koniecznie po nie sięgnę! "Naturalna zakupoholiczka" idealnie pasuje do Ciebie. :D Ja jestem za to naturalną minimalistką. :) Pozdrawiam, nie wiem czy mnie jeszcze pamiętasz z wątku. Czarodzielnica
OdpowiedzUsuńKochana, no pewnie, że Cię pamiętam *:
UsuńZaglądam na Twojego bloga :)
Minimalizmu zazdroszczę!
Ja pokładam ogromne nadzieje w tej firmie. Pierwsze wrażenia obiecujące ponad miarę :)
Jakie piękności <3 i jak szybko! Mam wielką ochotę na jakiś odżywczy, zimowy krem. Bez trójglicerydów, capratów i zapychaczy. Jakiś pomysł Aniu? Może coś z make me bio mnie zachwyci?:D
OdpowiedzUsuńTylko make me bio!
OdpowiedzUsuńZ bardziej odżywczych to pewnie garden roses będzie...
Poczekaj parę dni to Ci podeślę pomarańczowego i się zorientujesz czy Ci firma leży :) a ja dam znać, czy różany cięższy od niego.
Te opakowania są takie śliczne, że dla nich samych mam ochotę kliknąć taki kremik ( i mydełkooo!) Ty sobie nie rób problemu, nie wysyłaj, Twoja rekomendacja mi wystarczy :* Ufam Ci bezgranicznie :)
OdpowiedzUsuńUff Uff *-:
Usuńwyślę Ci wyślę :) w końcu przez Ciebie kupiłam!
Ależ piękności. Staram się nadrabiać zaległości, ale przy moich krasnalkach trochę to trudne. Cudowne kosmetyki (przynajmniej tak wyglądają)
OdpowiedzUsuńNie tylko wyglądają - świetne są :)
UsuńKrasnalki zapewne dbają, abyś się nie nudziła :)))) wycałuj je od internetowej cioci *-:
Po wypróbowaniu pomarańczowego kremu jestem zakochana <3 i po świętach składam zamówienie na pełen wymiar! Krem jest cudowny, treściwy ale nie jest ciężki! Skóra po nim jest gładka, mięciutka jak piłeczka i nawilżona. Cudownie sprawdza się na noc, po maseczce glinkowej:) Teraz tylko muszę zdecydować, czy nie chcę czegoś jeszcze z tej firmy. A i cena za jakość i ilość składników- odpowiednia:) Jeszcze raz dziękuję za próbkę :) :*
OdpowiedzUsuń*-:
UsuńPomarańczka cudna!
Mnie anti-aging oczarował niemiłosiernie - jak tylko pokończę zapasy to biorę.
Mydełko weź :) muszą być boskie!
Mydełko wezmę na pewno:) Ja dumam jeszcze nad różanym - testowałaś już? :> nawet mnie nie kuś tym anti-aging....
OdpowiedzUsuńTestowałam różany :)
UsuńZapach łatwy do przewidzenia, najcięższy z tych co mam. Dla mnie na codzień za mocno odżywczy. Nawilża oczywiście bez zarzutu.Ja mogłabym go zamiast maseczki do twarzy używać. Ale anti-aging night dużo lepiej wygładza paszczę! I jest trochę lżejszy od różanego, na dzień tez ok.
Ja na dzień pod filtr zazwyczaj tylko serum używam, bo filtra wale konkretnie :D ale może zimą będę potrzebowała większej ochrony.. :D wiedziałam, że będziesz kusić...
OdpowiedzUsuńto nie ja kusze - to make me bio :)))))))
Usuń